w

Mój mąż gorzko pożałował tego, że mnie zdradził. Błagał wręcz o przebaczenie.

Po wielu latach spędzonych razem, dowiedziałam się przez przypadek, że mój mąż nie był mi wierny. Związał się z młodszą kobietą ze swojej pracy, a co gorsza, miał z nią dziecko. Gdy poznałam tę bolesną prawdę, wiedziałam, że nie mogę tego tak zostawić. Postanowiłam zemścić się na nim w sposób, który pozwoli mi odzyskać godność, nie wzbudzając jego podejrzeń.

Plan zakupu mieszkania

Zaczęłam od przekonania męża, że powinniśmy kupić własne mieszkanie. Od początku naszego małżeństwa wynajmowaliśmy, więc perspektywa posiadania własnego lokum była dla niego atrakcyjna. Aby go przekonać, obiecałam, że jedno z pomieszczeń przeznaczymy na jego prywatną siłownię. W rzeczywistości jednak, równocześnie z przygotowaniami do zakupu, złożyłam pozew o rozwód.

Gdy zaczęły przychodzić wezwania na rozprawy rozwodowe, pilnowałam, aby mąż ich nie zobaczył. Wyciągałam je ze skrzynki pocztowej i niszczyłam. W ten sposób, bez jego wiedzy, sąd rozwiązał nasze małżeństwo. Mąż nadal żył w przekonaniu, że wszystko jest w porządku, a jego myśli zajmowała wyłącznie kochanka.

Podstępne manipulacje

Nawet nie zdając sobie sprawy, że nie jesteśmy już małżeństwem, mąż załatwiał kredyt na mieszkanie na swoje nazwisko. Słyszałam jego rozmowy telefoniczne, w których chwalił się kochance, że wkrótce kupi mieszkanie, a mnie wyrzuci. Przekonywał ją, że połowę kredytu będę musiała spłacać, gdy tylko dojdzie do rozwodu. Słuchając tych rozmów, upewniałam się, że mój plan idzie zgodnie z założeniami.

Równolegle z poszukiwaniem mieszkania „dla nas”, zajmowałam się także szukaniem lokum wyłącznie dla siebie. Moje oszczędności nie były wystarczające, więc musiałam działać ostrożnie. Gdy znalazłam odpowiednie mieszkanie, przyspieszyłam proces zakupu tego drugiego, aby mąż mógł dostać kredyt. Wiedziałam, że czas działa na moją korzyść.

Ostateczne rozliczenie

Przyszedł czas na ostatni krok – musiałam zabrać pieniądze z domu, ale tak, aby mąż się nie zorientował. Trzymaliśmy gotówkę w kuchennej szufladzie. Umówiłam się z mamą, aby zadzwoniła i zaprosiła mnie na kilka dni. Mąż, zadowolony z mojej nieobecności, szybko zaprosił kochankę do naszego domu. Zostawiłam dziecko u mamy i wróciłam do mieszkania nocą, starając się być jak najciszej. Gdy zobaczyłam, że mąż i jego kochanka śpią, szybko zabrałam pieniądze i wyszłam bezszelestnie.

Pieniądze przekazałam mamie, aby sfinalizowała zakup mojego mieszkania. Byłam pewna, że mąż nie zgłosi kradzieży na policję, bo to jego kochanka byłaby główną podejrzaną. Kilka dni później wróciłam do domu, udając, że nic się nie stało. Mąż przyznał, że zdradzał mnie przez lata, a teraz kochanka ukradła nasze pieniądze. Prosił o wybaczenie, przekonywał, że musimy razem spłacić kredyt, a potem znów kupimy mieszkanie. Wtedy, pełna oburzenia, zrobiłam mu scenę i wyrzuciłam go z domu.

Ostateczne pożegnanie

Następnego dnia mąż przyszedł z kwiatami, błagając o przebaczenie. Powiedziałam mu, aby poszedł do swojej kochanki, bo ja go już nie potrzebuję. Wściekły, zagroził, że złoży pozew o rozwód, a ja i nasze dziecko będziemy musieli spłacać kredyt. Wtedy pokazałam mu nasze świadectwo rozwodu i doradziłam, aby znalazł dodatkową pracę, bo teraz sam będzie musiał radzić sobie z długiem.

Obecnie mieszkam w nowym mieszkaniu i czuję się szczęśliwa. Może niektórzy ocenią mnie surowo, ale uważam, że zrobiłam to, co musiałam. Kiedy kochałam męża, byłam gotowa poświęcić dla niego wszystko, ale on mnie zdradził i złamał mi serce. Mój ból przekształcił się w nienawiść, która dała mi siłę do działania. Mąż jest teraz zadłużony, jego kochanka go opuściła, a on sam pozostał z niczym. Zapłacił wysoką cenę za swoje błędy.