Świadomość, że mój były mąż buduje życie z inną kobietą w naszej miejscowości, była zbyt trudna do zniesienia. Wyjeżdżając do Niemiec, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek wrócę.
Wiem, że nasze dorosłe córki mogłyby mi tego nie wybaczyć, ale miałam nadzieję, że uda się im zrozumieć, dlaczego muszę być daleko. Przez wiele lat unikałam kontaktu z Polską i żyłam w izolacji od dawnych znajomych i bliskich.
Jednak ich „nowe życie” nie trwało długo. Jego nowa partnerka wyjechała do Kanady, zostawiając ich syna pod opieką swoich rodziców i oznajmiła, że nie zamierza wracać.
Wydawało się, że cały misterny plan, który mój mąż zbudował na zgliszczach naszego małżeństwa, okazał się tylko chwilowym zauroczeniem. Po tym, jak kobieta go zostawiła, mąż wrócił do naszego wspólnego domu, do miejsca, w którym przez tyle lat żyliśmy razem.
Prośba o powrót
W moim domu, który kiedyś był symbolem naszego wspólnego życia, obecnie mieszka moja mama i jedna z naszych córek. Kiedy opuszczałam Polskę, nie chciałam zabierać ze sobą żadnych praw do majątku.
Zdecydowałam się zostawić dom córkom i mamie, myśląc, że będzie to dla nich pewne wsparcie. Teraz, gdy mój były mąż powrócił, moja mama przyjęła go z powrotem, twierdząc, że każdy popełnia błędy.
W jej oczach to, co się stało, jest tylko kolejnym rozdziałem w naszej historii. Twierdzi, że powinnam mu wybaczyć i dać mu szansę, bo – jak mówi – „takie rzeczy się zdarzają”.
Moja córka, choć pamięta, co się wydarzyło, próbuje żyć z ojcem w zgodzie. Może potrzebuje poczucia stabilności, a może widzi w nim swojego ojca i wie, że nie może go potępić na całe życie.
Mój były mąż nie tylko tęskni za naszym wspólnym domem, ale i za synem, którego ma z tamtą kobietą. Od czasu, gdy wrócił, odwiedza go, zabiera do naszego domu, być może pragnąc, aby dziecko miało stałe miejsce, w którym może się wychowywać.
Choć chciałby przejąć pełną opiekę nad synem, sytuacja jest skomplikowana. Ktoś musi zajmować się dzieckiem na co dzień, a moja mama nie ma już sił i zdrowia, aby być odpowiedzialną za wychowywanie małego dziecka.
Moja córka, choć mieszka w domu, pracuje i również nie może przejąć wszystkich obowiązków związanych z opieką nad synem mojego byłego męża. Choć próbuje pomagać, jej życie jest pełne zobowiązań zawodowych, a także planów na przyszłość, które wymagają jej pełnej uwagi i zaangażowania.
Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, a mój były mąż, z każdym dniem, coraz wyraźniej sugeruje, że powinno mnie tam być. Wspomina o tym, jak ważna jest obecność rodziny, a także przypomina, jak wiele razem przeszliśmy.
Mówi, że zrozumiał swoje błędy, że każdy może się potknąć i że zasługujemy na drugą szansę. Wiem, że dla niego mój powrót byłby rozwiązaniem wszystkich problemów, szczególnie tych, które teraz wiążą się z opieką nad jego synem.
Wiem jednak, że taki powrót oznaczałby ogromne zmiany w moim życiu i wymagałby ode mnie poświęcenia wszystkiego, co udało mi się osiągnąć w Niemczech.
Przez te lata zbudowałam tu swoją niezależność, zdobyłam nowe doświadczenia zawodowe, a także poznałam ludzi, którzy stali się dla mnie jak druga rodzina. Mimo tego, że nadal czuję pustkę po naszym rozstaniu, udało mi się odnaleźć nową drogę i na nowo zdefiniować swoje cele.
Co dalej?
Teraz staję przed trudnym wyborem, który może na zawsze zaważyć na mojej przyszłości. Z jednej strony myślę o powrocie do Polski, aby dać mojemu byłemu mężowi i sobie kolejną szansę.
Przez te lata zrozumiałam, że przebaczenie może przynieść ulgę, a także pomóc w odbudowie poczucia wartości. Ale czy mogłabym zaufać mu na nowo? Moje obawy są głębokie.
Co jeśli jego prośby o powrót wynikają nie z potrzeby naprawienia naszych relacji, ale z wygody i chęci znalezienia opiekunki dla syna, a może też osoby, która na nowo poprowadzi dom?
Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…