w

Mój mąż nie posłuchał matki i stanął po mojej stronie. Jestem mu za to ogromnie wdzięczna.

Kiedy byłam małym dzieckiem, moje życie diametralnie się zmieniło, a wszystkie dotychczasowe plany i marzenia zostały zburzone.

Miałam zaledwie pięć lat, kiedy trafiłam do sierocińca, miejsca, które miało stać się moim domem na wiele lat, miejscem, które nigdy nie miało dać mi poczucia bezpieczeństwa ani miłości.

W tamtym czasie nie znałam ani mojego ojca, ani matki, a tęsknota za nimi była czymś, co towarzyszyło mi każdego dnia.

Zostałam pozostawiona w obcym miejscu, w którym czułam się zupełnie samotna, nie rozumiejąc, dlaczego mnie tu zostawiono, dlaczego nie było nikogo, kto by mnie kochał, pielęgnował i opiekował się mną tak, jak to robią rodzice.

Nikt nigdy nie szukał moich rodziców, nikt nie starał się znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego zostawiłam mnie w takim miejscu, które było zimne i obce.

Moje dzieciństwo, które powinno być czasem radości, zabawy i miłości, stało się czasem samotności, niepewności i bólu, którego nie potrafiłam zrozumieć.

Zostałam uznana za sierotę, ale nigdy nie miałam poczucia, że jestem tym, kim powinno być dziecko – kochanym i przyjętym do rodziny, której brakowało w moim życiu.

Sierociniec, w którym dorastałam, nie był takim, jakim można by go sobie wyobrazić, a codzienność tam była pełna smutku i beznadziei.

W moich wspomnieniach to miejsce pełne było zimnych, nieprzyjaznych ścian i monotonnych dni, które mijały w tempie, którego nie rozumiałam, jakby nie miały żadnego celu ani sensu.

Dzieci, które tam przebywały, były traktowane jak numery w systemie, a nie jak istoty ludzkie, które miały marzenia, uczucia i pragnienia, które były ignorowane przez wszystkich.

Opiekunowie nie dbali o nas, traktując nas jak zbędne obiekty, które trzeba tylko utrzymać przy życiu.

Czasami dostawaliśmy posiłek, czasami mogliśmy się pobawić, ale nigdy nie było tu prawdziwej troski o nasze emocje, o naszą przyszłość, o to, kim chcielibyśmy być w życiu.

To było miejsce, które miało tylko jedno zadanie – przetrzymać nas do momentu, w którym osiągnęliśmy pełnoletność, a potem wyrzucić nas jak zbędne przedmioty, pozbawiając nas wszelkiej nadziei na lepsze życie.

Kiedy opuszczało się sierociniec, nie było już nic – żadnego wsparcia, żadnej przyszłości, żadnej pomocy.

My byliśmy po prostu kolejnymi dziećmi, które wypadły z systemu, a dla opiekunów byliśmy tylko kolejnymi numerami, o których musieli się zatroszczyć, ale bez jakiejkolwiek więzi.

Nikt nie mówił nam, co dalej, nie dawano żadnych rad, żadnych perspektyw, nie pozostawiano nam żadnej nadziei.

Samotność, która kształtuje

Zanim trafiłam do sierocińca, moje życie było pełne niewiadomych, zagubionych wspomnień i wrażeń, które zostały w mojej głowie. Kiedy zapytano mnie, kim są moi rodzice, nie potrafiłam odpowiedzieć, bo nie miałam żadnego wyraźnego obrazu ich twarzy ani wspomnień.

Pamiętam tylko niewielkie migawki – twarze, które były bliskie, ale które tak szybko zniknęły z mojego życia, że nie miały żadnego znaczenia ani trwałego śladu. Zniknęły jak sen, który wyparowuje tuż po przebudzeniu, pozostawiając tylko pustkę.

Jako dziecko, czułam się zagubiona w tym ogromnym, nieznanym świecie, który mnie przerastał. Mimo tego, że dzieci w sierocińcu były w podobnej sytuacji jak ja, czułam, że moje życie jest inne, że jestem osobą, która nie miała przyszłości ani żadnych korzeni, które mogłyby mnie przywrócić do życia.

Dzieci, które tam dorastały, miały rodziny, które je odwiedzały, które kochały je i starały się coś dla nich zrobić, co tylko pogłębiało moją samotność. Dla mnie wszystko to było obce, jakby świat zapomniał o moim istnieniu, jakby nie było dla mnie żadnego miejsca w tym świecie.

Jednym z największych bóli, jakie musiałam znosić, była samotność, która towarzyszyła mi codziennie, każdej minuty mojego życia.

Czułam się niechciana, odrzucona przez świat, przez wszystkich. Inne dzieci miały czasem rodziców, którzy odwiedzali je w weekendy, przynosili im prezenty, ciepłe słowa, a ja? Byłam sama, zamknięta w sobie.

To uczucie samotności zostanie ze mną na zawsze, a sierociniec był miejscem, które nie pozwalało mi na to, by czuć się kochaną, by odczuwać cokolwiek, co mogłoby przypominać miłość.

Kontynuację historii znajdziesz na następnej stronie…

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik