Od samego początku starałam się wspierać męża w jego relacjach z rodzicami. Zawsze wiedziałam, że sytuacja jego rodziny nie jest łatwa. Jego rodzice żyją na wsi, na emeryturze, która nie wystarcza na godne życie. Dlatego też nigdy nie sprzeciwiałam się, kiedy mąż pomagał im finansowo.
Tym razem zdecydowaliśmy wspólnie, że pożyczymy pieniądze jego siostrze. Mąż wziął wolne, a ja przygotowałam kilka domowych przysmaków na drogę. Miał przekazać zarówno te smakołyki, jak i pieniądze rodzicom oraz siostrze, aby odciążyć ich w tym trudnym okresie.
Niepewna spłata długu
Mimo że siostra męża, Beata, nie spieszyła się ze zwrotem pożyczonych środków, nie naciskaliśmy na nią. Wiedzieliśmy, że cała sytuacja była związana ze zdrowiem teścia, co uznaliśmy za priorytet. Niedawno jednak mąż Beaty wrócił z pracy za granicą i, ku naszemu zaskoczeniu, kupił samochód.
Choć nie była to droga maszyna, to jednak pojawienie się nowego auta w ich życiu wywołało u nas pewne refleksje. Nasza sytuacja w mieście nie jest łatwa – oszczędzamy każdy grosz, liczymy każdą złotówkę, starając się zabezpieczyć naszą przyszłość. Mimo to, postanowiliśmy poczekać na spłatę długu.
Prośba o pomoc
Gdy dowiedzieliśmy się o nowym zakupie Beaty, zdecydowałam, że nadszedł czas, aby porozmawiać z nią o pożyczce. Poprosiłam męża, aby spróbował delikatnie zasugerować spłatę przynajmniej części długu. Rozumiałam, że całość może być trudna do zgromadzenia, więc zgodziłam się, żeby Beata oddała choć połowę.
Mąż początkowo był oporny – nie chciał tej rozmowy, czując się niezręcznie w tej sytuacji. Jednak po pewnym czasie zrozumiał, że to ważna sprawa i postanowił podjąć próbę rozmowy.
Trudna rozmowa z siostrą
Beata nie okazała zrozumienia. Kiedy mąż w końcu się do niej odezwał, jej odpowiedź była jasna: „Nie mamy teraz pieniędzy”. Dodała, że mąż powinien czuć wstyd, prosząc o pieniądze, które ich chorzy rodzice rzekomo potrzebują.
Te słowa mocno go zraniły. W końcu to nie rodzice pożyczyli pieniądze, tylko sama Beata, która korzystała z nich na równi z innymi członkami rodziny. Dla nas to było tylko naturalne, że jeśli nie można oddać wszystkiego, to przynajmniej część długu powinna wrócić.
Trudna decyzja
Po tej rozmowie mąż jasno stwierdził, że więcej do siostry nie zadzwoni. Był rozczarowany i sfrustrowany jej oskarżeniami, które uważał za niesprawiedliwe. Ja jednak nie mogłam się z tym pogodzić. Beata często narzeka na brak środków, ale jednocześnie widzę, że żyją tam na wsi całkiem wygodnie.
Mimo że nie należą do bogatych, z pewnością nie żyją w biedzie. Dla mnie to była kwestia zasad. W końcu nie prosiliśmy o zwrot całej sumy, tylko o połowę, co wydawało się uczciwe.
Co dalej?
Teraz stoję przed trudnym wyborem. Z jednej strony nie chcę wciągać w tę sytuację teściów, by nie pogarszać relacji rodzinnych. Z drugiej strony rozważam, czy sama powinnam zadzwonić do Beaty i spróbować załatwić sprawę bezpośrednio.
A może powinnam po prostu odpuścić? Czasami warto zrezygnować, aby uniknąć konfliktów, ale nie wiem, czy potrafię to zrobić. Z jednej strony to tylko pieniądze, ale z drugiej – poczucie niesprawiedliwości jest silniejsze niż kiedykolwiek.