Ostatnio często spotykam się z historiami o najemcach, którzy dewastują wynajęte mieszkania. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego przytrafi się również mnie, a tym bardziej, że za wszystkim będzie stała moja własna matka.
Nowe życie mojej mamy
Moja mama wyszła ponownie za mąż kilka lat temu, po tym jak mój ojciec odszedł wiele lat wcześniej. Jej nowy mąż, Jerzy, był człowiekiem uczciwym, choć niezamożnym i bez stałej pracy. Po ślubie, który był tradycyjny choć cywilny, zamieszkali razem w małym mieszkaniu należącym do mamy.
Nasze wymarzone mieszkanie
Razem z moim mężem, który jest wojskowym, mieszkamy w jego mieszkaniu, które miał jeszcze przed ślubem. Niedawno kupiliśmy jednak kolejne, dwupokojowe mieszkanie na kredyt. Było to spełnienie moich marzeń – przestronne, jasne, z wysokimi sufitami. Planując wynajem, postanowiliśmy przeprowadzić remont.
Ponieważ blok mojej mamy był niedaleko, poprosiłam ją o pomoc w nadzorowaniu pracowników podczas naszej dwutygodniowej nieobecności zimowej. Miała nadzorować remont, robić pracownikom kawę i zamykać mieszkanie po zakończonych pracach. Gdy wróciliśmy, to, co zastaliśmy, przerosło nasze najgorsze obawy.
Szokująca sytuacja w naszym mieszkaniu
W naszym świeżo wyremontowanym mieszkaniu biegały obce dzieci. Okazało się, że to córka Jerzego z poprzedniego małżeństwa oraz jej dzieci. Byłam w szoku – nasze mieszkanie zostało oddane obcym ludziom bez naszej zgody.
Meble były zniszczone, ściany porysowane, wszędzie były ślady użytkowania. Moja mama tłumaczyła, że ta kobieta nie miała gdzie mieszkać. Mój mąż, zawsze stanowczy i solidny, dał im trzy miesiące na znalezienie nowego miejsca do życia. Jednak moja mama prosiła o litość, sugerując, byśmy pozwolili im zostać i płacić czynsz po kosztach.
Rozczarowanie i trudne decyzje
Nie mogę pojąć, dlaczego moja mama postawiła obcą rodzinę ponad nas. Jak mogła dopuścić do takiej sytuacji? Nasze mieszkanie jest teraz zdewastowane – białe meble są porysowane flamastrami, a ściany pomalowane tłustymi plamami. To wszystko przez ludzi, których nawet nie znamy.
Czy ktoś z Was przeżył podobną sytuację? Jak sobie z tym poradziliście? Jestem w kropce i naprawdę potrzebuję wsparcia, bo nie wiem, jak dalej postępować.