w

Po powrocie ze spaceru czułam, że coś jest nie tak. Zauważyłam, że w mieszkaniu czegoś brakuje.

Pewnego dnia, przed weekendem, zadzwonił dzwonek do drzwi, przerywając moją codzienną rutynę. Kiedy otworzyłam je, zastałam tylko pustą przestrzeń, jakby ktoś zniknął w okamgnieniu.

Nigdzie nie było nikogo, kto by czekał, ani żadnej wiadomości, która mogłaby wyjaśnić całą sytuację. Na wycieraczce jednak leżał bukiet kwiatów, opakowany w błyszczący przezroczysty papier, który w tej chwili przyciągnął moją uwagę.

Nieoczekiwany prezent

Byłam zaskoczona. Zastanawiałam się, kto mógłby mi je przysłać, a także, dlaczego akurat teraz, kiedy najmniej się tego spodziewałam. Podniosłam bukiet i wniosłam do mieszkania, czując, że coś jest w tej sytuacji dziwnego.

Po wstawieniu kwiatów do wody, nie mogłam przestać myśleć o tym, co to oznacza. Kto mógłby mi podarować coś takiego? Czy to był jakiś sposób na przeprosiny, czy może tylko przypadkowy gest, który wcale nie miał dla mnie żadnego znaczenia?

Nie zdążyłam się zbytnio nad tym zastanowić, kiedy ponownie zadzwonił dzwonek, znów przerywając moje myśli. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Pawła, trzymającego w rękach ciasto, co było dość zaskakujące.

„Cześć, Julia” – powiedział, jakbyśmy znali się od lat, co tylko pogłębiło moje zdezorientowanie. Tym razem zamiast odrzucać go, zaprosiłam go do środka, czując, że coś w tej chwili mnie do tego skłoniło, chociaż nie do końca rozumiałam dlaczego.

Rozmowa i refleksja

Przypomniałam sobie, jak wcześniej zamknęłam mu drzwi w twarz, ale teraz, widząc jego szczery uśmiech, nie mogłam się powstrzymać od zaproszenia go do środka.

Zgodziłam się na to, choć nie byłam pewna, co mnie skłoniło do tej decyzji, szczególnie biorąc pod uwagę, że wcześniej byłam bardzo nieufna w stosunku do niego.

Może to było jego uroku osobistego, może po prostu poczucie, że od dłuższego czasu byłam sama, odkąd rozstałam się z byłym partnerem, co sprawiało, że byłam bardziej otwarta na nowe znajomości.

Minęło już ponad rok od naszego rozstania, a ja przez ten czas całkowicie oddałam się pracy, próbując odciąć od przeszłości, nie chcąc na nowo otworzyć drzwi do uczuć.

Wydawało mi się, że zapomnienie jest najlepszym rozwiązaniem, ale teraz zaczynałam wątpić w tę teorię.

Podczas naszej rozmowy okazało się, że Paweł był naprawdę interesującym rozmówcą, pełnym humoru, ciekawego spojrzenia na świat oraz zaskakujących spostrzeżeń, które sprawiały, że rozmowa była bardzo przyjemna i wciągająca.

Choć początkowo chciałam spędzić z nim tylko kilka minut, rozmowa ciągnęła się znacznie dłużej, a ja nie mogłam się powstrzymać przed dalszym rozmawianiem, czując, że nie chce się kończyć.

W końcu zaprosiłam go na spacer, mając nadzieję, że to będzie miła chwila spędzona razem, a wieczór minął szybciej, niż się tego spodziewałam, pełen radości i naturalnych rozmów.

Obiecałam mu, że spotkamy się ponownie następnego dnia, choć nie wiedziałam jeszcze, co z tego wyniknie, bo przyszłość była dla mnie wciąż niepewna.

Poczucie oszustwa i rozczarowanie

Po kilku kolejnych spotkaniach zaczęłam dostrzegać, że coś w tej sytuacji zaczyna budzić moje wątpliwości, a moje serce zaczęło bić nieco szybciej z niepokoju.

Właściwie to byłam już coraz bardziej przekonana, że Paweł nie jest takim, jakim wydawał się na początku – cała ta nowa relacja zaczynała stawać się coraz bardziej skomplikowana.

Początkowo bardzo mi się podobał – był uprzedzony, miły, pełen entuzjazmu, ale z dnia na dzień zaczęłam zauważać pewne niepokojące zmiany w jego zachowaniu, które zaczęły mnie niepokoić i wprowadzać w stan niepewności.

Jego nadmierna pewność siebie zaczynała mnie niepokoić, a pewne komentarze, które z czasem stawały się coraz bardziej sugestywne, sprawiały, że zaczynałam czuć się niekomfortowo i zaczynałam wątpić w jego prawdziwe intencje.

Może to była moja intuicja, a może po prostu zbyt łatwo dałam się ponieść tej nowej relacji, w której pełno było emocji i intensywnych reakcji, nieświadoma tego, dokąd to wszystko zmierza.

Pewnego dnia, wracając do mieszkania po wspólnym spacerze, coś w moim umyśle zaczęło się niepokojąco rozjaśniać, jakby nagle coś we mnie kliknęło.

Kiedy otworzyłam drzwi, od razu poczułam, że coś jest nie tak, że coś się zmieniło, ale nie mogłam dokładnie określić co. Mieszkanie wydawało się zbyt ciche, zbyt spokojne, wręcz nieco martwe, jakby ktoś zmienił atmosferę tego miejsca.

Podeszłam do szafy, którą trzymałam w przedpokoju, i zamarłam w miejscu. Drzwi szafy były otwarte, a kiedy zajrzałam do środka, zauważyłam, że brakuje pieniędzy i biżuterii, które zawsze trzymałam tam w bezpiecznym miejscu, w którym nigdy nie spodziewałam się, że coś mogłoby zniknąć.

Miałam wrażenie, jakby ktoś włamał się do mojego mieszkania, ale nie zdążyłam zareagować na tyle szybko, by móc to udowodnić, co tylko pogłębiło moją frustrację.

Kontynuację historii znajdziesz na następnej stronie…

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik