w

Mój mąż czuje się urażony, że syn wynajął nasze mieszkanie. Musieliśmy wyprowadzić się do domku letniskowego.

Z mężem pobraliśmy się w wieku 23 lat, kiedy oboje byliśmy świeżo po studiach pedagogicznych. Nasze życie rodzinne rozpoczęło się od wyzwań. Choć byłam w ciąży, oboje ciężko pracowaliśmy, bo nasze rodziny nie były zamożne. Nie mogliśmy liczyć na wsparcie finansowe od bliskich, więc od początku musieliśmy stawiać na własne siły.

Decyzja o szybkim powrocie do pracy po urodzeniu syna nie była łatwa, ale konieczna. Kiedy zabrakło mi pokarmu, postanowiłam przestawić dziecko na sztuczne karmienie. Syn trafił do przedszkola, kiedy miał niespełna rok, gdzie nauczył się podstawowych umiejętności, takich jak jedzenie samodzielnie czy korzystanie z nocnika.

Droga do stabilizacji i pierwsze sukcesy

Na początku wspólnego życia mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu, później trafiliśmy do akademika, a następnie udało nam się zaoszczędzić na własne, jednopokojowe lokum. Systematyczna praca pozwoliła nam w końcu na kupno dwupokojowego mieszkania, co było dla nas ogromnym sukcesem.

Z racji, że oboje pochodziliśmy ze wsi, marzyliśmy o własnej działce. Kilka lat temu zrealizowaliśmy to pragnienie, kupując domek letniskowy. Mąż samodzielnie postawił mały, dwupokojowy dom. Z czasem urządziliśmy posesję, zamontowaliśmy piec, wybudowaliśmy saunę i zadbaliśmy o komfortowe meble. Wreszcie mieliśmy wszystko, co było potrzebne do spokojnego życia.

Narzeczeństwo syna i plany ślubu

Życie toczyło się w miarę spokojnie, aż do momentu, gdy nasz 23-letni syn zaczął planować małżeństwo. Jego narzeczona pochodziła z bogatej rodziny, a oboje ukończyli studia prawnicze. Ich plany ślubne były dalekie od skromnych – wymarzyli sobie luksusową uroczystość w drogiej restauracji, z wynajęciem limuzyny i podróżą poślubną. Potrzebowali również osobnego mieszkania.

Od narodzin syna zawsze towarzyszyło mi poczucie, że nie daliśmy mu wystarczająco dużo uwagi i czułości. Wczesne posłanie go do przedszkola, a później szkoły, było dla nas koniecznością, ale zawsze mieliśmy wyrzuty sumienia, że poświęcaliśmy więcej czasu pracy i innym dzieciom jako nauczyciele. Dziadkowie mieszkali daleko, więc to, co mogliśmy dać synowi, to drogie zabawki, dodatkowe zajęcia i opłacenie studiów. Na 18. urodziny dostał od nas samochód.

Decyzja o przekazaniu mieszkania synowi

W obliczu planów ślubnych syna i jego partnerki, postanowiliśmy go wesprzeć finansowo. Oddaliśmy wszystkie oszczędności na organizację ślubu i postanowiliśmy przekazać synowi nasze mieszkanie. Chcieliśmy, aby miał lepszy start w dorosłość niż my, a sami zdecydowaliśmy się zamieszkać w naszym domku letniskowym. Czuliśmy, że to nasza szansa, by zadośćuczynić za lata, kiedy nie mieliśmy dla niego wystarczająco dużo czasu.

Rodzina narzeczonej syna również hojnie wspierała ich finansowo, jednak te pieniądze były przeznaczone głównie na jej potrzeby – kupiono jej futra, biżuterię i nowe meble do mieszkania. Wkrótce po ślubie syn zaczął się od nas oddalać, co nie było dla nas zaskoczeniem, bo nasze relacje nigdy nie były szczególnie bliskie.

Odkrycie prawdy o mieszkaniu

Mijały miesiące, a nasz syn pojawiał się u nas coraz rzadziej, a kontakt telefoniczny niemal zanikł. Zajęci codziennym życiem, nie mieliśmy pojęcia, co się dzieje, aż do momentu, gdy przypadkowo spotkaliśmy sąsiadkę na targu. To ona przekazała nam szokującą wiadomość – nasze mieszkanie zostało wynajęte, a syn mieszka z żoną u teściów.

Mąż zareagował emocjonalnie, poczuł się zdradzony i rozgniewany. Natychmiast zadzwoniliśmy do syna, by wyjaśnić sytuację. Odpowiedź była dla nas bolesna. Nasz syn wprost powiedział, że sami oddaliśmy mu mieszkanie, więc może z nim zrobić, co chce. Dodał, że zawsze był w najgorszej sytuacji, bo my, jego rodzice, nigdy nie mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy.

Powrót do mieszkania i zerwanie kontaktów

Po tej rozmowie poczuliśmy się zranieni i oszukani. Postanowiliśmy jednak nie wdawać się w spory sądowe z własnym dzieckiem. Wynajmującym daliśmy miesiąc na wyprowadzkę, a kiedy mieszkanie zostało zwolnione, przeprowadziliśmy się tam z powrotem. Od tego momentu nasze relacje z synem całkowicie się urwały.

Mój mąż długo nie mógł się pogodzić z sytuacją, zresztą ja też. Choć wciąż mamy nadzieję, że kiedyś uda nam się odbudować relację z synem, to póki co pozostajemy w oddaleniu, żyjąc ze świadomością, że egoizm i brak wdzięczności rozbiły naszą rodzinę.

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik