w

Lekarz dwukrotnie uznał, że chłopiec tylko udaje. Dzisiaj 13-latek nie chodzi i nie mówi.

Pewien chłopiec urodził się z wodogłowiem, jednak lekarzom udało się sprawić, że jego życie wyglądało normalnie. Wszystko dzięki zastawce, która odprowadzała płyn mózgowo-rdzeniowy z jego głowy.

Niestety, niedawno życie chłopaka, który teraz ma 13 lat oraz jego rodziców kompletnie się zmieniło. Nastolatek, pomimo stanu w jakim się urodził, funkcjonował normalnie. Wszystko zmieniło się, kiedy nagle chłopiec zaczął się źle czuć. Pojawiły się wtedy również straszne bóle głowy i wymioty. Objawy 13-latka wskazywały na zerwanie zastawki.

uraz1

Lekarz, który się nim zajmował, niestety dwukrotnie zlekceważył to, co się dzieje. Po kilku dniach, kiedy nastolatek zaczął tracić świadomość, medyk stwierdził, że chłopak symuluje, co również napisał w karcie. Jak się okazuje, ratownicy, którzy przybyli po wezwaniu przez rodziców 13-latka, nie chcieli zabrać chłopca do szpitala. Zrobiono to dopiero w trakcie drugiej wizyty, po zdecydowanych naciskach jego rodziców. W trakcie akcji ratunkowej, matka nastolatka tłumaczyła lekarzowi, że jej syn ma wszczepioną zastawkę. Lekarz jednak zignorował jej słowa, co znacznie pogorszyło sytuację. Przez zerwanie zastawki doszło do niedotlenienia mózgu.

uraz

Teraz 13-latek mimo iż jest pod najlepszą opieką nie mówi, nie chodzi i jest żywiony przez sondę. Dziennikarze próbowali skontaktować się z lekarzem, który wtedy zajmował się chłopcem. Lekarz wydał jedynie oświadczenie, w którym przekazał najszczersze wyrazy współczucia nastolatkowi i jego rodzinie. Po kilku miesiącach, prokuratura postawiła lekarzowi zarzuty o narażenie 13-latka na utratę życia bądź pozbawienia zdrowia. Wciąż jednak nie przyznaje się on do zarzucanych mu czynów.