Pamiętam dokładnie ten moment, kiedy po raz pierwszy poczułam się odrzucona, jakby moje istnienie nie miało już znaczenia w tym domu.
To było wstrząsające, jak bardzo zmieniła się nasza codzienność, kiedy z dnia na dzień zaczęłam czuć się coraz bardziej obca. Pamiętam, jak bardzo bolało mnie to, że w tej chwili nie liczyłam się już w tej rodzinie, nie byłam już ważna. Wiesz, co wtedy czułam?
Czułam się, jakby w moim życiu zniknęła jakakolwiek stabilność, jakby nikt już nie chciał mnie kochać, nikt nie potrzebował. A przecież byłam tylko dzieckiem, zagubionym w świecie, który zmienił się bez mojej woli.
Tak, dzieckiem, które w tej sytuacji próbowało znaleźć swoje miejsce, próbowało znaleźć choć trochę ciepła w tej zmieniającej się rzeczywistości, w której nie miałam już oparcia.
I to nie był jedyny raz, mamo. Wiesz, jak to jest, kiedy patrzysz na innych, którzy mogą być blisko, mogą być częścią tego samego domu, a Ty zostajesz z boku, jakbyś była kimś obcym, kimś, kto nigdy nie był częścią tej rodziny?
Patrzyłam, jak moja młodsza siostra, Hania, zajmuje moje miejsce, jak z dnia na dzień staje się centrum uwagi, jak wszyscy ją kochają, a ja zostaję na marginesie.
Na początku nie rozumiałam, dlaczego to się dzieje. Byłam za mała, żeby to pojąć. Ale z biegiem lat, z coraz większym smutkiem patrzyłam na to, jak z dnia na dzień staję się obca wśród ludzi, którzy powinni mnie kochać.
W tamtym momencie chciałam się do Was przytulić, zbliżyć do brzegu łóżka, poczuć ciepło, bliskość, choć na chwilę. Ale nie, tata niemal mnie odepchnął. „Jesteś duża, nie wchodź do dziecka!” – syczał, a Ty, mamo, milczałaś. Jakbym była nikim.
Jakbym nie zasługiwała na miłość, na uwagę. Jakbym była tylko problemem, który trzeba zignorować, zamknąć w kącie. A Ty, mamo, milczałaś. Czy naprawdę tego chciałaś?
Tak, tata stał się dla mnie symbolem wszystkiego, co poszło nie tak. To on zabrał cię od nas, mamo. To przez niego zaczęłam czuć, że nie ma już dla mnie miejsca w tej rodzinie.
I mimo że czas płynął, nie umiałam zaakceptować tej zmiany. Wiesz, że przez długie lata nie mogłam się przyzwyczaić do tej sytuacji?
To był mężczyzna, którego nigdy nie chciałam w swoim życiu. I pomimo tego, że tata starał się mnie traktować jak córkę, nie potrafiłam tego zaakceptować.
Nie chodziło o to, że nie chciałam go znać. Chodziło o to, że on zajął moje miejsce. On miał Cię tylko dla siebie, a ja zostałam odsunięta.
Mimo że byłam dzieckiem, to on stał się dla mnie symbolem tej zmiany, tego całego bólu, który zniszczył naszą rodzinę.
Pomimo tego, że starałam się być dobra, próbowałam odnaleźć swoje miejsce, nie potrafiłam pokochać go tak, jak Ty tego oczekiwałaś.
Oddanie mnie babci
Pamiętasz, jak odesłałaś mnie do swojej matki, do mojej babci? Pamiętasz, mamo? Odesłałaś mnie tam, jakbym była niepotrzebna, jakbym nie miała już dla Ciebie żadnej wartości.
Jakbyś nie chciała mieć ze mną nic wspólnego. Byłam tylko dzieckiem, które nie potrafiło zrozumieć, dlaczego mama nie ma czasu, by się mną zaopiekować, dlaczego trzeba mnie oddać komuś innemu.
Tylko kto to miałby być? Moja babcia? Twoja matka? Dobrze, przypomnę Ci, mamo. Moja babcia nie była w stanie mnie pokochać tak, jak Ty. Zamiast tego, nazywała mnie tylko „wyrodkiem” i „bękartem”.
Choć byłam jej wnuczką, dla niej byłam tylko ciężarem, kimś, kto ją rozczarował. I teraz, mamo, chcesz, żebym miała dla niej szacunek? Chcesz, żebym nazwała ją babcią? Po wszystkim, co mi zrobiła?
Odesłałaś mnie tam, gdzie nie było dla mnie miejsca. Byłam odrzucona, samotna, zrozpaczona. I to miało być rozwiązanie? Czy naprawdę myślałaś, że tak będzie łatwiej? Że pozbawiona czułości i opieki, przeżyję to bez szwanku?
Chciałam być z Wami. Chciałam być w moim domu, z moją mamą. Ale to już nie było możliwe. Wszystko się zmieniło. I wiem, że nigdy tego nie zapomnę.
Kontynuację historii znajdziesz na następnej stronie…