w

Jako mała dziewczynka zostałam porzucona na dworcu. Przez wiele lat szukałam swojej matki, aż w końcu zadzwonił telefon.

Mężczyzna wziął mnie za rękę i zaprowadził na komisariat. Policjanci byli dla mnie mili, choć ich twarze również zdradzały smutek.

To był początek mojego nowego życia – życia bez mamy, w którym każda chwila była pełna niepewności i bólu.

16 Lat Później: Dorastanie w Sierocińcu

Przez następne lata moim domem stał się sierociniec, w którym, mimo że nie byłam jedynym dzieckiem, czułam się samotna i zagubiona.

Wychowawcy starali się, jak mogli, by stworzyć nam namiastkę rodziny, ale ja wiedziałam, że nic nie zastąpi mi mamy, która była moim światem przez te pierwsze lata mojego życia.

Przez te 16 lat nauczyłam się jednak wiele. Zamiast żywić urazę, próbowałam zrozumieć decyzję mojej mamy. Może była zbyt biedna, by mnie utrzymać? Może chciała, żebym miała szansę na lepsze życie, niż mogła mi zaoferować?

Wciąż próbowałam znaleźć odpowiedzi na pytania, które nurtowały mnie od dzieciństwa, ale odpowiedzi nigdy nie były jednoznaczne.

Skończyłam szkołę podstawową, a potem średnią. Wybrałam szkołę gastronomiczną, bo zawsze marzyłam o pracy w kuchni, gdzie czułam się swobodnie, jak w świecie, który mogę kształtować.

Gotowanie stało się dla mnie ucieczką od smutku, sposobem na wyrażenie siebie, na wyciszenie niepokoju. Praca w restauracji była trudna, pełna wyzwań, ale dawała mi poczucie, że robię coś wartościowego, że moje życie ma sens.

Jednak w moim sercu wciąż tkwiła tęsknota za mamą, której nigdy nie udało się zapomnieć.

Nowa Przyjaźń: Ania i Jej Wsparcie

W gastronomiku poznałam Anię, osobę, która wkrótce miała stać się moją bliską przyjaciółką. Była towarzyska, pełna energii, zarażająca pozytywnym nastawieniem, a jednocześnie zawsze gotowa do pomocy innym, nawet w najmniejszych sprawach.

Szybko stałyśmy się nierozłączne, jakbyśmy znały się od zawsze. Ania była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam, niezastąpiona w trudnych chwilach.

Zawsze potrafiła mnie rozśmieszyć, wywołując śmiech na mojej twarzy, a jednocześnie potrafiła słuchać mnie, kiedy potrzebowałam się wygadać, wyładować emocje, które dusiły się we mnie przez długi czas.

To właśnie Ania wpadła na pomysł, który zmienił całkowicie moje życie, nadając mu nowy sens. Pewnego dnia, gdy opowiadałam jej o swojej tęsknocie za mamą, która była dla mnie zagadką, powiedziała, patrząc na mnie z nadzieją:

– Eliza, a może spróbujesz odnaleźć ją przez program telewizyjny? Wiesz, taki jak „Wybacz mi”!

Na początku pomysł wydawał mi się szalony, wręcz nierealny. Jak mogłabym odnaleźć kogoś, kto być może nie chce być odnaleziony, kogoś, kto już dawno zapomniał o mnie?

Ania jednak była pewna swojego pomysłu i nie dała się zniechęcić. Razem wypełniłyśmy formularz zgłoszeniowy, dodając moje zdjęcia, które były pełne nadziei, oraz opowiadając moją historię, jakby w jednym zdaniu zamykając całe moje życie.

Potem pozostało nam tylko czekać, z niepewnością, ale też z nadzieją, że coś się zmieni.

Telefon, Który Zmienił Wszystko

Minęło kilka miesięcy, a życie toczyło się dalej, bez żadnych nowych wydarzeń. Prawdę mówiąc, zapomniałam o zgłoszeniu, nie spodziewając się, że ktoś w ogóle się tym zainteresuje.

Pewnego popołudnia, gdy siedziałam w kuchni, mój telefon zadzwonił, a dźwięk był zupełnie inny niż zwykle. Odebrałam go z ciekawością, nie spodziewając się niczego szczególnego, raczej jak zwykle, myśląc o codziennych sprawach.

– Czy rozmawiam z Elizą? – zapytał spokojny głos po drugiej stronie, wyraźnie z wyczuwalnym napięciem.

Kiedy usłyszałam, że moje zgłoszenie zostało przyjęte i że chcą mnie zaprosić do programu, byłam w szoku, zaskoczona do głębi.

To był moment, w którym moje serce zaczęło bić szybciej, jakby zatrzymało się na chwilę, zastanawiając się, czy to naprawdę się dzieje. Czy to możliwe, że odnajdę mamę? Czy wreszcie dowiem się prawdy o tym, co się z nią stało, dlaczego odeszła?

Spotkanie w Warszawie: Chwila Prawdy

Dzień nagrania nadszedł szybciej, niż się spodziewałam, jakby cały ten czas minął w jednej chwili. Razem z Anią pojechałam do Warszawy, pełna emocji i niepokoju.

Dworzec Centralny był tak samo pełen ludzi jak ten, na którym kiedyś mnie zostawiono, tętniący życiem i hałasem. Tym razem jednak czułam, że zmierzam ku czemuś naprawdę ważnemu, co może odmienić moje życie.

Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik