w

Najlepsze kawały o małym Jasiu – bo śmiech to samo zdrowie!

Dziecięca wyobraźnia oraz bezpośredniość często nie zna żadnych granic. Często dzieci żyją w świecie, który jest dla nich pozbawiony wszelkiego rodzaju dwuznaczności, a to co słyszą oraz widzą odbierają zerojedynkowo. To z kolei może często prowadzić do sytuacji, w których dorośli mogą wpaść w niemałe zakłopotanie, z którego ciężko im będzie wybrnąć.

Tak właśnie zachował się bohater tego dowcipu. Mały Jasiu był na tyle samodzielnym chłopcem, ze rodzice bez obaw posyłali go po zakupy do sklepu. Tego dnia jednak został poproszony aby udać się do apteki, jednak nie po leki, a coś zupełnie innego…

Chłopiec już od samych drzwi wydawał się być pewny siebie. Podszedł więc do lady i zapytał o coś co… miałoby zapobiegać ciąży. Na słowa małego chłopca aptekarzowi niemal włosy dęba stanęły, a on sam zaniemówił. Po chwili jednak zaczął on udzielać chłopcu reprymendy.

Uświadomił on chłopca, ze o takich rzeczach mówi się raczej szeptem, a nie tak by wszyscy wokół słyszeli. Drugą sprawą był fakt, ze takie rzeczy nie są dla dzieci, więc aptekarz zalecił mu, żeby Jasiu przysłał ojca osobiście. Chłopiec jednak bardzo się zdenerwował i odpowiedział.

Jasiu bez namysłu odparł, że jest nauczony by mówić głośno i wyraźnie, a środki które chce kupić są przeciw dzieciom. Najciekawiej jednak odbił argument, jakby miał przyprowadzić ojca – okazało się, ze środki te mają być nie dla ojca, a dla mamy… która jedzie do sanatorium!

Źródła grafik: Pixabay, Imgur, Freepik