w

Jasiu przychodzi do szkoły po dwudniowej nieobecności…

Dziecięca wyobraźnia, choć jest jeszcze całkiem młoda – często nie zna żadnych granic! Bardzo dobrze to widać szczególnie wtedy, kiedy dzieci są niejako podstawione pod ścianą i muszą wymyśleć coś, by bez szwanku wyjść z jakiejś niezbyt komfortowej dla nich sytuacji. Zdarza się wówczas, że przez ich kreatywność dochodzi do bardzo zabawnych i niekiedy dwuznacznych sytuacji.

Dzieci, poza swoją przeogromną wyobraźnią, mają też jeszcze jedną bardzo istotną cechę – bardzo szybko potrafią się dostosować do sytuacji, w której aktualnie się znajdują. Z łatwością przychodzi im wówczas wymyślanie wszelkiego rodzaju wymówek na swoje zachowanie i wytłumaczenia tego, co robią. Z pewnością nie raz byliście świadkami takiej sytuacji i musicie przyznać, że takie dzieci, świadomie czy tez nie potrafią być w tym po prostu mistrzami, niekiedy doprowadzając do bardzo niewygodnych, a jednocześnie niezwykle zabawnych sytuacji.

 

 

Podobnie było w przypadku bohatera naszej dzisiejszej historii. Na lekcji wychowawczej pani sprawdzała bowiem frekwencję swoich wychowanków i to, czy nie opuszczają oni nadmiernie swoich zajęć. W końcu w dzienniku doszła do małego Jasia…

Kliknij przycisk Następna strona poniżej, aby przejść do dalszej części…

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik