Paweł zadzwonił do mojego mieszkania, szukając otwieracza do puszek, co wydało mi się dość dziwne.
Kiedy odpowiedziałam, że nie mam go pod ręką, zaproponowałam mu korkociąg, ale odmówił, co tylko pogłębiło moje zdziwienie. „Nie potrzebuję korkociągu. Otworzymy bez.
A tak przy okazji, dlaczego jesteś taka zła? Samotna czy co? Mówię Ci, spotkajmy się…” – powiedział z lekkim uśmiechem, co wcale mnie nie uspokoiło.
Jego pytanie było dla mnie bardzo nieodpowiednie, niemalże nie do pomyślenia w tej sytuacji.
Poczułam się, jakby próbował wyjść poza granice uprzednio wyznaczone przez naszą interakcję, jakby chciał przekroczyć granice szacunku, które były między nami.
Wzburzona, nie czekając na dalszy ciąg rozmowy, zamknęłam drzwi, czując, że nie ma sensu kontynuować rozmowy z osobą, która wydawała mi się coraz bardziej nieodpowiednia i nieznajoma, a jej zachowanie zaczynało mnie niepokoić.
Moje serce zaczęło bić szybciej, a głowa pełna była myśli o tym, jak niepotrzebnie dałam się wciągnąć w tę niekomfortową sytuację, która wydawała mi się zupełnie absurdalna.
Wydawało mi się, że spotkanie z Pawłem mogło być tylko początkiem jakiejś niepożądanej relacji, która z czasem mogłaby stać się dla mnie bardzo kłopotliwa.
Jednak w tej chwili jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, jak szybko wydarzenia zaczną się toczyć i jak mocno wpłyną na moje życie.
Relacje sąsiedzkie i ich wpływ
W naszej społeczności mieszkaniowej przyzwyczailiśmy się już do tego, że Natalia, nasza sąsiadka, miała ciągle zmieniających się partnerów, co było dość powszechnie komentowane przez wszystkich, którzy ją znali.
Choć miała już trzydzieści lat, nie mogła znaleźć pracy, co wydawało się dziwne, biorąc pod uwagę jej ambicje, a jej życie towarzyskie wydawało się pełne tajemniczych gości, którzy regularnie przychodzili do jej mieszkania, wzbudzając zainteresowanie innych mieszkańców.
Wielu z nas starało się trzymać z dala od niej, wiedząc, że jej styl życia nie pasował do wartości, które wyznawaliśmy, a jej kontrowersyjne zachowanie budziło w nas pewne wątpliwości.
Zdecydowanie nie była to osoba, której bliskość byłaby pożądana, zwłaszcza, że jej zachowanie często bywało kontrowersyjne, nieoczywiste i w wielu przypadkach zupełnie niezrozumiałe dla nas.
Pomimo tego, że wielu sąsiadów nie potrafiło zrozumieć jej sposobu życia, Natalia nie przejmowała się tym wcale, wręcz przeciwnie – zdawała się nie dostrzegać ani naszych obaw, ani naszych opinii.
Zawsze odpowiadała: „Uczcie swoje wnuczki, jak prawidłowo żyć. Mnie nie trzeba uczyć, sama się nauczę,” co wyrażało jej silną pewność siebie i niezależność.
Jej słowa miały zawsze pewien autorytet, który nie podlegał dyskusji, a rozmowy z nią kończyły się zazwyczaj w taki sposób, że nikt nie miał odwagi kontynuować dyskusji z nią.
Była pewna siebie, a jej kontrowersyjne zachowanie nie przeszkadzało jej w utrzymaniu własnego porządku w życiu, który dla nas był absolutnie niezrozumiały.
Kontynuację historii znajdziesz na następnej stronie…