Od trzech miesięcy żyję w cieniu problemów, które przyniosła choroba mojej mamy. Po udarze okazało się, że potrzebuje stałej opieki. Jej pamięć zawodzi, nie radzi sobie sama, a ja, choć mam własną rodzinę i pracę, muszę organizować jej codzienność.
Każdy dzień jest wyzwaniem. Mama wymaga ciągłej uwagi, a jej stan przypomina opiekę nad dzieckiem. Proponowałam, żeby umieścić ją w domu opieki, ale mój brat szybko mnie oskarżył o brak serca. Co więcej, choć sam nie chciał przejąć opieki nad naszą matką, odmówił wzięcia jej do siebie, tłumacząc się brakiem miejsca i faktem, że mieszka w mieszkaniu swojej żony.
Bliska więź z rodziną – do czasu
Nasze dzieciństwo było normalne, tworzyliśmy zżyta rodzinę. Mój brat i ja jesteśmy w podobnym wieku – dzieli nas tylko rok. Mama urodziła nas późno, a teraz, mając 72 lata, wymaga intensywnej opieki. Nasz tata zmarł dwa lata temu, a po jego odejściu mama zaczęła gasnąć.
Najpierw była to tylko nostalgia, ale jej stan fizyczny i psychiczny szybko się pogorszył. Udar, który przeszła sześć miesięcy temu, odebrał jej samodzielność. Choć lekarze zdołali przywrócić jej sprawność ruchową, nieodwracalne zmiany psychiczne były już nie do naprawienia.
Zmiana życia i codzienne wyzwania
Po śmierci taty zdecydowałam się przeprowadzić z mężem do domu mamy, aby móc być przy niej. Przerzuciłam się na pracę zdalną, żeby móc równocześnie pracować i opiekować się nią. Niestety, codzienność z mamą stała się wyjątkowo trudna. Nie można było jej zostawić samej nawet na chwilę, bo nie wiedziałam, co może zrobić.
Często gubiła się w rzeczywistości, płakała, twierdząc, że tata czeka na nią gdzieś poza domem. Biegaliśmy za nią, próbując powstrzymać ją przed niebezpiecznymi zachowaniami. Każdy dzień był pełen niepokoju, a ja coraz częściej odczuwałam zmęczenie zarówno fizyczne, jak i psychiczne.
Dom opieki jako jedyne rozwiązanie?
Z biegiem czasu zaczęłam poważnie rozważać możliwość umieszczenia mamy w domu opieki. Mój mąż wspierał mnie w tej decyzji, wiedząc, że dalsze życie w takim stresie jest niemożliwe.
Dom opieki to jednak duży wydatek, ale gdybyśmy oboje pracowali, udałoby się to sfinansować. Oczekiwałam, że mój brat również dołoży się do kosztów – przecież to także jego matka. W końcu była to jedyna opcja, aby mama miała profesjonalną opiekę, a my odzyskaliśmy trochę spokoju.
Rozmowa z bratem – nieoczekiwana reakcja
W końcu zadzwoniłam do mojego brata, licząc na jego zrozumienie. Niestety, zamiast wsparcia, spotkałam się z falą złości. Mój brat nie potrafił zrozumieć, jak mogę myśleć o umieszczeniu naszej matki w domu opieki. Zarzucił mi brak serca, twierdząc, że mama powinna być wśród rodziny, a nie obcych ludzi. W jego oczach była to zdrada wobec osoby, która nas wychowała.
Zasugerował, że moje intencje są nieczyste – że może chcę jedynie przejąć jej dom, pozbywając się jej z życia. Próbowałam wyjaśnić mu, jak trudna jest codzienność z chorą mamą, ale on nie chciał słyszeć żadnych argumentów. Powtórzyłam naszą rozmowę kilka razy, ale jego stanowisko się nie zmieniło.
Konfrontacja – odpowiedzialność po obu stronach
Nie mogąc dłużej znieść oskarżeń, powiedziałam mu wprost: *Jeśli nie zgadzasz się na dom opieki, weź mamę do siebie*. W odpowiedzi usłyszałam jedynie wymówki. Mój brat wyraźnie nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności, zasłaniając się tym, że mieszka z żoną w jej mieszkaniu i nie ma jak zorganizować opieki nad matką.
Zapytałam go wprost, dlaczego mój mąż, mieszkając z teściową, może się nią zajmować, a jego żona nie? Odpowiedział jedynie, że to dlatego, iż mieszkamy w domu mamy, więc to nasza sprawa. Zasugerowałam więc, że jeśli tak, to on mógłby się przeprowadzić do domu mamy i zająć się nią. Ale oczywiście nie zamierzał tego zrobić.
Decyzja, która zmienia wszystko
Ta sytuacja przypomina koszmar, z którego nie mogę się obudzić. Z jednej strony wiem, że oddanie mamy do domu opieki będzie najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich. Zyskałaby tam profesjonalną opiekę, a ja odzyskałabym część swojego życia. Z drugiej strony czuję ogromne poczucie winy. Czy będę niewdzięczną córką, jeśli zdecyduję się na taki krok?
Mój mąż jest po mojej stronie i wierzy, że to jedyne rozsądne wyjście. Chcemy żyć normalnie, bez ciągłego strachu, że coś złego się wydarzy. Obiecałam sobie dać czas. Czekam jeszcze tydzień na reakcję mojego brata. Jeśli nie przejmie odpowiedzialności, zarejestruję mamę w domu opieki. Wiem, że wszyscy mają dla mnie rady, ale to ja znam całą prawdę o tym, jak trudne jest opiekowanie się chorym rodzicem. I choć mój brat może wymyślać kolejne wymówki, ja mam już ich dosyć. Czas podjąć decyzję.