Mam 32 lata, jestem mężatką i mam dwójkę dzieci, w tym najmłodszą córkę, która ma zaledwie rok. Kiedy byłam w ciąży, zauważyłam, że Igor, mąż mojej bliskiej przyjaciółki, zaczął zwracać na mnie coraz większą uwagę.
Na początku starałam się nie przywiązywać do tego zbyt dużej wagi, choć muszę przyznać, że jego zainteresowanie nie było mi obojętne. Często rozmawialiśmy, lecz wówczas traktowałam to jedynie jako niewinny flirt, który nie miał prowadzić do niczego poważnego.
Powolne narastanie uczuć
Po narodzinach mojego dziecka nadal widywałam Igora, głównie ze względu na wspólne grono znajomych. Każde nasze spotkanie zbliżało nas do siebie. Igor nie tylko interesował się mną, ale także moimi dziećmi, często okazując im troskę i uwagę. Zdarzało się, że kiedy mój mąż był bardziej opryskliwy, Igor stawał w mojej obronie.
To jego wsparcie i dobroć sprawiły, że zaczęłam dostrzegać w nim coś więcej niż tylko przyjaciela – powoli zaczynałam czuć do niego coś głębszego. Przyzwyczaiłam się do myśli, że ktoś może być dla mnie tak dobry, co było dla mnie zaskakujące.
Zakazane spotkania
Pewnego dnia żona Igora wyjechała z dziećmi na trzytygodniowy urlop. W tamtym momencie nie było już żadnych przeszkód, abyśmy zaczęli się częściej widywać. Igor przyznał, że darzy mnie uczuciem, i choć wiedziałam, że to nie jest właściwe, serce podpowiadało mi, że ja również coś do niego czuję.
Każde spotkanie pogłębiało nasze więzi, aż w końcu poczułam, że zakochuję się w nim z każdym dniem coraz bardziej. Zaczęłam kłamać mężowi, tłumacząc, że odwiedzam przyjaciółkę, podczas gdy w rzeczywistości spędzałam czas z Igorem. Czułam, jakby to była moja pierwsza prawdziwa miłość, coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam.
Problemy w małżeństwach
Niestety, coraz więcej osób z naszego kręgu znajomych zaczęło plotkować. Informacje o naszych spotkaniach zaczęły dochodzić do uszu jego żony, co prowadziło do napięć i kłótni między nimi. Również w moim małżeństwie sytuacja się pogarszała – relacje między mną a moim mężem stały się coraz bardziej napięte.
Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że nasze spotkania z Igorem nie prowadzą do niczego dobrego. Wiedziałam, że jeśli będziemy kontynuować naszą relację, możemy zniszczyć dwie rodziny. Z jednej strony czułam ogromną miłość do Igora, z drugiej – nie chciałam krzywdzić moich dzieci ani niszczyć jego małżeństwa.
Decyzja o rozstaniu
W pewnym momencie zaczęły pojawiać się rozmowy na temat rozwodów zarówno w mojej, jak i w jego rodzinie. To było dla mnie wyjątkowo trudne, ponieważ nie chciałam zostawiać swoich dzieci bez ojca. Wiedziałam, że dla nich stabilność rodzinna jest niezwykle ważna. Równocześnie nie chciałam odbierać Igora jego żonie i dzieciom.
W końcu podjęłam decyzję o zaprzestaniu kontaktów z Igorem. Przestałam do niego dzwonić, pisać, a nawet myśleć o nim, choć serce mówiło mi coś zupełnie innego. Zdecydowałam się na to, bo chciałam, aby jego rodzina miała szansę na szczęście.
Wątpliwości i cierpienie
Mimo że postanowiłam zerwać wszelkie kontakty z Igorem, nie mogę przestać myśleć, czy to była dobra decyzja. Oboje nie jesteśmy szczęśliwi w naszych małżeństwach, co tylko komplikuje sytuację. Zastanawiam się, czy warto trzymać się relacji wyłącznie ze względu na dzieci, choć czuję, że nasze uczucia do małżonków już dawno wygasły.
Trudno mi znieść ten stan – płaczę, nie mam apetytu, a myśli o Igorze nie dają mi spokoju. Z jednej strony wiem, że postąpiłam słusznie, z drugiej jednak wątpliwości nie opuszczają mnie ani na chwilę.
Czy czas uleczy rany?
Zastanawiam się teraz, jak długo będę w stanie żyć bez Igora. Czy uda mi się zapomnieć o nim, gdy nie będziemy mieć kontaktu? Czas pokaże, czy uczucia osłabną, czy może nadal będą we mnie tkwić, nie pozwalając na normalne funkcjonowanie.
Nie wiem, jak mam dalej żyć bez niego, ale mam nadzieję, że czas pomoże mi pogodzić się z tą decyzją i odzyskać wewnętrzny spokój. Jednak w sercu nadal pozostaje pytanie – czy było warto zrezygnować z miłości, aby chronić rodzinę?