w

Mój mąż nie posłuchał matki i stanął po mojej stronie. Jestem mu za to ogromnie wdzięczna.

W mojej głowie krążyły pytania: dlaczego mnie nie kochają? Co jest ze mną nie tak, że nikt mnie nie pragnie?

Odpowiedzi na te pytania nigdy nie dostałam, zostając z nimi na zawsze, jak ciężar, który noszę w sercu do dziś.

Kiedy dorastałam, marzenia, które miałam jako mała dziewczynka, zaczęły gasnąć.

Marzyłam o tym, by mieć swoją rodzinę, by być kochaną. Marzyłam, by kogoś mieć, by być blisko kogoś, kto da mi poczucie bezpieczeństwa, miłości.

Marzyłam o tym, by móc się rozwijać, by móc chodzić do szkoły, do szkoły, gdzie ktoś by mnie zauważył, ktoś by się mną zainteresował. Moje marzenia o miłości i szczęściu były bardzo realistyczne, ale nikt nigdy nie dał mi ich spełnić.

Kiedy dorastałam, moje pragnienia stały się nieosiągalne. W sierocińcu nie było miejsca na marzenia, a jeśli już takie marzenia się pojawiały, były tłumione przez obojętność i chłodne traktowanie.

Brak wsparcia w spełnianiu marzeń

Pamiętam, jak bardzo chciałam kontynuować edukację, marzyłam o tym, by pójść na studia, by rozwijać się, by żyć pełnią życia. Kiedy wyrażałam te pragnienia, spotykałam się tylko z chłodną reakcją wychowawców.

Zamiast ich wsparcia, słyszałam tylko: „Nie będziemy cię utrzymywać, musisz zacząć pracować”. To było jak cios w serce. Gdy byłam młodsza, wydawało mi się, że życie to tylko pasmo radości i realizowania swoich marzeń, ale w sierocińcu szybko zrozumiałam, że moje marzenia są nierealne.

Wychowawcy traktowali nas jak elementy w maszynie, której celem było jedynie przeżycie, przetrwanie. Nic więcej. „Nie jesteś tu księżniczką”, powtarzali.

Słowa te miały na celu wbić mi do głowy, że moje aspiracje były bez sensu, że nie mam prawa do marzeń o przyszłości, ponieważ życie jest brutalne i trzeba wziąć się do pracy, by przeżyć.

Zrozumiałam, że moje marzenia muszą zostać porzucone. W tamtych czasach nie było innych opcji. Jeśli chciałam mieć jakąkolwiek przyszłość, musiałam się dostosować do tego, co mi dano.

Moje życie nie miało w sobie przestrzeni na spełnianie marzeń. Musiałam zaakceptować rzeczywistość, która była jedyną, jaką znałam. Wszystko inne było tylko iluzją, utopią, która nie miała prawa się spełnić.

Niechciana kariera

Ostatecznie ukończyłam szkołę średnią. Nie było to łatwe, ponieważ każda chwila nauki była dla mnie walką z samą sobą. Czułam się niekompetentna i niezdolna do wykonania wielu zadań.

Moje marzenia o studiowaniu zostały porzucone, musiałam zaakceptować to, co było mi przeznaczone. Zostałam księgową – zawód, który nigdy nie był moim marzeniem. Wcale go nie wybierałam, to on wybrał mnie, a ja nie miałam innego wyboru.

W tamtych czasach kariery były dla nas tylko wymysłem, a jedyną rzeczą, która miała się liczyć, była stabilność finansowa. Kiedy skończyłam szkołę średnią, to był mój wybór – nie miałam szansy na coś innego.

Księgowość była drogą, którą życie mi wyznaczyło, ale nigdy nie dawała mi poczucia spełnienia. Czułam, że ta praca była tylko sposobem na przeżycie.

Codzienność w biurze, wypełnianie papierków, życie, które nie miało większego celu, w którym jedynym celem było zarabianie na życie.

Wciąż nie potrafiłam odnaleźć się w tej rzeczywistości, ale wiedziałam, że nie mogę zrezygnować. Życie toczyło się dalej, a ja byłam częścią tego, co nie miało już żadnego smaku.

Nowe początki – mieszkanie dla mnie

Na szczęście, w XXI wieku, władze postanowiły pomóc takim osobom jak ja, oferując mieszkania dla osób, które wychowały się w sierocińcach.

Dzięki temu, po wielu latach błądzenia i zmieniania miejsc pobytu, w końcu otrzymałam swoje własne lokum.

Było to dla mnie ogromne przeżycie, moment, w którym poczułam, że mogę w końcu zacząć budować swoje życie na własnych zasadach. To było jak spełnienie marzeń, które w sobie tłumiłam przez wiele lat.

Choć mieszkanie było skromne, byłam szczęśliwa, że mam swoje własne miejsce na ziemi. Kiedy tylko wprowadziłam się, moje życie zaczęło nabierać kolorów.

Choć wszystko było jeszcze niepewne, wiedziałam, że to początek nowego etapu, na który czekałam przez długie lata.

Kontynuację historii znajdziesz na następnej stronie…

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik