23-letnia Fiona Simpson wraz z 4-letnią córką Clarą i jej 78-letnią babcią jechały jedną z autostrad w Australii, gdy nagle zaskoczyła ich burza z gradem. Pogoda znacznie zmniejszyła zasięg widzenia młodej kobiety, przez co ta nie miała innego wyjścia, jak zatrzymać się na poboczu. Niestety, w krótce okazało się, że była to jej najgorsza decyzja w całym życiu.
Z nieba, nagle zaczęły bowiem spadać kule wielkości piłek do tenisa, które z ogromną siłą uderzały w dach auta. Kilka sekund później, grad wybił tylną szybę pojazdy, zaraz obok małej dziewczynki, która siedziała w foteliku. Przerażona młoda matka wskoczyła na tylnie siedzenie samochodu, by własnym ciałem osłonić córeczkę.
Mimo iż 23-latka odczuwała ogromny ból, nie ruszyła się nawet na chwilę. Kiedy w niebezpieczeństwie znalazła się także babcia dziewczynki, Fiona umieściła dziecko na podłodze, po czym starała się uchronić 78-latkę od gradu. Burza ustąpiła po kilkudziesięciu minutach, a w jej trakcie samochód kobiety został doszczętnie zniszczony. Mimo to, udało jej się ruszyć i podjechać do najbliższego domu, gdzie poprosiła o pomoc. Jego mieszkańcy natychmiast wezwali pogotowie.
W szpitalu okazało się, że dziecko doznało jedynie niegroźnych obrażeń, natomiast ciało jego matki było pokryte ogromną ilością siniaków. Zarówno 23-latka jak i jej córka mogły jednak opuścić placówkę tego samego dnia. 78-latka została jednak zatrzymana na obserwację. Tylko dzięki poświęceniu Fiony oraz jej szybkiej reakcji, jej rodzina uniknęła poważnych obrażeń lub nawet i tragedii.