Niewielu z nas przewiduje, że rodzinne więzi mogą zostać zerwane z powodu majątku po rodzicach. Nigdy nie sądziłam, że i mnie dotknie coś takiego, bo relacje z moją młodszą siostrą były zawsze poprawne.
Oboje z siostrą otrzymaliśmy swoje mieszkania od rodziców – to oni kupili nam je lata temu, żeby zapewnić nam stabilizację. Mimo to, po śmierci najpierw mojego ojca, a niedawno również mamy, sprawy związane ze spadkiem nabrały nieoczekiwanego obrotu.
Nieoczekiwane żądania po pogrzebie
Po ostatnim pożegnaniu mamy, moja siostra nie zwlekała z poruszeniem kwestii mieszkania, które należało do rodziców. Zaskoczyła mnie, bo nie spodziewałam się, że w ogóle zacznie o tym mówić tak szybko. W odpowiedzi na jej słowa przypomniałam, że mama zostawiła testament, w którym podzieliła majątek sprawiedliwie pomiędzy nas. Siostra jednak miała inne zdanie. Twierdziła, że mama tylko chciała uniknąć kłótni i w rzeczywistości mieszkanie należało się jej.
Nie wierzyłam w to, dopóki nie pokazała mi dokumentów, które potwierdzały jej słowa. Nie chodziło mi o same mury, meble czy majątek – chciałam jedynie zrozumieć, dlaczego mama podjęła taką decyzję. Całe życie byłam przekonana, że kochała nas obie jednakowo. Skąd więc nagłe faworyzowanie mojej siostry?
Powody ukryte przed najbliższymi
Siostra wyjaśniła, że powodem decyzji mamy było to, że ona ma dzieci, a ja mieszkam sama i nie planuję zakładać rodziny. Miała rację – mam 38 lat i faktycznie moje życie nie potoczyło się w kierunku małżeństwa czy macierzyństwa. W jej opinii, mieszkanie miało trafić do jej dzieci, a nie do mnie. Ale dlaczego nikt nie powiedział mi o tym wcześniej? Dlaczego ten fakt musiał być ukrywany przed moimi oczami?
Gdybym wiedziała o planach mamy, być może bym to zaakceptowała. W końcu sama jestem zadowolona ze swojego jednopokojowego mieszkania i nie potrzebuję większego lokum. Ale sposób, w jaki to wszystko zostało zorganizowane za moimi plecami, sprawił, że poczułam się odsunięta. Jakby nagle przestano mnie traktować jak członka rodziny.
Propozycja pieniędzy – krok w złym kierunku
Siostra, widząc moje rozgoryczenie, zaproponowała mi rekompensatę finansową. Oczywiście, nie miała takiej kwoty, która mogłaby równać się wartości mieszkania, ale mimo to próbowała w jakiś sposób załagodzić sytuację.
Odmówiłam bez wahania. Nie chodzi mi przecież o pieniądze, a o poczucie bycia zdradzoną. Nie potrzebuję majątku ani materialnych dóbr. To, co naprawdę zabolało, to sposób, w jaki matka i siostra rozegrały tę sprawę poza moimi plecami.
Spadek, który zniszczył rodzinne więzi
Ostatecznie cała sytuacja sprawiła, że spadek zamiast zbliżyć nas do siebie, podzielił. Zamiast wspólnie przeżywać stratę mamy, zostaliśmy poróżnieni, a wspomnienia, które miały być pełne miłości i zrozumienia, zostały splamione przez decyzję mamy.
Poczułam się nie tylko wydziedziczona, ale i oddalona od siostry. Spadek, który mógł być tylko formalnością, okazał się iskrą, która zniszczyła nasze relacje.