Po długich przemyśleniach doszłam do wniosku, że muszę zakończyć naszą relację. Podjęcie decyzji o zerwaniu było jedną z najtrudniejszych w moim życiu, jednak wiedziałam, że jest to krok konieczny.
Zdecydowałam się przestać kontaktować z Igorem – przestałam dzwonić, pisać i nawet myśleć o nim, mimo że serce nadal podpowiadało mi coś zupełnie innego. Zrezygnowałam z tej miłości, aby dać jego rodzinie szansę na szczęście.
Wątpliwości i cierpienie
Decyzja o rozstaniu była decyzją racjonalną, ale emocjonalnie stała się prawdziwym dramatem. Wciąż zadaję sobie pytanie, czy moje postępowanie było słuszne.
Obaj z Igorem pozostajemy w związkach, które nie dają nam szczęścia i spełnienia. Nasze uczucia do naszych małżonków dawno wygasły, a my trwamy przy nich głównie ze względu na nasze dzieci.
Zastanawiam się, czy warto trzymać się tego, co martwe, tylko po to, by nie krzywdzić tych, którzy są nam najbliżsi.
Mimo że wiem, iż podjęłam decyzję w imię dobra dzieci, moje serce nie daje mi spokoju. Dni spędzam na refleksjach, nie potrafię odnaleźć w sobie radości. Często płaczę, moje życie jest pełne smutku, a myśli o Igorze nie dają mi chwili wytchnienia.
Z jednej strony wiem, że postąpiłam słusznie, a z drugiej czuję ogromny ból i żal, że nie mogę być z osobą, którą prawdziwie kocham.
Czy czas uleczy rany?
Każdy dzień bez Igora jest dla mnie bolesnym wyzwaniem. Myślę o przyszłości i zastanawiam się, czy będę w stanie kiedykolwiek o nim zapomnieć. Liczę na to, że czas przyniesie ukojenie, że uczucia z czasem osłabną i pozwolą mi wrócić do normalnego funkcjonowania.
Jednakże nie wiem, jak długo wytrzymam w tej sytuacji. Moje serce wciąż jest pełne żalu, tęsknoty i nadziei na to, że może pewnego dnia nasze drogi znów się przetną.
Tylko czy czas faktycznie jest w stanie zagoić takie rany? Czy mogę liczyć na to, że ból związany z utratą tej miłości kiedykolwiek się zmniejszy?
Rzeczywistość po rozstaniu
Rozstanie było krokiem trudnym i bolesnym, ale wydawało się jedyną rozsądną decyzją. Próbuję funkcjonować w moim codziennym życiu, troszcząc się o rodzinę, ale w sercu czuję pustkę.
Moje relacje z mężem, choć staram się zachowywać pozory normalności, są pełne chłodu i dystansu. Każda rozmowa jest wymuszona, każdy dzień mijany w milczeniu, co tylko pogłębia wewnętrzne rozdarcie.
Dzieci zasługują na szczęśliwą rodzinę, ale sama nie wiem, jak im ją zapewnić, skoro nie potrafię odnaleźć szczęścia ani spokoju.
Życie, które prowadzę po rozstaniu z Igorem, jest pełne kontrastów. Z jednej strony wiem, że jestem odpowiedzialna za swoje dzieci i ich przyszłość, a z drugiej strony sama nie jestem w stanie w pełni zapanować nad swoimi emocjami.
Kiedy spędzam czas z rodziną, próbuję zachowywać się normalnie, ale często przyłapuję się na tym, że moje myśli wędrują do wspomnień związanych z Igorem.
Wydaje mi się, że nasze rozmowy, wspólne chwile pełne czułości i zrozumienia wracają do mnie z każdym dniem silniej, a ja nie potrafię ich wyrzucić z pamięci.
Poszukiwanie wsparcia
W obliczu narastającego cierpienia postanowiłam poszukać wsparcia. Zaczęłam spotykać się z psychologiem, aby porozmawiać o moich emocjach i spróbować znaleźć sposób na pogodzenie się z sytuacją.
Terapia stała się dla mnie miejscem, gdzie mogę otwarcie mówić o mojej miłości do Igora, bez obawy przed osądem. Rozmawiam o trudnych decyzjach, o rozterkach, jakie odczuwam na myśl o przyszłości i o tym, jak wiele kosztowała mnie rezygnacja z uczucia, które wydawało się tak prawdziwe.
Terapeuta pomógł mi zrozumieć, że moje uczucia do Igora były odpowiedzią na brak, który odczuwałam w moim małżeństwie. Być może nie było to jedynie autentyczne zakochanie, ale także próba wypełnienia pustki, która narastała przez lata.
Choć zdaję sobie sprawę z tych mechanizmów, nie czuję, aby to zmniejszało moją tęsknotę. Staram się zrozumieć, dlaczego związek z mężem przestał mi dawać satysfakcję i jak mogę odbudować nasze relacje, ale nie jest to łatwe zadanie.
Miłość, którą poczułam do Igora, wydaje się jak niedoścignione marzenie, coś pięknego, ale zarazem zakazanego.
Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…