w

Postanowiłam nie mówić mężowi prawdy o tym, że zaczęłam więcej zarabiać. Gdy się dowiedział, obraził się na mnie, spakował swoje rzeczy i pojechał do swojej matki.

Podjęcie decyzji o ukryciu przed mężem faktu, że moje zarobki wzrosły, nie było łatwe. Jednak głównym powodem była jego skłonność do rozrzutności, którą bez wątpienia odziedziczył po swojej matce.

On i jego mama żyją chwilą, bez planowania przyszłości, co często kończy się brakiem środków na podstawowe potrzeby. Zmęczyło mnie to, że przez tydzień mogliśmy żyć w luksusie, a resztę miesiąca oszczędzać na wszystkim, co się da, jedząc jedynie makaron.

Dlaczego związałam się z Mikołajem?

Mikołaj początkowo ujął mnie swoją beztroską i radością życia. Od samego początku świetnie się rozumieliśmy. Jego pozytywne podejście do rzeczywistości działało na mnie inspirująco.

Ja, z natury bardziej ostrożna i refleksyjna, szukałam stabilności, której on zdawał się nie potrzebować. To było przyciąganie na zasadzie kontrastów, które, jak myślałam, mogłoby być dla nas wzajemnym uzupełnieniem.

Problemy po ślubie

Po ślubie szybko stało się jasne, że beztroska mojego męża dotyczyła również pieniędzy. Nie martwił się o wydatki, a jego rozrzutność przypominała mi zachowanie jego matki.

Po każdej wypłacie czuł się, jakby miał nieograniczone możliwości, co prowadziło do szybkiego wydawania pieniędzy. Gdy jego fundusze się kończyły, przechodził w tryb oszczędzania, spokojnie jedząc makaron do kolejnej wypłaty, jak gdyby nie było problemu.

Rodzinna rozrzutność

Mikołaj dobrze zarabia, ale jego brak umiejętności zarządzania budżetem sprawia, że ledwo wiążemy koniec z końcem. Gdyby nie jego nadmierna hojność wobec siebie i swojej matki, moglibyśmy żyć spokojnie i nawet oszczędzać. Ale niestety, każde pieniądze szybko znikają.

Choć z mężem potrafiłam jeszcze rozmawiać i czasem udawało mi się go przekonać do oszczędności, to jego matka była znacznie trudniejsza w tym względzie.

Teściowa a budżet domowy

Moja teściowa była osobą, która zawsze żyła ponad stan. Kiedy kończyły się jej środki z pensji czy emerytury, bez skrupułów prosiła syna o pieniądze. „Mam dość biedy, chcę się cieszyć życiem” – mawiała, gdy przychodziła po kolejne wsparcie finansowe.

Mój mąż, zamiast odmówić, zadłużał się, aby zaspokoić jej potrzeby, zawsze usprawiedliwiając to słowami: „To moja matka, nie mogę jej odmówić”. Jego optymizm i pewność, że „jakoś sobie poradzimy”, tylko pogłębiały problem.

Remont odkładany na później

Mieszkamy w moim mieszkaniu, które już dawno wymaga generalnego remontu. Z braku pieniędzy jesteśmy zmuszeni jedynie doraźnie naprawiać to, co najbardziej się sypie. Przylepiamy tapety, malujemy na nowo ściany, ale to tylko chwilowe rozwiązania.

Mimo tego, mój mąż z uśmiechem zawsze powtarza: „damy radę”. Jego beztroskie podejście do wydatków sprawia, że wszystkie nasze plany na poprawę warunków życia stoją w miejscu.

Tajemnica o podwyżce

Kiedy dostałam awans i znaczną podwyżkę, poczułam ogromną radość i dumę. Naturalnie chciałam podzielić się tą nowiną z mężem, ale po chwili zastanowienia zrozumiałam, że nie mogę tego zrobić.

Wiedziałam, że on i jego matka szybko roztrwonią te dodatkowe pieniądze. Postanowiłam więc oszczędzać po cichu, nie mówiąc mu o moich nowych zarobkach. Było to trudne, ale wierzyłam, że to kłamstwo ma na celu dobro naszego związku.

Oszczędzanie za plecami męża

Zaczęłam inwestować w rzeczy, które były potrzebne, ale zawsze trzymałam się swojej wersji, że to wszystko z inicjatywy firmy lub dzięki jakimś specjalnym pakietom. Nowy laptop, którego używałam do pracy, był jednym z takich zakupów, a ja wytłumaczyłam mężowi, że firma go zapewniła, aby móc pracować zdalnie.

Nawet za leczenie dentystyczne męża zapłaciłam z oszczędności, twierdząc, że mamy rozszerzone ubezpieczenie. Dzięki temu mogłam powoli naprawiać dom, a jednocześnie budować fundusz na przyszłość.

Nietrzeźwa wpadka szefa

Na firmowej imprezie, mój przełożony, będąc pod wpływem alkoholu, niechcący zdradził, że wkrótce awansuję ponownie.

Dla mojego męża było to ogromne zaskoczenie, bo dotąd nie wiedział nawet o moim poprzednim awansie. Gdy zaczął drążyć temat, postanowiłam powiedzieć prawdę – że już od pół roku pracuję na wyższym stanowisku.

Konflikt po ujawnieniu prawdy

Reakcja męża była pełna podejrzeń. Zapytał mnie wprost, czy wraz z awansem nie dostałam podwyżki, a gdy przemilczałam sprawę, zrozumiał, że ukryłam przed nim dodatkowe zarobki.

Po powrocie do domu natychmiast zaczął mnie wypytywać, dlaczego nie powiedziałam mu o awansie wcześniej. Jego słowa zabolały mnie głęboko – zasugerował, że mogę mieć coś do ukrycia, może nawet sposób, w jaki zdobyłam to stanowisko. To oskarżenie przelało czarę goryczy.

Rozstanie i samotność

Nie wytrzymałam dłużej i opowiedziałam mu całą prawdę. Wytłumaczyłam, dlaczego ukrywałam przed nim podwyżkę – zmęczyło mnie jego nieodpowiedzialne podejście do pieniędzy oraz wieczne prośby jego matki.

Mąż poczuł się urażony, spakował swoje rzeczy i wyjechał do niej. Kilka dni później zadzwoniła do mnie teściowa, by mnie skarcić, ale nie miałam ochoty na rozmowę. Przecież to ona była źródłem większości naszych problemów.

Oczekiwanie na przeprosiny

Od trzech dni nie miałam żadnego kontaktu z mężem. Nie dzwoni ani nie pisze. Ja także nie zamierzam odezwać się pierwsza. Jak mógł powiedzieć coś tak raniącego?

Dopóki nie przeprosi, nie chcę mieć z nim do czynienia. Wiem, że on również czeka na moje przeprosiny, ale nie mam zamiaru tego robić. W moich oczach, nie mam za co przepraszać.