w

Jak wytłumaczyć teściowej, że jej prezent okazał się klapą? Cały czas udaje biedną, choć nie brakuje jej pieniędzy.

Moje życie rodzinne od dłuższego czasu nie układa się tak, jakbym sobie tego życzyła. Związek z mężem jest pełen wyzwań i komplikacji, a jedyną prawdziwą radością w tym wszystkim jest moja córka. Choć mieszkamy osobno i staramy się utrzymywać poprawne stosunki z rodziną, relacje z moją teściową od zawsze były pełne chłodu i dystansu.

Teściowa udaje, że ledwo wiąże koniec z końcem, podczas gdy rzeczywistość pokazuje zupełnie co innego – jej sytuacja finansowa jest całkiem dobra. Mimo to, nie przejawia żadnych chęci, aby wspierać swoją wnuczkę. Możliwe, że w głębi serca nie wierzy, że moje małżeństwo z jej synem przetrwa, więc z jej perspektywy inwestowanie w przyszłość naszej córki wydaje się zbędne. W jej oczach nasza córka może wkrótce przestać być „jej wnuczką”, więc dlaczego miałaby się starać?

Faworyzowanie drugiej rodziny

Teściowa prowadzi swoje gospodarstwo, w którym mieszka samotnie. Oprócz mojego męża, ma jeszcze córkę, którą darzy znacznie większym uczuciem. Często opowiada, jak bardzo kocha swoje drugie wnuki, spędza z nimi dużo czasu i obdarowuje je drogimi prezentami. Jest dla mnie jasne, że relacje z tamtą częścią rodziny są dla niej o wiele ważniejsze niż te, które mogłaby budować z nami.

Zrozumiałam, że jako dorosła osoba nie mogę zmusić jej do zmiany zachowania wobec mnie, ale boli mnie to, że nasza córka cierpi z powodu tej obojętności. Chociaż wiele babć chętnie spędza czas z wnukami, zwłaszcza latem, teściowa nigdy nie wykazała takiej chęci wobec mojej córki. W ciągu wszystkich tych lat mąż odwiedził ją tylko kilka razy z naszą córką, ale te spotkania nie miały większego znaczenia.

Zaniedbane relacje – brak wsparcia i troski

Na urodziny mojej córki teściowa ogranicza się do krótkiego telefonu, składając życzenia, ale zawsze zaczyna narzekać na swoją niską emeryturę, tłumacząc, że nie może pozwolić sobie na żadne prezenty.

Jednocześnie wiem, że jej ulubionym wnukom kupuje drogie ubrania i zabawki – widziałam te rzeczy na zdjęciach, które jej córka zamieszcza w mediach społecznościowych. Nie mogę zrozumieć, dlaczego tak trudno jej wykrzesać choć trochę serdeczności dla naszej córki. Przecież mój mąż to także jej syn, dlaczego jego dziecko ma być traktowane gorzej?

Raz nawet zapomniała złożyć życzeń naszej córce w dniu jej urodzin. Było to dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Czy naprawdę tak trudno jest zadzwonić i poświęcić kilka minut, aby sprawić dziecku radość?

Niespodziewany prezent po latach obojętności

Moja córka niedawno skończyła dziesięć lat. To piękna i okrągła liczba, więc tym razem teściowa postanowiła zrobić coś, czego nie robiła nigdy wcześniej – wysłała wnuczce prezent. Powiedziała, że mogła to zrobić, bo właśnie sprzedała świnię, co umożliwiło jej kupno podarunku. Z ciekawością czekaliśmy na paczkę, jednak to, co w niej znaleźliśmy, przyniosło więcej rozczarowania niż radości.

Gdy otworzyłyśmy paczkę, od razu uderzył nas zapach używanych ubrań – charakterystyczny, trudny do pomylenia. Niestety, rozmiar także nie pasował. Z całej zawartości paczki jedynie jeden sweterek nadawał się do noszenia, ale i tak musiałam go wyprać, aby pozbyć się tego nieprzyjemnego zapachu. Resztę rzeczy musiałam po prostu wyrzucić, bo córka absolutnie nie chciała ich nosić. Cała sytuacja była przykra, zwłaszcza dla mojej córki, która liczyła na coś zupełnie innego.

Nieprzyjemna niespodzianka i brak zrozumienia

Najbardziej absurdalnym elementem tej paczki był mały słoiczek dżemu truskawkowego, który miał symbolizować te wielkie uprawy, o których teściowa tak często wspomina. Po tej „niespodziance” poczułam się zarówno zaskoczona, jak i zdegustowana. Opowiedziałam o wszystkim mężowi, jednak zamiast zrozumienia, otrzymałam obronę teściowej. Według niego paczka była wyrazem dobrej woli i powinna być doceniona. W mojej opinii lepiej byłoby, gdyby w ogóle nic nie wysłała, jak przez te wszystkie lata.

Nasza córka była wyraźnie rozczarowana. Spodziewała się czegoś innego, bardziej przemyślanego, ale widać, że nigdy nie będzie prawdziwą wnuczką dla swojej babci. Trudno mi pogodzić się z faktem, że ktoś tak traktuje własne wnuki, zwłaszcza gdy widzę, jak dużo serca wkłada w relacje z innymi dziećmi.

Brak prezentów to nie problem – prawdziwy ból to brak uwagi

Chodzi przede wszystkim o brak zainteresowania, a nie o materialne dary. Najbardziej bolesne jest to, że babcia nie przejawia najmniejszej chęci, aby spędzać czas z moją córką. Każde dziecko cieszyłoby się z wizyty ukochanej babci, z zaproszenia do wspólnej zabawy lub z pomocy przy codziennych zajęciach. Tyle można by zrobić – wyjść razem na spacer, pokazać zwierzęta na gospodarstwie, wspólnie coś upiec.

Pozbawienie dziecka takich wspomnień z dzieciństwa jest dla mnie czymś niewyobrażalnym. To nie jest wina dziecka, że dorośli nie potrafią ze sobą dobrze się porozumieć. Jednak, niestety, moja córka jest ofiarą tej obojętności, a ja nie mogę zrobić wiele, by to zmienić.