Kilka miesięcy temu do ginekologa trafiła 21-letnia studentka pedagogiki pielęgniarstwa i rehabilitacji. Wybrała gabinet, który znajdował się blisko jej mieszkania. Umówiła się na wizytę przez stronę internetową. Teraz do końca życia będzie tego żałować. Kiedy pojawiła się na miejscu, lekarz przeprowadził wywiad lekarski.
W jego czasie, mężczyzna zadawał dziwne pytania, w tym, czy dziewczyna jest w związku i czy przytrafiły jej się jednorazowe zbliżenia. Ginekolog zbadał pacjentkę i poinformował ją, że powinna poddać się operacji. Powiedział, że może to zrobić tego samego dnia, później po południu. Kobieta od razu przystała na jego propozycję. Po jego zakończeniu, pacjentka nie pamiętała zbyt wiele. Jedyne co zapamiętała to prezerwatywa i uczucie penetracji. Kiedy się obudziła, zapytała lekarza, czy to normalne.
Miał jej odpowiedzieć, że musiał w ten sposób sprawdzić, czy zabieg się powiódł. Kiedy opuściła gabinet, czekały na nią jej przyjaciółki. Postanowiła im o wszystkim opowiedzieć. Koleżanki kobiety stwierdziły, że słyszały odgłosy mebla uderzającego o ścianę. Wtedy zrozumiały, co się tak naprawdę stało, dlatego zgłosiły tę sprawę na policję. Prokuratora oskarżyła lekarza o wykorzystanie seksualne pacjentki znajdującej się pod wpływem środków znieczulających Lekarz obarczony był mocnymi dowodami zabezpieczonymi przez policję. Proces lekarza trwał kilka miesięcy, lecz ostatecznie skazano go 4 lata pozbawienia wolności a także 10-letni zakaz wykonywania zawodu.