Zrozumiałam, że dalsze wspieranie finansowe mojej matki nie miało sensu, ponieważ większość pieniędzy, które jej dawałam, trafiała bezpośrednio do mojego brata.
„On ma dziecko, potrzebuje wsparcia” – to stało się jej mantrą, którą powtarzała przy każdej okazji. Uznałam jednak, że zrobiłam już wystarczająco dużo dla mojego brata i jego rodziny, a moja matka miała odmienne zdanie na ten temat.
Skomplikowane relacje rodzinne
Mój brat i ja mamy różnych ojców. Matka rozwiodła się z moim tatą i później poślubiła ojca mojego brata. Ich związek również się rozpadł, a żadne z rodziców nie płaciło alimentów, więc to mama sama nas wychowywała. Zajmowała się pracą, a większość opieki nad bratem spadła na mnie, choć byłam tylko o cztery lata starsza.
Zamiast spędzać czas z rówieśnikami, musiałam być dla niego opiekunką. Czasem odwiedzała nas sąsiadka, by upewnić się, że wszystko jest w porządku, ale główna odpowiedzialność zawsze spoczywała na moich barkach.
Odpowiedzialność za błędy brata
W domu panowała zasada, że ponieważ byłam starsza, to zawsze ja ponosiłam winę. Jeśli brat nie posprzątał swoich rzeczy, to ja byłam winna. Gdy dostawał słabe oceny w szkole, to również ja musiałam odpowiadać, bo rzekomo powinnam była pomóc mu w nauce.
Te ciągłe zarzuty wpłynęły na moje pragnienie szybkiej ucieczki. Właśnie dlatego wzięłam ślub już w wieku 18 lat, choć ten związek przetrwał jedynie dwa lata.
Samodzielne życie i propozycja od matki
Po rozwodzie utrzymywałam się sama, ale moje zarobki ledwo pokrywały podstawowe wydatki. Niespodziewanie mama odziedziczyła mieszkanie po krewnym – było to niewielkie, zaniedbane lokum z jedną sypialnią. Zaproponowała mi przeprowadzkę, argumentując, że zamiast płacić za wynajem, mogłabym zainwestować w remont.
Zgodziłam się, choć mieszkanie wymagało ogromnych nakładów pracy. Samo sprzątanie zajęło mi dwa tygodnie, a potem przyszła kolej na gruntowną renowację. Zainwestowałam w nowe instalacje, a z mebli miałam jedynie sofę i kilka półek podarowanych przez mamę.
Brat zakłada rodzinę
Mój brat wrócił z wojska i niedługo potem sprowadził do domu ciężarną dziewczynę, z którą wkrótce wziął ślub. Nowożeńcy zamieszkali z matką, ale szybko pojawiły się problemy.
Mama i synowa nie potrafiły się dogadać, co doprowadziło do konfliktów. Matka postanowiła rozwiązać ten problem w swój sposób, proponując, bym opuściła mieszkanie, które wyremontowałam, aby brat z rodziną mógł się tam przenieść.
Decyzja o opuszczeniu mieszkania
Mimo że to ja zainwestowałam w remont, mama przypomniała mi, że mieszkanie formalnie należy do niej. Choć poczułam się niesprawiedliwie potraktowana, postanowiłam wyprowadzić się, nie chcąc wchodzić w konflikt.
Na jakiś czas zerwałam kontakt zarówno z matką, jak i z bratem. Jednak po roku brat poinformował mnie, że mama trafiła do szpitala. Porzuciłam urazę i natychmiast do niej pojechałam.
Powrót do kontaktu z matką
Po wyjściu mamy ze szpitala zaczęłam ją regularnie odwiedzać, choć mieszkałyśmy na przeciwnych krańcach miasta. Zauważyłam, że jej lodówka zawsze była pusta.
Wiedziałam, że pieniądze, które jej dawałam, w rzeczywistości trafiają do mojego brata. Chciałam jej pomóc, ale nie chciałam, by moje wsparcie szło na marne.
Próby zmiany sytuacji
Zdecydowałam, że zamiast pieniędzy będę kupować mamie jedzenie, lekarstwa i opłacać rachunki. Mimo to, część zakupionych rzeczy wciąż lądowała u brata. Rozmowa z nim nie przyniosła rezultatu – stwierdził, że skoro mama mu przynosi jedzenie, to nie ma powodu, by odmawiać. To wszystko zaczęło mnie frustrować, ale postanowiłam nie wdawać się w kłótnie.
Koniec finansowego wsparcia
W końcu postawiłam granice i powiedziałam mamie, że nie będę więcej wspierać brata. On i jego żona są dorosłymi ludźmi, mają własne dzieci i powinni sami sobie radzić. Matka jednak uważała, że to ja, jako osoba z lepszą sytuacją finansową, powinnam im pomagać.
Kiedy odmówiłam, oskarżyła mnie, że nie rozumiem, bo nie mam własnych dzieci. Pomimo tych oskarżeń, postanowiłam trzymać się swojej decyzji – nie będę finansować brata kosztem własnych zasobów.
Ostatnia rozmowa z bratem
Spotkanie z bratem tylko utwierdziło mnie w mojej decyzji. Nie miał zamiaru zmieniać swojego podejścia, uważając, że darmowe jedzenie i wsparcie finansowe od matki to jego prawo.
Czasami żałuję, że odnowiliśmy kontakt, bo przyniósł on tylko dodatkowe zmartwienia. Jednak szybko odrzucam te myśli – to przecież moja matka i mimo wszystko zawsze będę starała się jej pomóc.