w

Matka wydzwaniała, że czuje się źle. W ten sposób zniszczyła życie swojej córki.

Relacje między rodzicami a dorosłymi dziećmi mogą być pełne emocji, zwłaszcza gdy jedno z nich potrzebuje wsparcia drugiego. Tak było w przypadku nauczycielki mojej córki, której matka, mimo że była w pełni samodzielna, stale wymagała jej obecności.

Starsza pani z przyzwyczajenia prosiła swoją córkę, by przyjeżdżała do niej, nawet jeśli była to pora późna lub wczesna, pod pretekstem złego samopoczucia. Córka, nie mogąc odmawiać matce, poświęcała swój czas, siły i zdrowie, co niestety skończyło się tragicznie.

Fatalne skutki nadmiernej opiekuńczości

Córka, próbując sprostać wymaganiom swojej matki, w końcu nadwyrężyła swoje zdrowie. Na początku zaczęło się od wypadku – złamanie ręki, potem nogi, co wykluczyło ją na jakiś czas z pracy. Jednak mimo tych fizycznych trudności, kiedy wróciła do pracy, sytuacja się nie zmieniła. Matka ponownie zaczęła wymagać od niej nocnych wizyt i wsparcia, co wpłynęło na dalsze osłabienie organizmu córki.

Niedługo potem nauczycielka zachorowała na zapalenie płuc, a choroba ta zakończyła się jej przedwczesną śmiercią. Jej odejście było szokiem nie tylko dla rodziny, ale i dla całej klasy, która nie mogła zrozumieć, dlaczego tak młoda osoba odeszła tak nagle.

Inna reakcja, inny rezultat

Po śmierci pierwszej córki, starsza pani zaczęła podobnie traktować swoją młodszą córkę. Tym razem jednak napotkała na opór. Młodsza córka, posiadając zdecydowanie silniejszy charakter, jasno wyraziła swoje stanowisko – nie zamierzała rezygnować ze swojego zdrowia i życia osobistego dla nadopiekuńczej matki.

Zamiast spełniać każdą jej prośbę, zaleciła matce dzwonienie po pomoc medyczną, jeśli faktycznie coś jej dolegało. Starsza pani zareagowała lamentem i oskarżeniami, że nikt jej nie kocha i że jest niepotrzebna. Mimo to młodsza córka pozostała stanowcza.

Nieuchronne, ale zaskakujące wnioski

Upłynęło 15 lat od tamtej sytuacji, a starsza pani nadal żyje, ciesząc się względnym zdrowiem. Brak ciągłej opieki ze strony córki, wbrew jej wcześniejszym obawom, nie przyczynił się do jej szybszej śmierci.

Wręcz przeciwnie – matka wciąż ma się dobrze, mimo że nie otrzymuje już takiego wsparcia, jakiego domagała się od zmarłej córki.

Domy opieki – trudna, lecz potrzebna decyzja

Rozważając sytuację, w której sami możemy znaleźć się w przyszłości, nasuwa się refleksja dotycząca domów opieki. Jeśli nadejdzie taki dzień, że nie będziemy w stanie o siebie zadbać, a jednocześnie zachowamy świadomość, czyż nie lepiej będzie skorzystać z fachowej pomocy?

Takie rozwiązanie może odciążyć nasze dzieci i pozwolić im prowadzić swoje życie bez nadmiernego obciążenia. Jeśli z kolei utracimy zdolność do samodzielnego myślenia, to tym bardziej takie wsparcie może być konieczne.

Niezrozumienie i osądy

Często osoby, które nigdy nie opiekowały się starszymi członkami rodziny, patrzą na takie rozwiązania z dezaprobatą. Myślą, że umieszczenie bliskiej osoby w domu opieki to jak pozbycie się kogoś z życia, kto nadal może samodzielnie funkcjonować.

Jednak realia są inne – nie zawsze jesteśmy w stanie znieść fizycznie i psychicznie ciężar takiej odpowiedzialności. Niektórzy ludzie nie potrafią pojąć tego rodzaju decyzji, zamiast tego łatwo oceniają innych, nie rozumiejąc trudności, z jakimi się zmagają.

Refleksja nad priorytetami

W ostatecznym rozrachunku każdy musi podjąć własną decyzję co do tego, jak postąpić z opieką nad starszymi rodzicami. Ważne jest jednak, aby nie zapominać o sobie i swoim życiu, ponieważ poświęcanie się całkowicie, zwłaszcza kosztem zdrowia, może przynieść tragiczne konsekwencje, jak to miało miejsce w historii nauczycielki.

To trudny temat, ale warto zastanowić się nad tym, co jest dla nas najważniejsze – nasze życie i zdrowie, czy podporządkowanie się wymaganiom rodziców, nawet jeśli mogą one być nie do końca uzasadnione.

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik