Czuję ogromne szczęście, że mam przy sobie męża, z którym wspólnie stawialiśmy czoła wielu wyzwaniom. Nasza determinacja i ciężka praca pozwoliły nam zrealizować marzenie o własnym biurze podróży. Choć obecnie zmagamy się z pewnymi trudnościami, udało nam się zaoszczędzić odpowiednią kwotę, co zaowocowało zakupem dwóch mieszkań – jedno dla nas, a drugie dla naszej córki.
Wybór mieszkania dla dziecka był starannie przemyślany. Postanowiliśmy, że podarujemy jej klucze, gdy ukończy studia i zdobędzie pierwszą stabilną pracę. Ten moment był dla nas radosny, a jednocześnie pełen emocji, ponieważ nasze życie było w ciągłym ruchu i nieustannej podróży. W związku z tym nie miałam zbyt wiele czasu, by lepiej poznać jej partnera, który bardzo szybko się oświadczył.
Pierwsze spotkanie z zięciem
Córka emanowała szczęściem, a jej wybranek wydawał się być w porządku. Chociaż jego wynagrodzenie nie było zbyt wysokie, pracował w logistyce w firmie budowlanej, zawsze schludnie ubrany. Cieszyłam się, że ma u boku kogoś, kto ją uszczęśliwia. Niedługo później do naszej rodziny dołączył pierwszy wnuk, a wkrótce miała przyjść na świat jego siostra. W międzyczasie staraliśmy się wspierać córkę, ponieważ jej mąż ledwo wystarczał finansowo.
Z mężem często pomagaliśmy, zarówno finansowo, jak i poprzez przywożenie różnych rzeczy z zagranicy. Gdy nadszedł czas porodu, córka zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w opiece nad wnukiem podczas jej pobytu w szpitalu. Postanowiłam zatem odwiedzić ich, aby zrozumieć, jak funkcjonuje ich dom i jak mogę pomóc.
Rodzinne zasady i relacje
Moje zdziwienie było ogromne, gdy okazało się, że moja rola w tej sytuacji będzie polegała na opiece nie tylko nad wnukiem, ale także nad moim zięciem. Zauważyłam, że w ich codziennym życiu panują bardzo restrykcyjne zasady. Jego dzień pracy zaczynał się o 8 rano, a w tym czasie musiała być przygotowana czysta odzież, a na stole czekać na niego świeże śniadanie oraz zapakowany obiad.
Córka zwracała uwagę na szczegóły, nie pozwalając na powtarzanie się posiłków, co wcale nie ułatwiało sprawy. Również obowiązki związane z porządkiem w domu oraz pomocą przy odrabianiu lekcji spoczywały głównie na moich barkach. Mimo że niektóre z tych zadań były łatwe, wymagały czasu i cierpliwości. Zaskoczyło mnie jednak, że mój zięć nie okazał mi żadnego szacunku, gdy przybyłam. Jego brak powitania był dla mnie zaskakujący i zasmucający.
Zmiany w dynamice rodziny
Kiedy córka przygotowała ciasto i herbatę na przywitanie zięcia, jego reakcja była dość zimna. Po powrocie z pracy położył się na kanapie, ignorując wnuka, co wydawało mi się bardzo nieodpowiednie. Zdecydowałam, że nie będę ingerować w ich relacje, zwłaszcza że córka była w ciąży. Zobowiązałam się jednak do wspierania ich w miarę możliwości.
Pierwszy dzień opieki nad wnukiem rozpoczął się od przygotowania mu śniadania i przyniesienia kilku bułek, które zrobiłam wcześniej. Niestety, gdy mój zięć zobaczył moje wypieki, zamiast podziękować, odwrócił się i wyszedł z domu, co tylko podkreśliło jego niegrzeczne zachowanie.
Konflikt w relacjach
Mimo że starałam się zająć różnymi obowiązkami, jego brak wdzięczności był frustrujący. Kiedy zastał mnie w kuchni, wyraził niezadowolenie, że nie przygotowałam mu świeżych posiłków i nie wyprałam koszuli. Moja cierpliwość w końcu się skończyła. Powiedziałam mu wprost, że nie jestem jego służącą, a on powinien być wdzięczny za pomoc, jaką mu oferuję.
Reakcja zięcia była natychmiastowa – postanowił opuścić dom, a córka nie omieszkała skontaktować się ze mną, zarzucając, że zrujnowałam ich szczęście. Czułam się zrozpaczona, myśląc o konsekwencjach jego zachowania i emocjonalnym bólu, który to wywołało.
Karmiczne relacje
Zauważyłam, że w mojej przyjaciółce wywołało to jedynie wzruszenie ramionami. Zasugerowała, że to są karmiczne relacje między kobietami a mężczyznami. Uważała, że moja córka powinna wyciągnąć wnioski z tej trudnej sytuacji. Choć nie mogłam znieść myśli o cierpieniu wnuków z powodu takiego ojca, nie zamierzałam wchodzić w konflikt z moją córką.
Rozważam, czy powinnam wziąć urlop w pracy, aby móc lepiej wspierać córkę i wnuki. Zastanawiam się, czy postąpiłam słusznie, stawiając granice wobec zięcia, czy może jednak powinnam była być bardziej wyrozumiała. Jakie są Twoje myśli na ten temat?