Jako córka Weroniki, patrzę na całą tę sytuację z mieszanymi uczuciami. Moja mama zawsze miała szczególną więź z moją najstarszą córką, Basią. To, co dla niej było gestem miłości i troski, ja odbierałam jako rozdzielanie moich dzieci.
Mama podjęła decyzję o przekazaniu swojego mieszkania Basi, co doprowadziło do napięć w naszej rodzinie. Ta decyzja była dla mnie zaskakująca, szczególnie że mam dwie córki i naturalnie oczekiwałam, że każda z nich zostanie równo obdarzona. Ale sprawy przybrały zupełnie inny obrót.
Powrót do matki i nowa rzeczywistość
Po rozwodzie z pierwszym mężem wróciłam z Basią do mamy. Był to dla mnie trudny czas, a mama okazała się być ogromnym wsparciem. Zawsze mogłam na nią liczyć, zarówno pod względem emocjonalnym, jak i materialnym. W tamtym okresie nawiązała bardzo bliską relację z moją córką, która niemal od razu stała się oczkiem w jej głowie. Byłyśmy we trójkę, jak mała rodzina – ja, mama i Basia.
Mój były mąż bardzo szybko ułożył sobie życie na nowo, mając inne dzieci, więc nie był zainteresowany kontaktem z naszą córką. Moje życie osobiste również nie było idealne. Spotykałam się z różnymi osobami, ale nie mogłam znaleźć kogoś, kto naprawdę pasowałby do mojej wizji rodziny. Mama nie kryła swojego wsparcia i nie wtrącała się w moje sprawy sercowe, choć zawsze powtarzała, bym szukała nie tylko partnera dla siebie, ale także ojca dla Basi.
Nowe małżeństwo i narodziny drugiego dziecka
Kiedy poznałam mojego drugiego męża, wydawało się, że wreszcie znalazłam to, czego szukałam. Ogłosiłam swoje małżeństwo, gdy Basia była już w szkole podstawowej, a niedługo potem zaszłam w ciążę z moją młodszą córką. Dla mamy to wszystko było jednak trudne do zaakceptowania. Od początku nie darzyła mojego nowego męża sympatią. Uważała, że nie był odpowiednią osobą do roli ojczyma, zwłaszcza że nigdy nie próbował zbudować dobrej relacji z Basią.
Mimo moich starań, mama nie mogła się pogodzić z tym, jak układały się nasze rodzinne sprawy. Uważała, że Basia była zaniedbywana przez ojczyma, a jej miejsce w naszej nowej rodzinie było niewygodne i marginalizowane. Kiedy urodziła się moja druga córka, napięcia jeszcze bardziej się zaostrzyły. Mama nie mogła znieść, jak ojczym traktował Basię i postanowiła działać.
Rozstanie Basi z domem i życie u babci
Pewnego dnia mama postanowiła, że Basia zamieszka z nią na stałe. Zdecydowała, że nie pozwoli, aby jej wnuczka była dłużej krzywdzona przez mojego męża. Wzięła sprawy w swoje ręce, grożąc, że zgłosi całą sytuację do opieki społecznej, jeśli nie zgodzę się na to, by Basia została z nią. W końcu ustąpiłam. Od tego momentu Basia mieszkała z moją mamą, a ja rzadko ją widywałam. Stało się jasne, że relacje między mną a moją starszą córką zostały osłabione.
Dla mamy Basia była najważniejsza. Chociaż kochała swoją młodszą wnuczkę, nigdy nie zdołała zbudować z nią takiej więzi, jaką miała z Basią. Mój mąż również nie sprzyjał tym relacjom, odmawiając częstych wizyt drugiej córki u babci. Widać było, że nosił w sobie urazę wobec mojej mamy za jej interwencje.
Decyzja o mieszkaniu i rodzinne podziały
W międzyczasie mama postanowiła, że przekaże swoje mieszkanie Basi. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, ale kiedy w końcu o tym usłyszałam, poczułam żal. Miałam dwie córki, a mama wyraźnie faworyzowała jedną z nich. Nie zrozumiała, dlaczego jestem zaskoczona i zła. Uważała, że Basia potrzebuje tego mieszkania bardziej, bo w jej oczach była przeze mnie zaniedbywana przez lata.
Mama wytknęła mi, że przez całe życie bardziej troszczyłam się o młodszą córkę, ignorując potrzeby starszej. Powiedziała, że Basia, jeśli coś się jej stanie, zostanie sama – bez rodziców, podczas gdy młodsza ma nas wszystkich, w tym ojca i drugą babcię. W oczach mojej mamy, to starsza wnuczka była bardziej pokrzywdzona przez los i to właśnie jej chciała zapewnić lepszą przyszłość.
Zrozumienie trudnej decyzji
Choć początkowo byłam zła i urażona decyzją mamy, z czasem zaczęłam rozumieć jej motywacje. W oczach mojej mamy Basia potrzebowała wsparcia bardziej niż ktokolwiek inny. Czuła się odpowiedzialna za nią i chciała jej wynagrodzić wszystkie trudności, jakie przeszła w życiu. Jednak ta decyzja, choć może racjonalna z jej punktu widzenia, wprowadziła jeszcze większe podziały w naszej rodzinie.
Dla mnie było jasne, że relacje między mną a moją mamą już nigdy nie będą takie same. W końcu jednak zrozumiałam, że muszę zaakceptować jej wybory, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam. W końcu to jej mieszkanie i jej prawo decydować o tym, komu chce je przekazać. Ale mimo to, cała ta sytuacja pozostawiła we mnie głęboki żal i niepokój, jak wpłynie to na przyszłe relacje między moimi córkami.