w

Syn nie odbierał telefonu, więc zadzwoniłam do jego teściowej. Żałuję, że to zrobiłam.

Po licznych rozmowach i nieporozumieniach w końcu zaakceptowałam decyzję mojego syna. Chciał, abym mniej angażowała się w jego życie małżeńskie. Poprosił, bym nie dzwoniła zbyt często i nie pytała o każdą drobnostkę. Przyznam, że było mi to trudno zrozumieć na początku, bo jako matka zawsze chciałam być blisko. Wiem, że czasem przesadzałam z częstotliwością kontaktów, ale takie są matczyne emocje – silne i niekontrolowane.

Mimo że zgodziłam się na te nowe zasady, nasza relacja nie uległa poprawie. Syn i synowa rzadko się odzywają, a kiedy już rozmawiamy, brak im entuzjazmu. Czuję smutek, że tak rzadko ze mną rozmawiają, bo kiedyś byliśmy sobie bliżsi.

Nieoczekiwany wyjazd

Ostatnio wydarzyła się sytuacja, która mnie zaskoczyła. Zadzwoniłam do syna w środku tygodnia z pytaniem, jak mija dzień i czy mają jakieś plany na weekend. Odpowiedział coś wymijającego, wspomniał, że może gdzieś pojadą, ale nie podjęli jeszcze decyzji. Spodziewałam się, że spędzą weekend u znajomych, jak to bywało wcześniej. Jednak rzeczywistość okazała się inna.

Zamiast odwiedzić znajomych, wynajęli samochód i wyjechali na krótki urlop do innego regionu. Nie powiedzieli mi o tym ani słowa, co mnie rozczarowało. Zamiast cieszyć się ich podróżą, martwiłam się, dlaczego postanowili ukryć przede mną swoje plany. Czy to naprawdę konieczne? Przecież można było mnie o tym poinformować, choćby z szacunku.

Zaufanie dla teściowej

Co mnie jeszcze bardziej zdziwiło, to fakt, że jedyną osobą, która wiedziała o tym wyjeździe, była teściowa, matka mojej synowej. To ona przekazała mi informację, gdy zadzwoniłam zaniepokojona, bo syn nie odbierał telefonu.

Zawsze mieliśmy zwyczaj dzwonić do siebie w weekendy, dlatego brak kontaktu wzbudził we mnie niepokój. Aleksandra, bo tak nazywa się teściowa, przyjęła całą sytuację zupełnie inaczej niż ja.

Teściowa, której trudno dorównać

Aleksandra to osoba zupełnie różna ode mnie. Jest starsza ode mnie zaledwie o kilka lat, ale wydaje się być tak odmienna w swoim podejściu do życia. Na pierwszy rzut oka może wyglądać na chłodną i zdystansowaną, ale w rzeczywistości ma ogromny krąg znajomych. Jest to kobieta, która zawsze przyciąga ludzi, choć nie rozumiem do końca, co w niej takiego pociąga innych.

Przyznam, że trudno mi porozumieć się z kimś, kto wydaje się tak mało zainteresowany życiem innych. Na przykład, podczas wesela naszych dzieci, Aleksandra nie przykładała wagi do toastu – po prostu podniosła kieliszek, coś krzyknęła i to wszystko.

Dla mnie takie podejście było nie do pomyślenia, zwłaszcza że ja spędziłam długie godziny, przygotowując piękny toast na kartkach, chcąc, by moje słowa były wyjątkowe. Okazało się, że moja praca była niepotrzebna, bo wszyscy i tak wspierali teściową.

Inne podejście do życia

Aleksandra nigdy nie przywiązywała się do konwenansów. Nawet podczas wesela nie przejmowała się wyglądem – nie martwiła się o sukienkę czy makijaż, co było dla mnie zaskoczeniem. Myślałam, że inni ją za to skrytykują, ale stało się coś zupełnie odwrotnego – wszyscy chwalili jej styl.

Podczas wizyty w ich mieszkaniu przed ślubem zauważyłam, że dym tytoniowy unosił się w powietrzu, co mi przeszkadzało. Gdy poprosiłam, by przewietrzyli pomieszczenie, teściowa udała, że mnie nie słyszy.

To, co jest dla mnie naturalne, jak dobre maniery i troska o innych, dla Aleksandry nie ma większego znaczenia. Czasem mam wrażenie, że jej podejście jest bardziej odpowiednie dla nastolatka niż dojrzałej kobiety. Ale każdy ma swoje priorytety. Dla mnie najważniejsze jest, by życie przebiegało spokojnie, bez zbędnych komplikacji.

Trudna przeszłość teściowej

Wiem, że Aleksandra miała trudne życie. Najpierw dowiedziała się, że jej mąż ją zdradza, a potem stracili wszystkie oszczędności przez nieudane inwestycje. Mimo to, potrafiła stanąć na nogi i rozwiodła się z mężem, zaczynając wszystko od nowa.

Wzięła odpowiedzialność za swoje życie, otworzyła własny biznes i ostatecznie nie musiała sprzedawać mieszkania, by spłacić długi. Podziwiam ją za tę siłę, ale mimo wszystko, trudno mi zaakceptować jej chłodne podejście do życia.

Rodzina powinna być blisko

Chociaż chciałabym zbliżyć się do teściowej i nawiązać z nią lepsze relacje, trudno mi to osiągnąć. Uważam, że powinniśmy wspierać się nawzajem, zwłaszcza że nasze dzieci założyły wspólną rodzinę. Jednak jej dystans do córki i mojego syna jest dla mnie niezrozumiały. Dlaczego nie interesuje się ich życiem? Dlaczego nie odwiedza ich częściej, nie dzwoni? Czy to naprawdę jest normalne?

Dla mnie rodzina to coś więcej niż tylko więzy krwi – to bliskość, wsparcie i rozmowa. Może to staroświeckie podejście, ale uważam, że jeśli ma się dzieci, warto utrzymywać z nimi bliskie relacje. Tymczasem teściowa wydaje się kompletnie obojętna. Uważam, że to chłodne podejście jest oznaką bezduszności, czego ja nigdy nie będę w stanie zaakceptować.

Mimo że czasem czuję się dotknięta zachowaniem mojego syna i jego żony, nie zmienię swojego podejścia. Będę nadal próbować budować z nimi relacje, nawet jeśli teściowa woli żyć swoim życiem. Wierzę, że z czasem wszystko się ułoży, a nasze więzi rodzinne staną się silniejsze. Czas pokaże, kto miał rację.