Trójka mężczyzn wracając z domówki, spowodowała wypadek drogowy. Kierowca zepchnął inny, jadący przed nimi samochód do rowu. Jak się wkrótce okazało, zarówno kierujący jak i pasażerowie pojazdu byli pod wpływem alkoholu.
Gdy na miejsce wypadku przybyły służby ratunkowe, sprawcy spanikowali i uciekli do pobliskiego lasu. Dwóch mężczyzn zostało zatrzymanych, natomiast ostatni z nich dobiegł do oddalonej kilkaset metrów od miejsca wypadku stadniny koni, gdzie ukradł stojące na parkingu auto, które niestety rozbił podczas ucieczki.
Ostatecznie, on również został zatrzymany. Podczas przesłuchania, funkcjonariuszy najbardziej zdziwiły zeznania 18-letniego kierowcy, który twierdził, że to nie on rozbił wszystkie samochody. Mężczyzna tłumaczył również, że został porwany. Policjanci wyjaśniają wciąż okoliczności całego zdarzenia.