Po długiej podróży służbowej byłem wyczerpany i jedyne, na co liczyłem, to odrobina spokoju w drodze powrotnej. Po tygodniach intensywnej pracy poza domem marzyłem o kilku godzinach ciszy, które pozwolą mi zebrać myśli i zregenerować siły.
Kupiłem bilet na dolną półkę – w ten sposób nie musiałem wchodzić na górę ani być zależny od pasażerów siedzących nade mną. Liczyłem na to, że będę mógł spokojnie odpocząć, zwłaszcza że czekał mnie jeszcze cały weekend pracy przy raportach.
Kiedy usiadłem na swoim miejscu, cicho westchnąłem z ulgą. Już chciałem wyciągnąć książkę, by odciąć się od świata, gdy nagle obok mnie pojawiła się starsza pani, niosąca dużą walizkę na kółkach. Miała może około siedemdziesięciu lat, ubrana była skromnie, ale schludnie, i patrzyła na mnie z delikatnym uśmiechem.
„No to pięknie – pomyślałem z rezygnacją – pewnie teraz zacznie mnie zasypywać swoimi opowieściami przez całą drogę” – przeleciało mi przez myśl, a wizja spokojnego odpoczynku powoli się oddalała.
Szybko skarciłem się za to, że tak łatwo oceniłem ją po pozorach, ale irytacja wciąż gdzieś tam pozostała. Może gdyby była młodsza albo po prostu sprawiała wrażenie mniej rozgadanej… ale starsza pani z walizką zapowiadała, że nie będzie to podróż marzeń.
– Przepraszam, czy mógłby Pan sprawdzić, czy to moje miejsce? – zapytała, podając mi swój bilet z lekkim wahaniem.
Przyjrzałem się biletowi i po chwili musiałem przyznać, że miała rację. Miejsce, które zajmowałem, rzeczywiście było jej. Z westchnieniem ustąpiłem i zająłem miejsce na górnej półce. W duchu narzekałem na swój pech, zastanawiając się, dlaczego osoby w takim wieku jeszcze gdzieś podróżują.
Starsza pani rozłożyła swoje rzeczy z wdzięcznością i usiadła na swoim miejscu. Wagon stopniowo się wypełniał, a ja czułem lekki dyskomfort. Byłem pewien, że zaraz zacznie opowiadać mi o swoich dzieciach, wnukach albo o czymś jeszcze bardziej nudnym.
Niespodziewana rozmowa
Po chwili podeszła do nas obsługa wagonu, rozdając pościel. Starsza pani szybko i z wprawą rozłożyła swoje rzeczy, po czym westchnęła, narzekając:
– Łóżko w domu mam wygodniejsze, tutaj jest strasznie twardo – powiedziała, jakby bardziej do siebie niż do mnie. Po chwili spojrzała na mnie z uśmiechem i dodała: – Mam na imię Aurelia. A Pan?
– Andrzej – odpowiedziałem, starając się nie wdawać w rozmowę bardziej, niż to konieczne.
– A nazwisko? – zapytała, jakby była zainteresowana poznaniem mnie bliżej.
– Po prostu Andrzej – odpowiedziałem krótko, mając nadzieję, że na tym zakończy się nasza rozmowa. Niestety, Pani Aurelia wydawała się osobą upartą i zdeterminowaną, aby porozmawiać.
Po kilku chwilach ciszy, której prawie już zacząłem się cieszyć, zapytała, czy jadę kogoś odwiedzić. Z niechęcią wyjaśniłem, że wracam z pracy do domu, starając się jednocześnie zasygnalizować, że nie jestem zainteresowany długą rozmową. Jednak Pani Aurelia, nie przejmując się moim tonem, zaczęła opowiadać swoją historię.
Wyjawiła, że również jedzie w odwiedziny – do swojej córki, której nie widziała od lat. Jej głos, z początku pełen spokoju, zaczął drżeć. Widząc jej łzy, poczułem wyrzuty sumienia.
W jednej chwili przypomniałem sobie, jak łatwo osądziłem ją na podstawie zewnętrznych pozorów. Nie wiedziałem, jak wiele bólu i cierpienia mogło kryć się za jej cichym uśmiechem.
Historia pełna bólu
Zacząłem słuchać jej opowieści uważniej, starając się nie przerywać. Pani Aurelia mówiła cicho, jakby opowiadała coś, co przez długi czas w sobie tłumiła. Jej dłonie lekko drżały, a spojrzenie stało się zamglone.
– Mój mąż odszedł wiele lat temu – zaczęła. – Zostawił mnie samą z naszą córeczką. Z początku myślałam, że sobie poradzę, że nasza miłość i wspólne wspomnienia wystarczą, żeby wychować ją sama. Ale życie nie było łatwe, a ja, zamiast być dla niej wsparciem, często byłam surowa i wymagająca.
Opowiadała o trudnych latach, pełnych wyrzeczeń, pracy od świtu do zmroku, i o tym, jak musiała przyjąć każdą możliwą ofertę pracy, żeby związać koniec z końcem.
Z czasem, kiedy Anna dorosła, ich relacje stawały się coraz bardziej napięte. Każda różnica zdań wywoływała kolejną kłótnię, a między nimi zaczęła pojawiać się emocjonalna przepaść.
Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…