Gdy tylko mąż opuścił dom, nagle zjawiła się moja teściowa. Mieszkamy tuż obok siebie, oddzieleni jedynie bramą, co sprawia, że często wpada bez zapowiedzi.
Tym razem, jak zwykle, weszła bez pukania, rzuciła buty w przedpokoju i zażądała kawy. To był tylko początek jej wymagań na ten dzień.
Kolejne kaprysy
Po podaniu kawy, zaczęła dyktować swoje kolejne życzenia:
– Przynieś mi tę miękką poduszkę z salonu. I chciałabym coś słodkiego. Powinnaś sama coś upiec, a nie kupować chemię z marketu.
Wykonałam jej polecenia, choć z trudem ukrywałam rosnącą frustrację.
Krytyka prezentów
Kiedy usiadła wygodnie, rozpoczęła narzekania:
– Zastawa, którą daliście mi na urodziny, jest beznadziejna. Kolory mi nie pasują. Następnym razem zapytaj, czego potrzebuję, zamiast marnować pieniądze.
Czując, że moja cierpliwość się wyczerpuje, postanowiłam w końcu zareagować.
Stawianie granic
– Może zamiast szukać problemów i ciągle oczekiwać prezentów, zacznie mama nas wspierać jako rodzinę? Ile razy starałam się znaleźć coś, co by się mamie spodobało? A w zamian tylko narzekania.
Wtedy zaczęła się prawdziwa burza.
Nieakceptowane małżeństwo
– Przypominam ci, że nie popierałam tego małżeństwa. Przysporzysz tylko problemów mojemu synowi.
Słuchałam jej tyrad przez kolejne pół godziny. Twierdziła, że nigdy nie zostanę dobrą matką, a jeśli zajdę w ciążę, to dziecko będzie należało do ojca, bo ona znajdzie prawników, którzy to załatwią. Wiedziałam, że teściowa nie akceptuje mnie, ponieważ miała wyższe oczekiwania wobec żony dla swojego jedynego syna. Dała mu wszystko – wykształcenie, dom, pieniądze na start firmy – a ja przyjechałam tu tylko na pracę sezonową.
Decyzja o walce
– Ślub już się odbył, czas zaakceptować, że jestem częścią tej rodziny. Czy naprawdę chce mama spędzić resztę życia, starając się nas rozdzielić? Jak mamie to nie odpowiada, to namówię męża, żeby sprzedał dom i zabiorę go do Polski, nie zobaczy mama syna przez kolejne lata.
Teściowa patrzyła na mnie zaskoczona, a zaraz później jej twarz zaczęła płonąć ze wściekłości. Nie odpowiedziała nic, tylko wstała i zbierając swoje rzeczy, opuściła dom.
Nie wiem, co przyniosą kolejne dni. Czy teściowa zmieni swoje nastawienie, czy też mój mąż stanie po jej stronie? Jedno jest pewne – nie zamierzam się poddać i będę walczyć o szacunek w tej rodzinie. Niezależnie od konsekwencji, które mogą mnie spotkać, muszę bronić swojej pozycji, nawet jeśli jestem w obcym kraju.