w

Cała rodzina nie lubi mojej synowej, więc syn nie chce mieć z nami nic wspólnego. Mam nadzieję, że jak najszybciej się rozwiodą.

Moja synowa od samego początku nie zdobyła sympatii naszej rodziny. Pierwszy raz spotkaliśmy ją na rodzinnym zjeździe, gdy mój młodszy syn postanowił zaprosić swoją ówczesną dziewczynę. Byliśmy otwarci na przyjęcie gości, jednak jej zachowanie od razu wywołało u nas konsternację. Nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego syn wybrał właśnie ją.

Zachowywała się, jakby była w gronie bliskich koleżanek, a nie wśród osób, które widzi pierwszy raz. Krytykowała jedzenie, które przygotowałam, komentując, że jest niezdrowe i niesmaczne. To był dopiero początek.

Brak zrozumienia dla rodzinnych zwyczajów

Nasza rodzina słynie z dystansu i żartów, które kierujemy do siebie nawzajem. Jednak ona nie tylko ich nie rozumiała, ale wręcz odbierała wszystko bardzo osobiście. Zamiast cieszyć się atmosferą, chodziła obrażona i oburzona na każde słowo.

Wszyscy czuliśmy napięcie, jakbyśmy musieli uważać na każde wypowiedziane zdanie. Z nadzieją myślałam, że to będzie tylko chwilowe, że ich relacja nie przetrwa, a my nie będziemy musieli jej więcej oglądać.

Nieoczekiwany ślub i niezadowolenie synowej

Minęło kilka miesięcy, a syn ogłosił, że zamierzają się pobrać. Zaskoczenie było ogromne, zwłaszcza że wciąż był studentem, a ich związek wydawał się wszystkim nietrwały. Zaczęliśmy więc organizować skromną uroczystość, wybierając tanią restaurację i ograniczając listę gości.

Suknia ślubna miała być pożyczona od mojej córki – była to prosta, ale elegancka kreacja. Jednak synowa była tym pomysłem tak wzburzona, że wybuchła histerią. Zamarzyła o nowej sukni, mimo że nasza rodzina nie widziała sensu w takim wydatku.

Problemy z organizacją wesela

Mimo protestów synowej, udało się przekonać syna, aby nie zaciągał pożyczki na nową suknię. W końcu uznał, że to nie jest aż tak istotne, choć jego przyszła żona była wyraźnie niezadowolona. Wesele przebiegło w chłodnej atmosferze – panna młoda przez cały dzień była przygnębiona i rozczarowana.

Jej rodzice, choć pokryli część kosztów, nie wykazali większego zainteresowania wydarzeniem. Matka synowej przez całą uroczystość rozmawiała jedynie o swoich zwierzakach, jakby kompletnie nie obchodziło jej, że to ślub jej córki.

Trudne życie małżeńskie syna

Od momentu ślubu minęły już ponad dwa lata. Z perspektywy rodziny nie wygląda to na szczęśliwy związek. Synowa nieustannie narzeka na mojego syna, a ich dom, delikatnie mówiąc, pozostawia wiele do życzenia. Bałagan panujący w ich mieszkaniu jest tak duży, że przestałam ich odwiedzać – nie mogłam znieść tego widoku.

Syn wielokrotnie pakował swoje rzeczy i wracał do nas, ale po jakimś czasie zawsze się godził i wracał do żony. Te ciągłe kłótnie i rozejścia stają się męczące dla całej rodziny.

Rodzina ma nadzieję na rozstanie

Ciągle żywimy nadzieję, że to małżeństwo nie przetrwa. Synowa jest osobą, której nikt w rodzinie nie darzy sympatią, a ich ciągłe kłótnie tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że ich związek nie ma przyszłości. Pocieszamy się tym, że nie mają jeszcze dzieci, co ułatwiłoby ewentualne rozstanie.

Rodzinne nieporozumienie i konflikt

Podczas naszej ostatniej rocznicy ślubu doszło do nieprzyjemnego incydentu. Mój brat, chcąc rozbawić towarzystwo, wręczył nam portret rodzinny, na którym syn został przedstawiony bez swojej żony. Żartobliwie stwierdził, że to specjalnie, by w przyszłości nie było problemu z usuwaniem kogoś z obrazu.

Synowa zareagowała emocjonalnie, wybiegła z domu, a syn podążył za nią. Od tego momentu syn zerwał z nami kontakt.

Trudna sytuacja i czekanie na rozwój wydarzeń

Sytuacja jest dla mnie bardzo trudna. Syn przestał się z nami kontaktować, mimo że wielokrotnie tłumaczyłam mu, że nie miałam nic wspólnego z tym żartem. Niestety, stanął po stronie swojej żony. Żywię nadzieję, że w końcu się rozwiodą i syn do nas wróci.

Na ten moment nie mamy innego wyjścia, jak tylko czekać. Jego obecne postępowanie pokazuje, jak bardzo jest związany ze swoją żoną, mimo że nie wygląda to na szczęśliwe małżeństwo. Czas pokaże, co będzie dalej.