Przez większą część swojego życia byłam zmuszona mieszkać poza granicami kraju. Praca za granicą dawała mi stabilne dochody, choć serce zawsze zostawało z rodziną.
Tęsknota za dziećmi i domem była trudna do zniesienia, ale to właśnie z myślą o nich podjęłam tę decyzję. Czułam, że to na mnie spoczywa odpowiedzialność za ich przyszłość – nikt inny nie zadba o to, aby miały zapewnione godne życie.
Zmęczenie i plany powrotu
Lata pracy zaczynały odciskać swoje piętno. Fizyczne zmęczenie coraz bardziej dawało o sobie znać, a wiek już nie pozwalał na taką intensywność jak dawniej. Wiedziałam, że muszę myśleć o przyszłości.
Moje dzieci już dawno ułożyły sobie życie, mają swoje mieszkania, więc nadszedł czas, abym i ja pomyślała o sobie. Postanowiłam jeszcze przez ostatni rok pozostać na obczyźnie, zarobić pieniądze na remont swojego mieszkania, a potem przejść na zasłużoną emeryturę.
Powrót do domu i odnowa mieszkania
Powrót do kraju był dla mnie spełnieniem marzeń. Tęsknota za rodziną i domem była ogromna, więc z radością wróciłam do swojego miejsca na ziemi. Zarobione pieniądze przeznaczyłam na odświeżenie mieszkania, które wymagało remontu po wielu latach mojej nieobecności. W końcu mogłam mieć coś swojego, o co zadbałam własnym wysiłkiem i poświęceniem.
Mimo że byłam już w kraju, relacje z dziećmi nie wyglądały tak, jak się tego spodziewałam. Nie odwiedzały mnie zbyt często, a telefony od nich były sporadyczne. Każde z nich miało swoje życie i własne priorytety. Po pewnym czasie mój najstarszy syn zaprosił całą rodzinę do swojego domu. Byłam niesamowicie szczęśliwa, mogąc znów przytulić swoje dzieci. Choć nie byłam obecna w ich codziennym życiu, cieszyłam się, że radzą sobie dobrze i są szczęśliwe.
Rozmowy i pierwsze nieporozumienia
Podczas naszego spotkania dzieci opowiadały mi o swoim życiu, a ja dzieliłam się historiami z lat spędzonych za granicą. Czułam się potrzebna i kochana, mimo że wieczorem, kiedy chciałam wracać do domu, nikt nie zaproponował mi, abym została na noc.
Zostałam jednak, aby porozmawiać z córką, która była na ostatnim roku studiów i marzyła o otwarciu własnego salonu kosmetycznego. Problem polegał na tym, że nie miała na to środków, więc poprosiła mnie, czy mogłabym wrócić do pracy za granicą, aby jej pomóc finansowo.
Reakcja na moją odmowę
Byłam zaskoczona jej prośbą, ale starałam się spokojnie wyjaśnić, że mój stan zdrowia oraz wiek nie pozwalają mi już na powrót do ciężkiej pracy. To, co wydarzyło się później, mocno mnie zabolało. Dzieci, które wydawały się szczęśliwe, w rzeczywistości bardziej liczyły na moje pieniądze niż na mnie samą.
Moja odmowa spotkała się z chłodnym przyjęciem. Od tego momentu dzwoniły jeszcze rzadziej, a kiedy już się kontaktowały, to głównie po to, by prosić o pieniądze lub pytać, czy nie zmieniłam zdania w sprawie wyjazdu.
Rozczarowanie i egoizm bliskich
Później dzieci zaczęły domagać się, abym przekazała im oszczędności, które zgromadziłam na swoją przyszłość. Nie obchodziło ich, jak sobie poradzę bez tych pieniędzy, liczyło się tylko, aby zaspokoić swoje potrzeby.
Ten moment uświadomił mi bolesną prawdę – moja rodzina nie potrzebowała mnie jako osoby, ale jako źródła finansowego wsparcia.