w

Ponad 30 lat temu zostałem adoptowany. Teraz, gdy przygarnąłem mamę do siebie, wszyscy patrzą na mnie z pogardą.

Moje dzieciństwo zaczęło się od wielkiego rozczarowania i bolesnej straty. Z perspektywy dorosłego człowieka wciąż trudno mi zrozumieć decyzję, którą podjęła moja biologiczna matka.

Byłem wtedy małym chłopcem, pełnym nadziei, że moja rodzina zawsze będzie przy mnie, że wszyscy, którzy mnie kochają, będą blisko. Jednak rzeczywistość okazała się inna.

Moja matka opuściła mnie w bardzo wczesnym dzieciństwie i wyjechała z nowym partnerem. Zostawiła mnie pod opieką dziadków, których obecność była jak promień słońca w tych trudnych chwilach.

Pamiętam ich ciepłe uśmiechy, opiekuńcze dłonie i spokojne spojrzenia, które przynosiły mi ulgę. Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo moja biologiczna matka mnie zraniła. Tęskniłem za nią, ale na tyle, na ile rozumiałem, uważałem, że dziadkowie są moją rodziną i że to wystarczy.

Być może wtedy, choć nieświadomie, zaczęły kiełkować we mnie pierwsze pytania i wątpliwości dotyczące tego, czym jest rodzina. Dlaczego niektórzy decydują się odejść i zostawić bliskich?

Czy miłość naprawdę może wygasnąć? Dla dziecka takie myśli są często nie do końca jasne, jednak wywołują niepokój, którego trudno się pozbyć.

Niestety, wkrótce los po raz kolejny postanowił mnie doświadczyć. Moi ukochani dziadkowie zmarli, zostawiając mnie samego w świecie, którego jeszcze dobrze nie rozumiałem.

Byłem sześcioletnim dzieckiem, bez rodziny, które nagle musiało odnaleźć się w nowym środowisku – w domu dziecka. To był trudny czas pełen samotności i niepewności.

Właśnie wtedy nauczyłem się, czym jest prawdziwa samotność i jak bardzo brakuje bliskości, gdy nie ma nikogo, kto cię przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze.

W domu dziecka poczułem się, jakby otaczała mnie nieprzenikniona pustka. Zamiast jednego, spójnego domu, miałem tylko łóżko w dużej sali pełnej innych dzieci, które również były zagubione i samotne.

Pracownicy domu dziecka robili, co mogli, aby stworzyć nam namiastkę rodziny, ale nie mogli wypełnić tej pustki, która była we mnie. Na szczęście to był tylko początek mojej historii – krótki, choć bolesny fragment, który przygotował mnie na to, co miało nadejść.

Adopcja – nowy początek i upragniona miłość

Po miesiącach spędzonych w domu dziecka moje życie odmieniło się niespodziewanie. Pojawiła się rodzina, która zdecydowała się mnie adoptować – para, która od dawna marzyła o dziecku, ale nie mogła mieć własnego potomstwa.

Już od pierwszych chwil poczułem, że ci ludzie mnie kochają i chcą, abym był częścią ich życia. Pamiętam pierwsze chwile, gdy zobaczyłem ich uśmiechy – pełne czułości i radości.

Moje serce po raz pierwszy od dawna wypełniła nadzieja. Poczułem, że to jest moje miejsce, że znalazłem dom, do którego naprawdę należę.

Nowi rodzice okazali się wspaniałymi ludźmi. Ich miłość była prawdziwa, a ja chłonąłem ją jak gąbka, spragniony ciepła i bezpieczeństwa, które nigdy wcześniej nie były mi dane.

Wkrótce zapomniałem o dawnych smutkach – w ich domu czułem się, jakbym tam był od zawsze. To, co dla mnie robili, było czymś niesamowitym – troszczyli się o mnie, wspierali mnie w każdej dziedzinie życia, pomagali w nauce, spędzali ze mną czas, bawili się, uczyli mnie nowych rzeczy, a co najważniejsze, sprawili, że poczułem się kochany.

Dzięki nim na nowo uwierzyłem, że świat może być dobry, że ludzie mogą być pełni miłości i że rodzina to nie tylko więzy krwi, ale przede wszystkim więzi serca.

Każdy dzień spędzony z nimi był jak dar, na który nie zasługiwałem, ale który przyjmowałem z wdzięcznością. Byli dla mnie całym światem, a ja dla nich – synem, którego tak bardzo pragnęli.

Nieoczekiwana strata i samotna walka mamy

Niestety, szczęście nie trwało długo. Gdy zdążyłem przyzwyczaić się do nowego, szczęśliwego życia, nadeszła kolejna tragedia. Mój adopcyjny ojciec zginął w tragicznym wypadku samochodowym, zostawiając mnie i mamę samych.

Świat, który zbudowaliśmy wspólnie, nagle legł w gruzach. Był to bolesny cios, który ponownie wystawił mnie na próbę. Mama i ja znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, zmuszeni radzić sobie sami.

Byłem wtedy jeszcze dzieckiem, ale to doświadczenie nauczyło mnie, jak silna może być miłość matki. Mimo ogromnego bólu i straty, mama zrobiła wszystko, aby nasze życie toczyło się dalej.

Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik