w

Nasza córka wyjechała na studia. My oddajemy jej połowę naszej pensji, a ostatnio zobaczyliśmy jak żyje…

Kiedy nasza córka, Alicja, rozpoczęła swoje długo wyczekiwane studia, podjęliśmy z mężem wspólnie przemyślaną decyzję, aby wspierać ją finansowo w możliwie największym stopniu.

Chcieliśmy, by mogła w pełni skupić się na intensywnej nauce, rozwijać swoje liczne zainteresowania i korzystać z niezliczonych możliwości, jakie daje zarówno młodość, jak i wyjątkowy czas studiów na renomowanej uczelni.

Regularnie, każdego miesiąca, przekazujemy jej połowę wynagrodzenia męża, co stanowi znaczącą część naszego budżetu domowego, zważywszy, że córka świadomie nie podjęła się pracy dorywczej, aby maksymalnie skupić się na swoich wymagających zajęciach akademickich.

Byliśmy całkowicie przekonani, że zapewniamy jej stabilność, komfort i poczucie bezpieczeństwa, które są niezbędne do osiągania ambitnych celów i odnajdywania sukcesów w nowym środowisku.

Ostatnie wydarzenia, które niespodziewanie zakłóciły nasz spokój, skłoniły nas jednak do głębokiej refleksji.

Czy nasza pomoc, choć z założenia miała być wsparciem, faktycznie wspiera jej rozwój w takim stopniu, jak się tego spodziewaliśmy?

Czy środki, które tak ciężko zarabiamy, są wykorzystywane w sposób przemyślany i odpowiedzialny?

A może nasza hojność, zamiast pomagać, niechcący sprawia, że nasza córka traci poczucie odpowiedzialności za finanse, które w dorosłym życiu mają kluczowe znaczenie?

Te pytania nabrały szczególnej wagi i stały się źródłem licznych przemyśleń po niespodziewanej wizycie, którą zorganizowaliśmy w jej akademickim mieście.

Niezapowiedziana Wizyta

Postanowiliśmy pewnego dnia, bez wcześniejszego uprzedzenia, odwiedzić naszą córkę w jej miejscu zamieszkania.

Uważaliśmy, że taka spontaniczna niespodzianka pozwoli nam lepiej zrozumieć jej codzienne życie i zobaczyć je w najczystszej postaci, bez przygotowań, upiększeń czy prób ukrycia niewygodnych szczegółów.

Chcieliśmy na własne oczy zobaczyć, jak radzi sobie w nowej rzeczywistości studenckiej, oraz upewnić się, czy nasza pomoc przynosi oczekiwane rezultaty, które mieliśmy nadzieję zobaczyć.

Już na samym początku wizyty natknęliśmy się na pierwsze, zaskakujące niespodzianki. Gdy wysiedliśmy z pociągu na dworcu, córka niemal natychmiast zaproponowała, abyśmy do jej mieszkania pojechali taksówką, choć odległość była stosunkowo niewielka.

My z mężem, jako osoby przyzwyczajone do oszczędzania na co dzień, zaproponowaliśmy alternatywę w postaci autobusu, który byłby zdecydowanie tańszy i bardziej racjonalny.

Ona jednak stanowczo, wręcz uparcie, obstawała przy zamówieniu taksówki, a krótki kurs, choć trwał zaledwie kilka minut, kosztował nas prawie 50 złotych.

To, co dla nas było zbędnym wydatkiem, dla niej wydawało się czymś zupełnie naturalnym, jakby taki wydatek nie miał żadnego znaczenia. Już wtedy poczułam narastający niepokój.

Czyżby straciła poczucie wartości pieniądza, które staraliśmy się jej przez lata wpajać?

Kiedy dotarliśmy na miejsce, spotkało nas kolejne zaskoczenie. Jej mieszkanie, choć wynajmowane, było urządzone z wyraźnym przepychem i dbałością o szczegóły, które bardziej przypominały dom osoby zamożnej niż skromnego studenta.

Eleganckie ozdoby, świeże, pachnące kwiaty w wazonach, starannie dobrane ramki z artystycznymi zdjęciami – wszystko to wyglądało bez wątpienia pięknie, ale jednocześnie budziło w nas pytania i wątpliwości.

Dlaczego decyduje się wydawać pieniądze na takie rzeczy, które w żadnym wypadku nie są niezbędne? Czy nie lepiej byłoby zaoszczędzić te środki lub przeznaczyć je na rzeczy bardziej praktyczne i przyszłościowe?

Kontrast w Stylu Życia

Znamy realia życia studentów, zarówno z własnych doświadczeń, jak i z obserwacji młodych ludzi w naszej rodzinie. Widzimy to choćby na przykładzie dzieci mojej siostry, które od kilku lat studiują w stolicy.

Ich mieszkania są skromne, choć schludne, a oni sami z ogromną dbałością pilnują każdego grosza.

Często rezygnują z drobnych przyjemności, by móc pozwolić sobie na najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak książki, które są wymagane na zajęciach, czy podstawowe środki utrzymania.

A nasza córka? Wygląda na to, że obrany przez nią styl życia znacząco odbiega od tego, czego się spodziewaliśmy i czego ją sami uczyliśmy.

Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik