w

„On pojechał po śmierć…” 21-latek zginął tragicznie w Holandii, gdzie pojechał do pracy.

Pewien 21-latek wyjechał do Holandii, by zarobić pieniądze na remont domu dla swojej narzeczonej oraz 7-miesięcznej córeczki. Niestety, nigdy już nie wrócił, ponieważ zginął w wypadku samochodowych wraz z trzema kolegami. Sąsiedzi 21-latka twierdzą, że był on bardzo dobry i chciał zapewnić swojej rodzinie godne życie.

Razem z kolegami wyjechał do Holandii, gdzie pracował na plantacji tulipanów. Tego tragicznego dnia, mężczyźni wracali do wynajmowanego przez nich domu, jednak pojechali inną trasą niż zwykle, ponieważ chcieli podwieźć kolegę z pracy. W pewnym momencie, auto którym jechali wpadło w poślizg, zjechało z drogi i zatrzymało się w kanale znajdującym się nieopodal niej.

holandia

Mężczyźni uwięzieni w samochodzie walczyli o życie, jednak nie udało im się wyswobodzić. W wyniku wypadku, narzeczona 21-latka została sama z małą córeczką, która ostatni raz swojego ojca widziała przez Internet. Obecnie, rodzina oraz przyjaciele tragicznie zmarłego mężczyzny organizują zbiórkę pieniędzy dla jego narzeczonej oraz córeczki, które zostały bez środków do życia.