Kiedy myślimy o policji, może wydawać nam się, że dzięki niej jesteśmy bezpieczni. Jak się okazuje, nie zawsze tak jest. Najlepiej udowadnia to historia tego 5-latka z Ukrainy.
Mały Cyryl bawił się z babcią na placu zabaw, gdy w pewnej chwili w głowę dziecka trafił pocisk z pistoletu. Kulę wystrzelił pijany policjant, który dla zabawy strzelał w puszki. Według wstępnych informacji, funkcjonariusz wraz z kolegami z pracy zrobili sobie przerwę w trakcie służby i chcieli się rozluźnić.
Najpierw spożywali alkohol, a następnie strzelali do puszek, które znajdowały się niedaleko placu zabaw. Jeden z funkcjonariuszy niestety chybił, a kula trafiła prosto w głowę 5-latka. Chłopiec trafił do szpitala, gdzie po 4 dniach walki o życie zmarł. Kilka dni po jego śmierci na jaw wyszło, że policjanci chcieli zatuszować prawdę, pisząc w raporcie, że chłopiec przewrócił się i uderzył głową o kamień.
Lekarze którzy zajmowali się Cyrylem szybko zauważyli jednak, że malec został postrzelony, co potwierdzili również specjaliści z biura śledczego. Prezydent Ukrainy zapowiedział, że zrobi wszystko co w jego mocy, by do śledztwa nie wdarły się żadne nieprawidłowości.