Moja matka, Zofia, posiada niewielki domek letniskowy na obrzeżach miasta, który stał się dla nas miejscem corocznych spotkań oraz wspólnej pracy. Każdego lata prosi nas, byśmy pomogli jej w różnorodnych zadaniach – od napraw sprzętu, przez drobne remonty, aż po prace w ogrodzie. Niedawno mój mąż, chcąc sprawić mamie radość, zbudował tam nawet saunę, co było dla niej wielką niespodzianką.
Zmiana relacji po ślubie brata
Nasze rodzinne relacje zaczęły się zmieniać od momentu, gdy mój brat Wojtek ożenił się z Ewą. Po ślubie zaczął dystansować się od nas, rzadziej odwiedzał dom, a nasze spotkania ograniczały się jedynie do tych, które były absolutnie konieczne. Ewa, jego żona, nigdy nie była zadowolona z kontaktów Wojtka z naszą rodziną, choć miała dobre relacje z naszą matką.
Od czasu, gdy Wojtek związał się z Ewą, zmienił swoje priorytety. Zamiast zwracać się do nas o pomoc, jak to bywało wcześniej, teraz wolał wynajmować pracowników do wykonania różnych zadań. Co więcej, Ewa w porozumieniu z naszą matką często odwiedzała działkę i zbierała plony, które ja i mój mąż posadziliśmy, nie mając żadnych wyrzutów sumienia z powodu braku wkładu w prace ogrodowe. Matka, choć widziała tę niesprawiedliwość, nie wyrażała niezadowolenia i nie odmawiała żadnej pomocy swojej synowej.
Sezon pracy w ogrodzie – nowe wyzwania
Tego lata nasza mama miała wyjątkowo trudny okres w pracy, co uniemożliwiło jej regularne wyjazdy na działkę. Była zmuszona pracować od świtu do zmierzchu, choć bardzo tęskniła za swoim ukochanym ogrodem. Martwiła się o jego stan, gdyż nikt nie miał czasu się nim zajmować podczas jej nieobecności. Zaproponowała więc Wojtkowi, by zajął się sadzeniem roślin, jednak jego żona Ewa skutecznie odwodziła go od tego pomysłu, a on, jak zawsze, ulegał jej wpływom.
Z mężem postanowiliśmy, że będziemy spędzać weekendy na działce, ciesząc się świeżym powietrzem i odpoczynkiem od miejskiego zgiełku. Dzięki temu nasza matka mogła odetchnąć z ulgą, wiedząc, że ogród jest pod dobrą opieką. Kupowaliśmy nasiona i sadzonki, przekopywaliśmy ziemię, odnawialiśmy kwietniki i dbaliśmy o szklarnię. Po zakończeniu pracy, relaksowaliśmy się w saunie, którą mąż zbudował. Wszystko to robiliśmy z myślą o mamie, ale również czerpaliśmy z tego radość.
Niespodziewany lokator – nieoczekiwane problemy
W jeden z weekendów odwiedziliśmy rodziców męża, więc domek letniskowy został pusty. Kiedy wróciliśmy tam w następnym tygodniu, zauważyliśmy coś niepokojącego – ktoś wyraźnie tam mieszkał. Gdy zapukaliśmy do drzwi, nikt nam nie otworzył, ale po chwili w oknie pojawiła się Ewa. Oznajmiła, że wynajęli swoje mieszkanie, aby zaoszczędzić na wakacje, i że teraz zamierzają mieszkać w domku letniskowym. Kategorycznie odmówiła wpuszczenia nas do środka, sugerując, że powinniśmy wrócić do domu.
Zaskoczona całą sytuacją, natychmiast zadzwoniłam do matki, aby zapytać, czy wiedziała o tych planach. Okazało się, że Wojtek wprowadził ją w błąd, mówiąc, że przyjeżdża, aby nam pomóc, a nie żeby zamieszkać na stałe. Gdy mama dowiedziała się prawdy, była zdziwiona i zaniepokojona. Powiedziała mi, że jeśli Ewa i Wojtek będą dbać o ogród, mogą tam zostać, ale jeśli nie, muszą się wyprowadzić.
Ostateczne starcie – brak kompromisu
Znowu zapukałam do drzwi i przekazałam Ewie, czego oczekuje od nich matka. Reakcja bratowej była pełna gniewu i pogardy – oświadczyła, że nie zamierza pracować w ogrodzie, bo właśnie zrobiła manicure i nie będzie się brudzić. Nie mieli zamiaru mnie słuchać, więc matka musiała sama interweniować. Przyjechała na działkę i kazała im natychmiast się wyprowadzić.
Wojtek, zaskoczony sytuacją, próbował tłumaczyć, że nie mają gdzie pójść, ponieważ ich mieszkanie jest wynajęte. Nie mieli też pieniędzy na wynajęcie nowego miejsca, bo wszystko wydali na kolczyki dla Ewy. Byłam zszokowana ich nieodpowiedzialnością, ale jasno dałam do zrozumienia, że nie będę ich wspierać, jeśli nie są gotowi do podjęcia odpowiedzialności za swoje decyzje. Z przykrością stwierdziłam, że Wojtek, pod wpływem Ewy, zmienił się nie do poznania – przestał być tym bratem, którego kiedyś znałam.