Różnica wieku między mną a moim młodszym bratem, Krzysiem, zawsze była znaczna – dzieliło nas aż dziesięć lat, co sprawiało, że nasze doświadczenia i etapy życia bardzo się różniły.
Choć dziecięce lata spędziliśmy razem w naszym rodzinnym domu, to w momencie, gdy ja byłam już na etapie zakładania własnej rodziny i budowania swojego życia, Krzyś wciąż był nastolatkiem, wkraczającym dopiero w dorosłość, z wieloma marzeniami i niepewnościami.
W momencie, kiedy Krzyś osiągnął pełnoletność, nadszedł czas, by podjął decyzję o swojej przyszłości, o tym, co chce robić w dorosłym życiu. Tak jak każdy młody człowiek stojący na progu dorosłości, miał w głowie marzenia, ambicje i cele, które chciał zrealizować.
Zdecydował, że chce kontynuować swoją edukację na studiach, choć nie miał jeszcze wyraźnie sprecyzowanego kierunku. Zaskoczeniem dla mnie było to, że nie wybrał opcji studiów zaocznych, które pozwalałyby mu równocześnie zarabiać i uczyć się, ani nawet pracy w rodzinnym mieście, gdzie mógłby pozostać blisko domu i rodziny.
Zamiast tego podjął decyzję, by wyjechać do Warszawy, stolicy Polski, która wiązała się z dużymi kosztami życia, ale także z ogromnymi nadziejami i możliwościami zawodowymi na przyszłość.
W tamtym czasie ja i moja rodzina mieszkaliśmy w trzypokojowym mieszkaniu, które formalnie należało do naszej matki. Było to mieszkanie po naszej ukochanej babci, które było dla nas nie tylko przestrzenią do życia, ale i swego rodzaju miejscem, które łączyło wspomnienia, historię i rodzinne tradycje.
Jednak sytuacja finansowa w naszej rodzinie wkrótce miała się zmienić. Mimo że mieszkanie było przestronne i dawało nam poczucie bezpieczeństwa, matka podjęła decyzję, że trzeba je sprzedać, aby pomóc Krzysiowi w rozpoczęciu samodzielnego życia w stolicy.
Sprzedaż mieszkania miała zapewnić naszemu młodszemu bratu fundusze na zakup nowego lokum w Warszawie, co miało umożliwić mu rozpoczęcie studiów oraz samodzielne życie, o którym zawsze marzył.
Obietnice matki i podział majątku
Nasza matka obiecała, że majątek, który odziedziczyliśmy po naszej babci, zostanie podzielony sprawiedliwie pomiędzy mnie i mojego brata. To była obietnica, która miała stanowić fundament naszej przyszłości, a przynajmniej nadzieję na to, że nasze dorosłe życie będzie oparte na równowadze, wzajemnym szacunku i wsparciu.
Babcia chciała, abyśmy z bratem podzielili się jej majątkiem, ale jej plany zostały zmienione przez decyzje matki, które nie uwzględniały naszych oczekiwań.
Kiedy Krzyś osiągnął pełnoletność, okazało się, że matka uznała, iż jego potrzeby są najważniejsze i zasługują na priorytetową pomoc. Poczucie sprawiedliwości i równych praw wobec majątku zostało zignorowane na rzecz wsparcia finansowego dla Krzysia, co zburzyło naszą dotychczasową harmonię.
Decyzja matki o sprzedaży mieszkania, które było naszą rodzinną przystanią, była dla mnie bardzo trudna i emocjonalnie obciążająca. Mimo dostępnych opcji, które mogłyby pomóc mojej rodzinie, takich jak możliwość wynajmu lub sprzedaży w mniejszym zakresie, matka postanowiła, że cała kwota uzyskana ze sprzedaży zostanie przeznaczona na zakup mieszkania dla Krzysia w Warszawie.
W ten sposób moja rodzina została postawiona w bardzo trudnej sytuacji mieszkaniowej. Zamiast cieszyć się przestronnym mieszkaniem, musieliśmy z mężem i dzieckiem wyprowadzić się, co było ogromnym wyzwaniem.
Mimo że rodzina męża zaoferowała nam pomoc, zamieszkaliśmy u nich, co oznaczało konieczność zmiany naszego dotychczasowego stylu życia, na co nie byłam gotowa.
Odcięcie kontaktu i budowanie na nowo
Sprzedaż mieszkania i sytuacja mieszkaniowa nie były jedynymi problemami, z którymi musieliśmy się zmierzyć. O wiele trudniejszym i bardziej bolesnym aspektem tej zmiany było to, że matka kontynuowała wspieranie Krzysia.
Z jej perspektywy, Krzyś był jej „darem”, któremu miała poświęcić swoje życie i wszystkie swoje zasoby. W momencie, gdy matka wybrała Krzysia jako priorytet, zrozumiałam, że jej wybór wpłynął na naszą relację, co sprawiło, że poczułam się bardzo samotna.
Było to dla mnie ogromnym ciosem, bo czułam się, jakby moje potrzeby, i potrzeby mojej rodziny, były nieważne i pomijane.
Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…