Nie rozumiem tych kobiet, które z rezygnacją podchodzą do gotowania. Dla mnie to nie jest trudne ani męczące. Wprost przeciwnie – to sposób, w jaki dbam o moich bliskich, to forma wyrażania miłości.
Moje ręce, które kroją warzywa i gotują zupy, są moim sposobem na powiedzenie „kocham cię”. To nie jest dla mnie obowiązek, to radość i satysfakcja.
Wiem, że w dzisiejszym świecie wszystko jest szybkie, a każdy moment ma swoją wartość, ale nie potrafię zrozumieć, jak można odmawiać sobie tej przyjemności gotowania dla rodziny.
Wydaje mi się, że tak wiele zależy od tego, w jaki sposób wychowujemy nasze dzieci. Jeśli w naszej rodzinie gotowanie stało się czymś naturalnym, to i oni będą to przekazywać swoim dzieciom.
Jeśli jednak zapomnimy o tej tradycji, to przyszłe pokolenia mogą stracić coś bardzo ważnego. Gotowanie to coś, co nas łączy, a w dzisiejszym świecie pełnym szybkich i wygodnych rozwiązań, nie powinniśmy zapominać o tej wartości.
W końcu jedzenie, które przygotowujemy, ma ogromny wpływ na zdrowie, a zdrowie jest najważniejszym kapitałem, jaki posiadamy.
Choć rozumiem, że dzisiejsze życie jest pełne obowiązków i problemów, nie wyobrażam sobie, by rodzina miała zapomnieć o wspólnych chwilach przy stole, dzieleniu się posiłkami i tym wszystkim, co daje gotowanie.
Widziałam, jak zmieniały się tradycje w moim pokoleniu, i boję się, że przyszłe pokolenia mogą tego nie doświadczyć. Gotowanie to coś, co było dla mnie zawsze czymś więcej niż tylko przygotowywaniem jedzenia.
To momenty spędzone w kuchni, które nie tylko służą zaspokojeniu głodu, ale także budowaniu więzi rodzinnych.
Czuję, że moja rola w tej całej sytuacji jest ważna. Czasami zastanawiam się, czy robię dobrze, gotując dla mojego syna, mimo że jest już dorosły. Jednak serce mi mówi, że to ważne.
Zależy mi na tym, by wiedział, jak ważne jest zdrowe jedzenie i jak warto poświęcić chwilę na przygotowanie posiłku. Wiem, że nie zawsze ma czas na gotowanie, ale jestem przekonana, że każdy, kto zacznie gotować dla siebie i swojej rodziny, poczuje satysfakcję z tej czynności.
To nie jest tylko kwestia zaspokojenia głodu – to wyraz troski o najbliższych, to sposób na dbanie o siebie i o swoją przyszłość.
Co dalej? Czas na zmiany
Patrząc na to wszystko, muszę zadać sobie pytanie: co dalej? Co z przyszłością gotowania w rodzinach? Czy młodsze pokolenia będą w stanie przejąć tę tradycję, czy może gotowanie stanie się już tylko wspomnieniem?
Żyjemy w czasach, gdzie technologia i wygoda przejmują kontrolę nad naszym życiem. Jedzenie na wynos, gotowe posiłki, szybka żywność – to coś, co staje się codziennością. Jednak czy to naprawdę musi być nasza przyszłość?
Mam nadzieję, że nie. Wierzę, że gotowanie może przeżyć swoją drugą młodość. Że nasze dzieci, choć dziś żyją w biegu, zaczną dostrzegać wartość, jaką daje czas spędzony w kuchni.
Może kiedyś będą gotować dla swoich rodzin z taką pasją i radością, jak ja gotuję dla nich dzisiaj. Może będą doceniać smak domowego posiłku, tak jak my doceniamy smak posiłków przygotowanych przez nasze matki i babcie.
Jeśli uda mi się to im przekazać, będę szczęśliwa. Jeśli nie, to chociaż wiem, że starałam się.
Dlatego będę gotować dalej. Bo dla mnie gotowanie to coś więcej niż obowiązek – to pasja, miłość i troska o moich najbliższych. I nie zamierzam z tego rezygnować.