Po wielu latach mieszkania w bloku, teściowie postanowili sprzedać swoje mieszkanie i kupić mały domek na obrzeżach miasta. Byłam bardzo zadowolona z ich decyzji i cieszyłam się ich szczęściem. Jednak moje zadowolenie nie trwało długo.
Na uroczystą parapetówkę nie zaprosili mnie, argumentując, że to impreza tylko dla najbliższej rodziny, a obecność męża, wnuków i reszty ich dzieci jest wystarczająca. To zachowanie mnie zabolało, ale postanowiłam nie robić z tego problemu. Do czasu, aż teściowa zadzwoniła z prośbą o opiekę nad ich kotem i kwiatami podczas ich pobytu w sanatorium.
Odmowa prośby teściowej
Kiedy usłyszałam prośbę teściowej, by przez dwa tygodnie zajmować się ich kotem i kwiatami, stanowczo odmówiłam. Powiedziałam, że nie mogę tego zrobić, ponieważ nie jestem częścią ich rodziny, prawda? Moja odmowa wywołała burzę emocji i konflikt.
Zastanawiałam się, czy postąpiłam właściwie, odmawiając pomocy. Może powinnam była być bardziej wyrozumiała i pomocna? Jednak nie mogłam zapomnieć, jak mnie potraktowali, poniżając w ten sposób. Jako żona ich syna i matka ich wnuków, zasługuję na szacunek i akceptację jako członek rodziny.
Wysiłki bez uznania
Zawsze starałam się być miła i uprzejma wobec teściów. Pomagałam im w sprawach urzędowych, dostarczałam obiady, nawet wtedy, gdy mój mąż spędzał z nimi więcej czasu niż ze mną. Nie wtrącałam się w ich sprawy, nawet gdy widziałam, że coś jest nie tak, by nie być postrzeganą jako osoba rozbijająca rodzinę.
Mimo to, nigdy nie docenili moich starań. Traktowali mnie jak służącą, nie interesując się mną jako osobą. Nie zapraszali mnie na rodzinne uroczystości, nie obdarowywali na święta, a życzenia urodzinowe były dla nich obojętne.
Kropla, która przelała czarę goryczy
Parapetówka była ostatnim ciosem. Czułam się zlekceważona i obrażona, zwłaszcza że mój mąż, bojąc się sprzeciwić teściom, poszedł tam sam, zabierając ze sobą nasze dzieci.
Dzieci również nie rozumiały, dlaczego mama nie pojechała z nimi. To wszystko sprawiło, że odmówiłam teściowej, gdy poprosiła mnie o pomoc. Nie chciałam być dla nich dobra tylko wtedy, gdy czegoś potrzebują.
Refleksje nad przyszłością
Zastanawiam się, czy moja reakcja była dziecinna i złośliwa. Może powinnam była po prostu zgodzić się i zrobić im tę przysługę? Jednak w głębi duszy czuję, że nie chcę już mieć z nimi nic wspólnego.
Nawet nie chcę już być ich synową. Czuję, że zasługuję na więcej szacunku i nie zamierzam dłużej tolerować takiego traktowania.