Kilka tygodni temu w niewielkiej śląskiej miejscowości doszło do strasznej tragedii. Trójka małych dzieci była pod opieką dziadka.
Ich mama przed wyjściem zostawiła w ich pokoju zapaloną świeczkę. Nie sądziła jednak, że doprowadzi to do tragedii. Świeczka ta następnie podpaliła obrus, dzięki czemu ogień rozprzestrzenił się po całym domu. Pomimo niemal natychmiastowej reakcji strażaków, dzieci już nie żyły.
Dzieci zostały uwięzione w płonącym domu, a ogień odgrodził im drogę ucieczki. Ich matka nadużywała alkoholu i narkotyków, przez co maleństwa miały zostać jej odebrane. Kiedy kobieta przybiegła do domu, trwała akcja ratunkowa.
Badania alkomatem przeprowadzone przez policję wykazały, że zarówno ona jak i dziadek byli trzeźwi. Udało się ustalić, że pożar wybuchł przez zaprószenie ognia. Jak się okazało, kobieta nie płaciła rachunków i przez to oświetlała dom świecami.