Kilka tygodni temu w niewielkiej wsi na Pomorzu doszło do mrożącego krew w żyłach zdarzenia. Dziecko podczas zabawy zostało przygniecione przez szafę.
Lekarze przez wiele godzin walczyli o jego życie, jednak niestety nie udało się go uratować. Do wypadku doszło kiedy 5-latka bawiła się w mieszkaniu, kiedy nagle przewrócił się na nią masywny mebel. Dziewczynka w ciężkim stanie natychmiast została przewieziona do szpitala, gdzie personel walczył o jej życie przez kilak godzin.
Niestety doszło do najgorszego i dziewczynka po kilku godzinach zmarła. Funkcjonariusz policji w rozmowie z mediami powiedział, że na miejsce wypadku jako pierwszy dotarł dzielnicowy, który znajdował się w pobliżu. Ten, rozpoczął reanimację i kontynuował ja do przybycia karetki. Po wypadku w mieszkaniu zjawił się również prokurator i kolejni policjanci, którzy ustalali przyczynę wypadku oraz to, czy rodzice 5-latki byli trzeźwi.