Podobał mi się zarówno jego wygląd, jak i sposób, w jaki mnie traktował – z szacunkiem i czułością, której mi brakowało w poprzednim związku.
Było to coś nowego i wyjątkowego, szczególnie po toksycznych doświadczeniach z poprzedniego związku, który pozostawił we mnie głębokie rany.
Jednak z czasem, kiedy bliżej przyjrzałam się jego sytuacji życiowej i otoczeniu, zaczęłam mieć pewne wątpliwości.
Mężczyzna ten, choć sympatyczny i ciepły, nie posiadał własnego mieszkania, nie miał samochodu, a jego kariera zawodowa zdawała się być bardzo niestabilna, co budziło moje obawy o przyszłość naszej relacji.
Co więcej, mieszkał ze swoją matką w wynajmowanym mieszkaniu i miał dwójkę dzieci z różnych związków, co dodatkowo wpływało na moje obawy o jego gotowość do stworzenia nowej rodziny.
Nie chodziło tu o kwestie materialne, bo nie uważam się za osobę, która goni za bogactwem czy statusem, jednak wolałam, aby nasza przyszłość była oparta na stabilności i wzajemnym wsparciu.
Jednak uważam, że mężczyzna po trzydziestce, który pragnie stworzyć poważny związek, powinien mieć już ugruntowaną pozycję życiową, co w jego przypadku było trudne do zaobserwowania, a jego sytuacja sprawiała, że miałam wrażenie, że nasze życiowe cele są zupełnie inne i nie mogliśmy się z nimi zharmonizować.
Dla porównania, mój były partner, choć też miał swoje wady i nie był idealny, przynajmniej w jakimś stopniu wykazywał się poczuciem odpowiedzialności za swoje życie i naszą relację.
Choć nie miał własnego mieszkania i był po rozwodzie z dzieckiem, to jednak posiadał dwa samochody, co świadczyło o jego niezależności finansowej, a także nigdy nie zależał finansowo od rodziców, co w dzisiejszych czasach jest istotnym wyznacznikiem samodzielności.
Jego podejście do życia, mimo pewnych niedoskonałości, wydawało się bardziej ugruntowane, a jego wartości i priorytety były spójne z moimi oczekiwaniami.
Brak tych cech u nowego partnera sprawił, że zaczęłam się zastanawiać, czy ta relacja ma przyszłość, której oczekuję, a zwłaszcza czy zdołamy zbudować coś trwałego, opierając się na podobnych fundamentach.
Z drugiej strony próbowałam nawiązać relacje z mężczyznami, którzy byli w lepszej sytuacji materialnej, co początkowo wydawało się być dobrym pomysłem.
Wyobrażałam sobie, że dzięki temu będę miała poczucie stabilności i bezpieczeństwa, którego tak bardzo brakowało mi w poprzednich relacjach, zwłaszcza tych pełnych niepewności i ciągłych trudności.
Jednak szybko okazało się, że wyższe zarobki często wiążą się z innymi wyzwaniami, które niekoniecznie są łatwiejsze do pokonania.
Większość z tych mężczyzn wykazywała się nadmierną pewnością siebie, a czasem nawet arogancją, co sprawiało, że relacje stawały się dla mnie nieprzyjemne.
Miałam wrażenie, że dla nich relacje sprowadzają się do kontrolowania sytuacji, a nie do budowania więzi opartej na wzajemnym szacunku i zrozumieniu.
Podczas randek ich podejście często ograniczało się do szybkiego przejścia do intymności, co sprawiało, że nie czułam, że nawiązujemy głębszą relację emocjonalną.
Te doświadczenia utwierdziły mnie w przekonaniu, że pieniądze, choć oczywiście ważne, nie zawsze idą w parze z wartościami, których szukam u partnera, takimi jak szacunek, zaangażowanie i prawdziwe uczucia.
Obecnie spotykam się z mężczyzną, który jest zupełnym przeciwieństwem tych bogatszych, lecz zarozumiałych partnerów, co daje mi poczucie ulgi i bezpieczeństwa.
Jest delikatny, troskliwy, zawsze dba o to, by pokazać mi swoje uczucia i nigdy nie narzuca na mnie swoich oczekiwań, co sprawia, że czuję się w jego towarzystwie swobodnie i szanowana.
Zawsze pamięta o drobnych gestach, jak przyniesienie kwiatów czy zapytanie o mój dzień, które nie tylko wyrażają jego uczucia, ale także pomagają mi poczuć się wyjątkową i docenianą.
Dzięki temu czuję się przy nim swobodnie, bez presji, którą często odczuwałam w relacjach z mężczyznami nastawionymi wyłącznie na sukces zawodowy, bez zainteresowania emocjonalnymi aspektami związku.
Dylemat – czy iść dalej?
Stoję teraz przed trudnym wyborem, który zdaje się nie mieć jednoznacznego rozwiązania, co tylko potęguje moje wątpliwości.
Zastanawiam się, czy powinnam zakończyć tę relację, zanim zainwestuję w nią więcej emocji, czy jednak dać jej szansę i zobaczyć, dokąd nas zaprowadzi, mając nadzieję, że z biegiem czasu nasza więź się umocni.
Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…