w

Teściowa żąda ode mnie pieniędzy na leczenie. Nie mam zamiaru jej pomagać, są od tego inni.

Moja teściowa znalazła się w trudnej sytuacji zdrowotnej – potrzebuje kosztownej operacji, która ma potencjalnie zapobiec pogorszeniu jej stanu. Choć obecnie nie jest ani przykuta do łóżka, ani niepełnosprawna, lekarze przewidują, że bez zabiegu w przyszłości może mieć problemy z chodzeniem. Niemniej jednak, prognozy są jedynie przypuszczeniami, a ich realizacja nie jest pewna.

Mimo że rodzice mojego męża nie są w najgorszej sytuacji finansowej – mają stabilne emerytury, oszczędności oraz kilka nieruchomości – moja teściowa postanowiła zwrócić się o pomoc finansową do swojego starszego syna, mojego męża. Co więcej, nie było to pytanie, a raczej żądanie, które od razu postawiło nas w trudnym położeniu.

Dlaczego tylko my?

To, co mnie szczególnie zaskoczyło, to fakt, że w tej trudnej sytuacji teściowie całkowicie pomijają młodszego brata mojego męża. Jakby automatycznie zakładali, że skoro jest młodszy, to nie ma możliwości finansowych, by wziąć na siebie część odpowiedzialności. A przecież nie jesteśmy jedynymi członkami rodziny! Są inni krewni, bracia i siostry teściowej, którzy teoretycznie również mogliby pomóc. Jednak to właśnie my jesteśmy jedynymi, od których oczekuje się wsparcia.

Nie rozumiem tej logiki i nie ukrywam, że nie chcę przekazywać pieniędzy na coś, co w moim odczuciu nie jest moją odpowiedzialnością. Relacje z moją teściową od dawna nie należą do ciepłych. Mieszkamy w różnych miastach i widujemy się bardzo rzadko. Dla mnie, choć jest matką mojego męża, pozostaje w dużej mierze obcą osobą.

Konflikt lojalności i trudne rozmowy z mężem

Mój mąż znajduje się w moralnym rozdarciu. Z jednej strony czuje obowiązek pomocy swojej matce – w końcu to ona go wychowała, a teraz potrzebuje jego wsparcia. Z drugiej strony, dobrze wie, że nasze finanse nie są na tyle elastyczne, aby móc sobie pozwolić na tak duży wydatek bez poważnych konsekwencji dla naszego życia. Pieniądze, które odłożyliśmy, są przeznaczone na edukację naszego syna, a ja stanowczo sprzeciwiam się ich przeznaczeniu na inny cel.

Staram się to wyjaśnić mężowi, który na szczęście rozumie moje argumenty. Ale ciągle słyszę te same słowa: „Jestem ich synem, to moja odpowiedzialność. Kto im pomoże, jeśli nie ja?”. Tylko że dla mnie sprawa nie jest tak prosta. Przypominam mu, że nie jest jedynym dzieckiem. Przecież jego młodszy brat również może się włączyć, a także reszta rodziny. Dlaczego to my mielibyśmy ponosić całe obciążenie finansowe, skoro teściowie mają majątek, który mogliby wykorzystać?

Alternatywne rozwiązania

Wielokrotnie podkreślałam, że teściowie mogą sprzedać jedno z mieszkań, które i tak stoi puste. Taki krok nie tylko rozwiązałby problem finansowy, ale i pozwoliłby zabezpieczyć środki na przyszłość, gdyby pojawiły się inne, nieprzewidziane wydatki związane ze zdrowiem. W końcu to ich problem, nie nasz – i mają narzędzia, by sobie z nim poradzić.

Powiedziałam wprost mężowi, że owszem, może wesprzeć swoją matkę, ale nie za cenę naszych oszczędności, które odkładaliśmy dla naszego syna. Jeżeli chce, może oddać swoją połowę z tego, co mamy. Jednak ja nie zamierzam poświęcać swojej części, bo te pieniądze mają służyć przyszłości naszego dziecka, a nie rozwiązywaniu problemów teściowej.

Kompromisy i ostateczne decyzje

Rozmowy na ten temat stają się coraz trudniejsze. Nasze małżeństwo jest narażone na ciągłe kłótnie związane z tym dylematem. Jest mi trudno, ponieważ wiem, że dla mojego męża to nie jest łatwa sytuacja – jest rozdarty między lojalnością wobec matki a troską o dobro naszej rodziny.

Mimo wszystko stoję na stanowisku, że nie mogę się zgodzić na przekazanie naszych oszczędności na operację teściowej. To decyzja, którą każdy powinien podjąć indywidualnie, a ja nie czuję, że to mój obowiązek. Jeśli mój mąż zdecyduje się na pomoc, musi to zrobić samodzielnie, bez angażowania mnie i naszych wspólnych środków.

Każdy z nas ma swoje priorytety, a dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo finansowe naszego dziecka i przyszłość, którą mu zapewnimy.

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik