w

Moja druga mama jest cudowną osobą. Kiedyś jednak nie wyobrażałam sobie życia z nią.

Moja matka odeszła, gdy byłam jeszcze małym dzieckiem, zaledwie ośmioletnią dziewczynką. Śmierć mamy wywołała potężne załamanie u mojego ojca, który po tej tragedii zupełnie nie potrafił sobie poradzić.

W jednym momencie zniknęło ciepło i poczucie bezpieczeństwa, które zawsze wniosła do naszego domu mama. Codzienność stała się jakby bardziej mroczna, cicha i zimna. Wcześniej tata zawsze był ciepły i oddany rodzinie, ale teraz alkohol stał się jego codziennym towarzyszem.

Często nie wracał na noc albo zamykał się w swoim pokoju, unikając rozmów i zajmowania się domem. Stałam się niewidzialna, choć codziennie liczyłam, że ojciec zauważy, jak bardzo go potrzebuję.

Dorastałam w domu, gdzie często brakowało jedzenia, czułam, jak nasze życie staje się trudniejsze z dnia na dzień. Głód był moim stałym towarzyszem, a moje ciało stawało się coraz bardziej wychudzone.

Byłam nie tylko głodna fizycznie, ale i emocjonalnie, brakowało mi zarówno jedzenia, jak i ciepła rodzinnego. Czułam, że jestem sama z ogromnym bólem, którego nie potrafiłam nawet wyrazić. W szkole prosiłam koleżanki o kanapki i żyłam w ciągłym strachu, że ktoś zauważy, jak źle wyglądam.

Moja nauka szła coraz gorzej, bo ciężko było się skupić na lekcjach, gdy w głowie krążyły myśli o tym, czy dziś coś zjem, czy wieczorem tata wróci do domu, czy znów zastanę tylko pustkę.

Brudne, zniszczone ubrania i zaniedbany wygląd nie umknęły uwadze innych dzieci i nauczycieli. Z czasem zaczęłam się czuć jakby wstyd za naszą sytuację stał się częścią mnie. Patrząc na inne dzieci w schludnych ubraniach i z pełnymi plecakami, marzyłam o tym, by chociaż na chwilę być na ich miejscu.

Często słyszałam szepty i ukradkowe spojrzenia. To uczucie osamotnienia, jakby moja obecność była czymś, co wzbudza w innych jedynie współczucie lub nawet odrazę, przygniatało mnie coraz bardziej. W pewnym momencie zaczęłam przemykać korytarzami szkoły jak cień, starając się być jak najmniej widoczna.

Zmiana losu dzięki interwencji społecznej

Wkrótce do naszych drzwi zaczęły pukać panie z opieki społecznej. Wizyty kontrolne były częste, a ojcu groziło odebranie praw rodzicielskich. Pamiętam, jak bałam się ich wizyt, obawiałam się, że mogę trafić do domu dziecka, że nie zostanę z tatą, jedyną osobą, która mi pozostała, mimo że był tak daleko emocjonalnie.

Widok obcych kobiet w naszym domu, ich poważne miny i ciche rozmowy z tatą sprawiały, że czułam się, jakbyśmy byli na skraju przepaści. Nie rozumiałam, dlaczego to się dzieje, nie wiedziałam, czy to dobrze, że ktoś zwraca uwagę na naszą sytuację, czy może to kolejny znak, że za chwilę i ojciec mnie zostawi.

Na szczęście ten krytyczny moment stał się punktem zwrotnym. W końcu tata zaczął dostrzegać, jak jego zachowanie wpływa na nasze życie. Widząc groźbę utraty mnie, porzucił alkohol i zaczął starać się naprawić nasze życie. Początki były trudne, pełne wzajemnych niedopowiedzeń i trudnych emocji.

Nie ufaliśmy sobie nawzajem – ja, mała dziewczynka, która przez lata czuła się zaniedbana, i on, ojciec, który próbował odnaleźć siebie w nowej rzeczywistości. Zaczynaliśmy od małych kroków: wspólne śniadania, pierwsze szczere rozmowy, podczas których uczyłam się wybaczać.

Kolejne wizyty urzędników przebiegały już bez problemów, a ja zaczęłam dostrzegać nadzieję na lepszą przyszłość. Powoli wracały do naszego domu normalność i stabilność.

Tata zaczął pracować i robić wszystko, by nasze życie znowu było pełne troski i miłości, których tak długo nam brakowało. Mimo tego, że ślady z przeszłości wciąż były we mnie głęboko zakorzenione, czułam, że w końcu mamy szansę na życie, jakie powinno być naszym udziałem od samego początku.

Nowe życie u boku cioci Joanny

Pewnego dnia tata oznajmił mi, że chciałby, abym poznała kobietę, która zdobyła jego serce. Czułam się skonfundowana i pełna obaw. W moim sercu wciąż była ogromna pustka po mamie, a wspomnienia o niej były tak żywe, że trudno było mi sobie wyobrazić, że ktoś inny miałby zająć jej miejsce.

Tata mówił o Joannie z ogromnym ciepłem i miłością, czego dawno u niego nie widziałam. Mimo to, w mojej głowie pojawiały się liczne pytania – czy teraz znowu coś się zmieni? Czy znowu ktoś może mnie porzucić?

Jednak los chciał inaczej. Gdy spotkałam ciocię Joannę, od razu poczułam bijące od niej ciepło. Była osobą pełną łagodności, która od pierwszej chwili próbowała stworzyć dla mnie bezpieczną przestrzeń.

Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik