w

Nikt nie rozumie mnie i moich powodów, dla których oddałam matkę do domu opieki.

Znalazłam się w sytuacji, która wywołuje we mnie ogromne emocje. Nie chcę opiekować się moją chorą matką, a moje powody są głęboko osobiste. Wiem, że dla wielu może to być trudne do zrozumienia, ale każda rodzina ma swoje historie i problemy.

Nie jestem w stanie ciągle tłumaczyć się przed krewnymi, dlaczego podjęłam taką decyzję, mimo że jestem pod nieustanną presją ze strony rodziny.

Matka, która mnie odrzuciła

Mam teraz 40 lat, a moja mama skończyła 80. Urodziła mnie dość późno, co samo w sobie nie byłoby problemem, gdyby nie to, że nie byłam dzieckiem chcianym. Po pierwszym rozwodzie, kiedy moja starsza siostra była już nastolatką, moja matka popadła w życiowy chaos.

Jej dni upływały na imprezach i piciu, a ja, choć jeszcze się nie urodziłam, stałam się przypadkowym efektem jednej z tych zabaw. Matka niejednokrotnie próbowała przerwać ciążę, o czym opowiadała mi bez wahania podczas naszych kłótni. „Chciałam cię usunąć, ale się nie udało” – te słowa słyszałam od niej wielokrotnie.

Życie w cieniu niechcianego dziecka

Od samego początku byłam niechcianym dzieckiem, a co gorsza – nie znam nawet swojego ojca. Matka prowadziła chaotyczne życie towarzyskie, a ja w pewnym sensie byłam pozostawiona sama sobie. Starsza siostra, która była wtedy nastolatką, przejęła dużą część obowiązków rodzicielskich.

Nie mam jednak z nią bliskiego kontaktu, ponieważ widzę, że nasze relacje były oparte raczej na obowiązku niż na miłości. Siostra odeszła od nas, kiedy miała 25 lat, i od tego czasu praktycznie nie utrzymujemy ze sobą kontaktu.

Dom pełen hałasu i przemocy

Mój dom rodzinny nie był miejscem, do którego chciałoby się wracać. Wieczne imprezy, alkohol, awantury i przemoc to codzienność mojego dzieciństwa. Często uciekałam z domu na długie godziny, aby uniknąć tej atmosfery.

Miałam zaledwie 10 lat, kiedy jeden z mężczyzn, z którym spotykała się moja matka, próbował mnie wykorzystać. Na szczęście udało mi się uciec, a matka, kiedy jej o tym powiedziałam, po prostu przestała zapraszać tego mężczyznę. Ale to tylko jeden z wielu przykładów, które pokazują, jak mało jej na mnie zależało.

Buntownicza młodość

W wieku nastoletnim zaczęłam się buntować. Nie widziałam w matce wzoru do naśladowania, nie było w niej ani czułości, ani troski. Prawie całe swoje nastoletnie życie spędzałam poza domem, z przyjaciółmi lub w towarzystwie swojego chłopaka. Z matką mieszkałyśmy jak współlokatorki – prawie się nie spotykałyśmy, a jeśli już, to dochodziło do kłótni.

W wieku 15 lat zdecydowałam, że opuszczę dom i zapiszę się do szkoły z internatem. Matka nie miała nic przeciwko temu. Przez lata nasze kontakty ograniczały się do sporadycznych spotkań. Nie składałyśmy sobie życzeń na święta, nie dzwoniłyśmy do siebie. Byłyśmy dla siebie niemal obcymi ludźmi.

Nie chcę opiekować się matką

Dziś, mając 40 lat, żyję sama. Nie mam dzieci, a moje małżeństwo zakończyło się rozwodem. Trzy miesiące temu moja mama miała wylew, a rodzina zadbała o to, aby trafiła do szpitala. Nie poszłam jej odwiedzić, po prostu przelałam pieniądze na leczenie, bo nie czułam potrzeby, aby być przy niej. Po wyjściu ze szpitala krewni przywieźli ją do mnie, argumentując, że jako córka powinnam się nią zaopiekować.

Nie mam zamiaru tego robić. Mam prawo do swoich uczuć i decyzji. Moja matka nigdy nie była dla mnie wsparciem, nigdy nie okazała mi miłości ani troski, a teraz miałabym poświęcić swoje życie, aby się nią opiekować? Nie. Zamierzam złożyć wniosek o umieszczenie jej w domu opieki. Nie jest to łatwa decyzja, ale czuję, że to jedyne wyjście, które pozwoli mi na normalne funkcjonowanie.

Krewni nie rozumieją mojej decyzji

Oczywiście, decyzja o oddaniu matki do domu opieki spotkała się z ogromną krytyką ze strony rodziny. Ciotka codziennie dzwoni, prosząc mnie, abym zmieniła zdanie, ale nie zamierzam tego robić. Każdy próbuje wzbudzić we mnie poczucie winy, a ja nie zamierzam się temu poddawać. Pomogę matce finansowo, jeśli będzie tego potrzebować, ale nie mogę okazać jej czułości, której nigdy od niej nie zaznałam.

Dlaczego miałabym kochać osobę, która nigdy mnie nie kochała?

Wiele osób zadaje sobie pytanie, dlaczego nie chcę opiekować się swoją matką. Odpowiedź jest prosta – ona nigdy nie była dla mnie matką w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie była obok, kiedy jej potrzebowałam, nie okazała mi nigdy miłości. Teraz, gdy jest chora, nie zamierzam poświęcać dla niej swojego życia. Wierzę, że na miłość trzeba sobie zasłużyć, a ona tej miłości nigdy mi nie dała. Z tego powodu nie mam żadnego moralnego obowiązku, aby się nią teraz zajmować.

Tak jak ja byłam kiedyś bezbronnym dzieckiem, tak teraz ona jest bezradna. Ale ja nie będę jej opiekunką, bo nigdy nie byłam jej dzieckiem w prawdziwym tego słowa znaczeniu.

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik