Miłość rodzicielska nie zna granic. W życiu tej małej dziewczynki wydarzył się prawdziwy cud. Trzynaście dni minęło od jej narodzin, kiedy ktoś w jej życiu był gotowy pokochać ją całym sercem. Życie Małej Alby było bardzo trudne. Jej matka porzuciła ją, gdy tylko dowiedziała się, że jej córka ma zespół Downa.
Kiedy Alba miała zaledwie 13 dni, aż 20 potencjalnych rodzin odmówiło jej adopcji. Ale potem los się do niej uśmiechnął. Luca Trapanese to 40-letni singiel, który zawsze chciał zostać ojcem. Jednak prawo we Włoszech było bardzo konserwatywne i do 2017 roku adopcja przez samotnego rodzica była niemożliwa. Nawet kiedy stało się to prawnie możliwe, nie było to łatwe. Odkąd Luca podjął decyzję o adopcji, wiedział, że chce zaopiekować się osobą z poważną chorobą, niepełnosprawnością lub problemem behawioralnym.
Kiedy był nastolatkiem, u jego najlepszego przyjaciela zdiagnozowano nieuleczalny nowotwór i Luca został z nim do końca. Od tego czasu pracuje jako wolontariusz w lokalnym kościele pomagając ludziom z poważnymi chorobami i niepełnosprawnościami. Kiedy dowiedział się, że jest dziecko z zespołem Downa, które nie może znaleźć kochającej rodziny, nie zawahał się nawet przez moment.
Kiedy dotarł do ośrodka adopcyjnego, zastał tam małą Albę i od razu poczuł szczególną więź. Od tego momentu w życiu dziewczynki zaczęło świecić słońce, które odpędziło złe chmury. Porzucone dziecko i kawaler. To połączenie może wydawać się dziwne dla wielu, ale te dwa elementy wzajemnie się uzupełniają. Alba ma teraz 18 miesięcy i wygląda na bardzo szczęśliwą. Wraz z ojcem poznaje świat, który jest dla nich czymś całkiem nowym.