Przez dekadę wspólnego życia z Żanetą obserwowałem, jak bardzo zmieniła się, zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie.
Kiedyś była smukłą brunetką, pełną energii i pasji do życia, z ogromnym entuzjazmem do wszystkiego, co ją otaczało, a dziś – zupełnie inna osoba, która w oczach wielu mogła wydawać się niemal nie do rozpoznania, jakby przeszła przez przemiany, które ją zmieniły na tyle, że trudno było dostrzec ślady tej samej dziewczyny, którą znałem na początku.
Nasza historia zaczęła się od zauroczenia, które szybko przerodziło się w prawdziwą miłość i głęboką więź.
Była dla mnie wszystkim – ciepła, troskliwa, zarażająca entuzjazmem do życia i taką, która potrafiła wywołać uśmiech na mojej twarzy w najtrudniejszych momentach.
Kiedyś każda chwila spędzona razem była pełna radości, uśmiechów i przyjemności, jakby nic innego się nie liczyło. Wszystko jednak zmieniło się po narodzinach naszych dzieci, które wprowadziły do naszego życia ogromną rewolucję, zmieniając naszą codzienność na zawsze.
Pierwsza ciąża była dla nas obojga ogromnym przeżyciem, pełnym radości, ekscytacji i nieoczekiwanych wyzwań, które miały na zawsze odmienić nasze życie.
Mimo że początkowo przeżywała typowe trudności związane z ciążą, zmiany hormonalne i zmniejszoną energią, czuła się w miarę dobrze, a po porodzie wciąż dbała o swój wygląd i sylwetkę.
Była szczupła, pełna energii, z figurną sylwetką, której mogła zazdrościć niejedna kobieta w jej wieku. Drugą ciążę przyjęła z większą dozą spokoju i spokój wewnętrzny, mimo to jednak po urodzeniu drugiego dziecka zauważyłem, że zaczęła tracić kontakt z samą sobą.
Dzieci, dom, codzienne obowiązki – wszystko to pochłonęło jej czas i energię, a jej wygląd przestał być priorytetem, co niestety zaczęło rzutować na naszą relację.
W końcu przyszła trzecia ciąża, która już w sposób ostateczny odmieniła jej ciało. Żaneta nie miała czasu na siebie, na to, by choć na chwilę skupić się na własnych potrzebach, a zmiany, które zachodziły w jej organizmie, były coraz bardziej widoczne.
Zaczęło być widać, jak ciężko jej było pogodzić macierzyństwo z koniecznością dbania o siebie i o własny komfort. Z każdym rokiem przybywało jej kilogramów, co miało bezpośredni wpływ na jej samopoczucie, zmieniając ją na wielu poziomach.
Będąc na urlopie macierzyńskim, Żaneta coraz rzadziej dbała o swój wygląd. W jej życiu codziennym brakowało przestrzeni na chwilę relaksu tylko dla siebie.
Zamiast na wizyty u kosmetyczki, fryzjera czy na spokojną kawę z przyjaciółką, koncentrowała się na dzieciach, domowych obowiązkach i, co najgorsze, na moich coraz bardziej wymagających oczekiwaniach.
Jej energia, którą wcześniej dzieliła ze mną i dziećmi, stopniowo zaczęła się wyczerpywać, a zmęczenie dawało o sobie znać w każdej chwili. Zaczęła zaniedbywać nawet podstawową higienę osobistą.
Nierzadko zdarzało się, że po całym dniu pełnym obowiązków, zmęczona, zasypiała bez porannego prysznica, nie mając już sił, by o siebie zadbać.
Dla mnie było to trudne do zaakceptowania, zwłaszcza że oczekiwałem, że nasze relacje nie będą tylko o rodzicielstwie, ale także o bliskości, która wymagała dbałości o siebie nawzajem, o bycie partnerami, a nie tylko rodzicami.
Czułem się rozczarowany jej podejściem do siebie, a także do mnie, do naszej więzi.
Przez lata stawałem się coraz bardziej zniecierpliwiony jej zachowaniem, które z dnia na dzień wydawało mi się coraz bardziej obce.
Byłem sfrustrowany, że nie potrafiła znaleźć równowagi pomiędzy obowiązkami a dbaniem o własną osobę, co sprawiało, że nasze życie zaczynało przypominać rutynę.
Czułem się, jakbym stawał się jej ciężarem, a nasze relacje – z każdym rokiem coraz bardziej chłodne, pełne dystansu i oddalone, jakbyśmy byli obok siebie, ale nie w tym samym miejscu.
Zaczęły pojawiać się pierwsze myśli o rozstaniu, choć nie chciałem ich przyjąć do wiadomości, bo wciąż wierzyłem, że możemy to naprawić.
Rozczarowanie i Decyzja o Rozstaniu
Z czasem nie mogłem już dłużej tłumić narastającego niezadowolenia i smutku. W końcu powiedziałem Żanecie wprost, co o niej myślę, chociaż doskonale wiedziałem, że moje słowa będą bolesne.
Moje słowa były brutalne, pełne złości, a może i żalu, który narastał przez długie miesiące.
Dalszy ciąg historii znajdziesz na następnej stronie…