w

Moja teściowa jest na nas zła już od trzech miesięcy, bo pojechaliśmy na wakacje, a nie daliśmy jej pieniędzy na remont.

Od trzech miesięcy moja teściowa nie odzywa się do nas. Wszystko zaczęło się, kiedy postanowiliśmy pojechać na upragnione wakacje, a nie przekazaliśmy jej pieniędzy na remont, którego rzekomo potrzebowało jej mieszkanie.

Według niej, remont powinno się przeprowadzać co pięć lat, chociaż mieszkanie wcale nie wymagało odświeżenia. Teściowa miała jednak inne priorytety – swoje pieniądze wolała przeznaczać na różne drobne przyjemności, a od nas oczekiwała wsparcia finansowego.

Nasze podejście do wydatków

Nie jesteśmy z mężem ludźmi, którzy rozrzutnie wydają pieniądze. Co prawda, spłaciliśmy niedawno kredyt hipoteczny, ale mamy dwójkę dzieci, które chodzą do szkoły.

Córka właśnie rozpoczęła piątą klasę, a syn drugą. W tym roku, po raz pierwszy od wielu lat, zdecydowaliśmy się wyjechać na prawdziwe wakacje. Nasze oszczędności przeznaczyliśmy na ten wyjazd, rozbijając skarbonkę, by w końcu pozwolić sobie na odrobinę wytchnienia.

Lata wyrzeczeń

W czasie, gdy spłacaliśmy kredyt, nie było mowy o dłuższych wyjazdach. Nasze urlopy ograniczały się do krótkich wizyt u moich rodziców w sąsiednim mieście. To tam nasze dzieci spędzały wakacje, bawiąc się z dziadkami.

Dziadek zabierał je na ryby, babcia piekła smakołyki, a warzywa z ogródka były dla nich prawdziwą atrakcją. Choć te wakacje były skromne, dzieci miały tam mnóstwo radości.

Brak wsparcia ze strony teściowej

Od początku naszej rodzicielskiej przygody teściowa jasno dała do zrozumienia, że nie zamierza pomagać nam w wychowaniu dzieci. Twierdziła, że swoje dzieci już wychowała i teraz czas, by skupiła się na sobie.

My to rozumieliśmy i nie oczekiwaliśmy od niej pomocy. Jej wizyty były sporadyczne, zazwyczaj ograniczały się do godziny zabawy z wnukami, po czym wracała do swojego życia pełnego własnych zajęć.

Życie na emeryturze

Cztery lata temu teściowa przeszła na emeryturę. Z radością ogłosiła, że teraz będzie robić wszystko to, na co wcześniej brakowało jej czasu. Miała długą listę zajęć: basen, wycieczki, teatr, a także odwiedziny u przyjaciółek i wyjazdy do uzdrowisk. Jedynym problemem był brak wystarczających środków na tak aktywny tryb życia, co oznaczało, że dzieci musiały jej finansowo pomagać.

Choć miała już dorosłe dzieci z własnymi obowiązkami, zawsze oczekiwała wsparcia. Jej córka jasno stwierdziła, że nie może pomóc, natomiast starszy syn regularnie przesyłał jej pieniądze. My, z racji kredytu hipotecznego, byliśmy z tego obowiązku zwolnieni.

Plany remontowe teściowej

Kiedy nasz kredyt hipoteczny dobiegał końca, teściowa zaczęła wspominać o konieczności remontu swojego mieszkania. Oczekiwała, że my jej w tym pomożemy, mimo że nasze własne mieszkanie także wymagało odświeżenia.

Jednakże zamiast inwestować w remont, postanowiliśmy przeznaczyć nasze oszczędności na długo wyczekiwany wyjazd nad morze. Uważaliśmy, że po latach wyrzeczeń zasługujemy na prawdziwy odpoczynek.

Wyjazd bez powiadomienia

Nie poinformowaliśmy teściowej o naszym wyjeździe, ponieważ nie mieliśmy takiego zwyczaju. Nie mieliśmy też żadnych zobowiązań, jak opieka nad roślinami czy zwierzętami, a dzieci jechały z nami. Zamknęliśmy mieszkanie, spakowaliśmy się i wyruszyliśmy na wakacje.

Teściowa dowiedziała się o naszym wyjeździe dopiero wtedy, gdy zadzwoniła do męża z prośbą o pomoc. Mąż, rozbawiony sytuacją, powiedział jej, że jesteśmy nad morzem. To był moment, który wywołał w niej niezadowolenie.

Powrót do domu i konfrontacja

Po powrocie z wakacji czekała nas rozmowa z teściową. Była oburzona, że nie poinformowaliśmy jej o naszych planach. Mąż próbował tłumaczyć, że przecież ona również nie informuje nas o swoich wyjazdach, co nigdy nie budziło naszych pretensji.

Jednak teściowa skupiła się na pytaniu, skąd mieliśmy pieniądze na wakacje. Wytłumaczyliśmy jej, że wykorzystaliśmy oszczędności, ale mimo to była wściekła, że nie przeznaczyliśmy tych środków na jej remont.

Konflikt rodzinny

Mój mąż w końcu nie wytrzymał i zwrócił uwagę, że nie pyta jej, na co wydaje pieniądze, kiedy wyjeżdża do sanatorium, więc dlaczego ona czyni wyrzuty nam.

Teściowa w odpowiedzi nazwała go niewdzięcznikiem i wyszła z naszego mieszkania. Od tamtego czasu nie odzywa się do nas – nie odbiera telefonów, nie odpowiada na wiadomości, a nawet nie złożyła życzeń swojemu wnukowi na urodziny.

Presja ze strony rodziny

Na domiar złego, brat i siostra mojego męża zaczęli nas obwiniać za całą sytuację. Uważali, że powinniśmy byli pomóc matce, mimo że sami nie angażują się w jej życie. Zwłaszcza bratowa, która nigdy nie wspierała teściowej, uznała, że ma prawo nas krytykować.

Mimo nacisków, zarówno ja, jak i mój mąż uważamy, że nie mamy za co przepraszać. Życie jest pełne wyborów i nie możemy zawsze zadowolić wszystkich. Ostatecznie to nasze pieniądze i nasze życie, a decyzje, które podejmujemy, powinny służyć nam i naszym dzieciom.