Mam za sobą już wiele lat mieszkania z teściową. Kiedy wychodziłam za mąż, wiedziałam, że nasza sytuacja mieszkaniowa będzie specyficzna, ale wierzyłam, że to tymczasowe. Teściowa miała wkrótce wyprowadzić się do jednopokojowego mieszkania, które specjalnie dla niej kupiliśmy na przedmieściach.
Wszystko było ustalone – zgodziła się na to, a my poświęciliśmy dziesięć lat na spłatę kredytu. Ale teraz, kiedy zbliża się koniec tego długiego oczekiwania, ona zmienia zdanie. Jak można tak postąpić?
Zalety i wady mieszkania z teściową
Z jednej strony, życie z teściową nie było aż tak trudne. Nasze trzypokojowe mieszkanie jest przestronne, w sąsiedztwie panuje miła atmosfera, a okolica jest pełna zieleni. Szkoła, do której chodzi nasz syn, ma bardzo dobrą reputację.
Gdy syn był młodszy, teściowa była nieoceniona – zabierała go z przedszkola, spędzała z nim czas na placu zabaw. Jednak pomimo tych zalet, mieszkanie z nią przez tak długi czas wpłynęło na naszą codzienność. Brakowało nam poczucia swobody, które daje własne, niezależne miejsce.
Ograniczenia we własnym domu
W naszym mieszkaniu brakuje przestrzeni na osobistą swobodę. Nie możemy zapraszać gości tak, jakbyśmy chcieli. Każda zmiana w aranżacji wnętrza wymaga zgody teściowej, która często nie zgadza się na nic, nawet na przestawienie wazonu.
To sprawia, że czujemy się jak goście we własnym domu. Po tylu latach marzymy o swoim kącie, gdzie moglibyśmy samodzielnie podejmować decyzje.
Nadzieja na lepszą przyszłość
Nadzieją, która trzymała mnie przy życiu, była perspektywa przeprowadzki do naszego mieszkania, które wkrótce miało stać się naszą własnością. Przez dziesięć lat wynajmowaliśmy tę kawalerkę, żeby móc spłacać kredyt.
Z każdym miesiącem coraz bardziej liczyłam na to, że już niedługo będziemy mogli cieszyć się własnym, małym, ale naszym kątem. Mimo że jest to kawalerka na przedmieściach, wydawało się, że warto będzie się tam przeprowadzić, aby wreszcie zyskać pełną niezależność.
Niespodziewana zmiana planów
Jednak kiedy tylko zbliżył się moment, w którym teściowa miała wyprowadzić się do tej kawalerki, zaczęły się problemy. Nagle zaczęła twierdzić, że nigdzie nie zamierza się ruszać.
Mówiła, że to mieszkanie na przedmieściach jest dla niej za ciasne, że nie wyobraża sobie życia z dala od sąsiadów, przychodni i wspomnień, jakie wiążą się z obecnym miejscem. Twierdziła, że chce umrzeć w swoim dotychczasowym domu, który dzieliła z mężem i gdzie urodził się jej syn oraz wnuk. Jak mogliśmy na to zareagować?
Co teraz? Jednopokojowe mieszkanie czy wspólne życie?
Perspektywa przeprowadzki do jednopokojowego mieszkania z nastoletnim synem nie jest kusząca. Jak mielibyśmy się zmieścić w kawalerce, gdy teraz ledwo dajemy sobie radę, mając do dyspozycji trzy pokoje?
Szukanie nowej szkoły dla syna, zmiana całego otoczenia – to wszystko wydaje się ogromnym wyzwaniem. Poza tym, syn nie chce się wyprowadzać. Chociaż relacje z babcią stają się coraz trudniejsze, tu ma przyjaciół, zajęcia, które uwielbia, i własny pokój.
Rozważania nad przyszłością
Chociaż chciałabym zamieszkać osobno, muszę zastanowić się, co będzie najlepsze dla naszej rodziny. Przeprowadzka do kawalerki oznaczałaby wiele wyrzeczeń.
Może lepiej byłoby pozostać w obecnym mieszkaniu, wynajmować kawalerkę dalej i przeznaczyć te pieniądze na remont? Moglibyśmy odnowić trzypokojowe mieszkanie, zyskać trochę swobody, a jednocześnie zacząć oszczędzać na inne cele, jak choćby samochód czy wakacje.
Dylematy, które nie mają prostych rozwiązań
Zdaję sobie sprawę, że życie z teściową do późnej starości nie jest idealnym scenariuszem. Jej charakter staje się coraz trudniejszy, a nasza cierpliwość coraz bardziej się wyczerpuje.
Ale może to rozsądniejsze niż przenoszenie się do małego mieszkania, które nie pomieściłoby nas wszystkich? Każda decyzja wiąże się z kompromisami. Jak myślicie, lepiej zostać w przestronnym, wygodnym mieszkaniu z teściową czy zamienić to na ciasną kawalerkę, ale wreszcie mieć coś na własność?